Bal,
Baekyeol, nadprzyrodzone, au
A/N: Dla Ming unnie. Jezu, nie wiem co to w ogóle wyszło ;_; Chciałam to szybko
napisać, no i wybacz unnie, że takie krótkie, ale nie mam pojęcia co tu napisać
jeszcze. Ale jak zobaczyłam to zdjęcie to tak właśnie wizja mi przyszła do
głowy. Mam nadzieję, że się Tobie spodoba, unnie, no i oczywiście Wam, drodzy
czytelnicy. Tylko nie zabijcie mnie!
Kocham Was <3
Dedykacja
dla: MING UNNIE! <3
..::..
..::..
Droga prowadząca do zamku była oświetlona
promieniami księżyca, a gołe gałęzie drzew skutecznie przepuszczały światło.
Kareta, którą jechał lekko się trzęsła, ale młodemu wampirowi wcale to nie
przeszkadzało. Zagryzł wargi, aby nie warknąć z irytacji i zdenerwowania.
Jechał pierwszy raz na taki bal, poza tym słyszał, że gospodarz jest dziwny.
Podobnież był zakręcony, ale to był w końcu Joker. Czego się można spodziewać
po takim stworzeniu?
Jokery mieli to to do siebie, że byli
nieobliczalni. Wymyśli różne pomysły na minutę i nie zważali czy komuś to się
podoba czy nie. Nawet wampiry musiały uważać, bo one najczęściej były obiektem
ich żartów. Tyle, że kończyło się na bójkach pomiędzy tymi, a tymi. Jokery nie
byli ustępliwy, choć uważano ich za nieobliczalnych i mało poważnych. Wampiry też
nie umiały zachować zimnej krwi, tyle, że kto byłby zadowolony z głupich
żartów? Taki bal powinien być poważny i oficjalny. Tymczasem Baekhyun – bo tak
miał na imię młody przedstawiciel – czuł się jakby jechał na jakąś niepoważną i
małą, zabawną imprezę.
Jednak pomimo swojego gatunku, bał się. Mówili
mu, że ten Joker jest inny. Żartowniś, lubiący się w kawałach, ale też dziwny i
na swój sposób tajemniczy. Baekhyun westchnął z rezygnacją i spojrzał przez
okno karety. Czuł w kościach, że ta noc nie będzie dla niego przyjemnością, a
wręcz udręką. Sam się na to nie pisał, ale co mógł zrobić? W końcu to była jego
praca, i w końcu ktoś ważny go przemienił i chcąc nie chcąc, został ważnym, a
wręcz nieuniknionym spadkobiercom, który musiał stawiać się na coroczne bale.
Baekhyun wyszedł z karoty i lekkim skinięciem
głowy rozkazał kierowcy odjechać. Z ociąganiem wszedł do słabo oświetlonego
ogromnego przedsionka i bez słowa spojrzał na ochronę. Jakimś olbrzym
przepuścił go, uprzednio skinął na niego głową. Cóż, był rozpoznawany,
niewątpliwie. Będąc już w sali balowej, zmrużył swoje oczy. Sala, tak samo jak
przedsionek, była słabo oświetlona, w
końcu hybrydy, takie jak on nie lubiły światła. Czy to było sztuczne, czy
naturalne, zawsze czuli obrzydzenie. Może jednak w promieniach księżyca czuli
się swobodnie.
Baekhyun dumnie kroczył przez sale, witając się
cicho z ważnymi osobistościami. Nie był jakimś gburem, że szedł jak pan i
władca i nie otwierał buzi. Musiał być kulturalny, wampiry nie były
najważniejszym rodem w całym świecie hybryd. Usiadł na miękko wyściełanym
krześle i zdjął swoją pelerynę. Nie czuł chłodu, który bił od posadzki, on też
był zimnokrwistym, więc zimno nie było obce. Poprawił mankiety koszuli i utkwił
wzrok w całej całym towarzystwie. Uśmiechnął się krzywo do samego siebie, po
czym z lekkim zainteresowaniem obserwował cały bal.
Przez prawie cały bal nie widział gospodarza.
Joker od razu rzucił by mu się w oczy, a tymczasem go nie widział. Zbliżała się
godzina, gdzie wszyscy musieli opuszczać zamek, Baekhyun zauważył, że inne
hybrydy były zadowolone. Sam musiał przyznać, że bal nie był jakiś sztywny, ale
też nie zawierał w sobie naiwności. Przez to utwierdził się w przekonaniu, że
gospodarz nie był taki głupi. Jokery wydawały się, że myślą tylko o zabawie i o
niczym więcej. Jednak ten ważny pan musiał mieć coś w głowie.
Baekhyun uśmiechnął się delikatnie i
poprawiając swoje popielate włosy już wychodził z sali jako ostatni, gdy jakiś
głos - nadzwyczaj głęboki i męski – zatrzymał go w miejscu.
— Witaj, panie. Myślałem, że w tym roku nikt z
wampirów nie przyjdzie — Baekhyun
odwrócił się w stronę głosu i zmierzył krytycznym wzrokiem Jokera.
Długa, zielonkawa marynarka w ledwo widoczną
kratkę, uwydatniała szerokie ramiona, a wąskie spodnie opinały, długie i
szczupłe nogi. Całą twarz miał wymalowaną, usta miały krwisty czerwony kolor, a
szminka, którą prawdopodobnie się malował, musiała mu się wymsknąć z dłoni, bo
czerwona smuga ciągnęła się aż do połowy policzka. Na dłoniach miał białe
rękawiczki, a ramiona z kolei miał zaplecione na piersi. Włosy odstawały na
wszystkie strony, ale tworzyły coś, co podobało się Baekhyunowi. Dwa kolory
współgrały ze sobą, może komuś innemu zielony i szary by nie pasował, ale temu
Jokerowi nadzwyczaj pasowała dziwaczna fryzura i zwykły, acz zakręcony strój.
— To nic poważnego, drogi Jokerze — odparł Baekhyun, zapinając pod szyją guzik od
swoje peleryny. — Wasze żarty,
panie, nie robią takiego wrażenia. To nie czyni, że się obrażamy.
— Och, to dobrze — Joker wyplątał jedną dłoń i machnął ręką. — Co powiesz, panie na małą pogawędkę? Przy winie?
Baekhyun wzruszył ramionami, unosząc lekko
kąciki ust. Jego ostre zęby delikatnie drażniły miękkie wargi, ale nie raniły
ich. Młody wampir z gracją i w pełni odwrócił się do Jokera.
— Dobrze. Ale niedługo będzie dzień — zauważył, patrząc na reakcje towarzysza.
— Najwyżej wyjedziesz wieczorem — Joker znów zamachnął ręką, po czym odsunął się
od drzwi. — Zapraszam, panie.
Baekhyun wzruszył ramionami i wszedł do
niemałego, ale też niedużego pomieszczenia. Joker gestem dłoni nakazał mu
usiąść w fotelu. Sam usiadł na drewnianym blacie biurka i wbił w niego
spojrzenie. Dopiero teraz Baekhyun zorientował się, że ten mężczyzna nie ma
soczewek, ani nic z tych rzeczy. Jego ciemne, prawie czarne oczy lekko
świeciły, przez co Baekhyun utwierdził się w przekonaniu, że ten Joker jest
inny od pozostałych.
— Może się przedstawię — wymruczał, aż po plecach wampira przeleciał
zimny dreszcz. — Nazywam się Park
Chanyeol i jak już wiesz jestem Jokerem. Nic nadzwyczajnego, prawda?
Baekhyun skinął głową, po czym kolejny raz
zdjął swoją pelerynę.
— Mam wrażenie, że przyszedłeś w jakiejś
sprawie, panie…
— Baekhyun. Byun Baekhyun. To nie jest nic
poważnego. Rodzina chce się dowiedzieć czy macie w planach kontynuować dalszą
pracę.
— Ależ oczywiście! — Chanyeol odparł natychmiast. — Jest coraz więcej hybryd, więc idzie za tym,
że nie możemy ot tak zostawić wszystko. Nasza rodzina od wieków zajmuje się
wygodą hybryd. Wiem, że wydajemy się nie poważni, w mojej opinii to tylko przez
reputacje głupich dzieci. Widzisz, panie, są poważniejsi Jokery, którzy dbają o
wygodę. Na te spotkania wysyłało się zastępców, którzy tylko wyrobili, na naszą
niekorzyść, złą opinię.
— Rozumiem — westchnął Byun.
Między nimi zapadła ciężka i niekomfortowa
cisza. Chanyeol nie ruszył się ze swojego miejsca przez co Baekhyun czuł się
niezręcznie. Po raz pierwszy w życiu rozmawiał
z Jokerem, który nie rzucał suchych żartów, a tym bardziej nie wyśmiewał
się.
Przez jego głowę przeleciała myśl, jak może
wyglądać bez makijażu, który upodabniał go to tego, co miał przypominać. Bo
owszem był Jokerem, ale nie wyglądał tan naprawdę. To był w końcu dzień, gdzie
wszyscy się przebierali i nie widzieli się tak naprawdę. Żeby zapamiętać twarze
takie jakie są naprawdę, trzeba darzyć się wielkim zaufaniem. Oczy Byuna też
zaczęły boleć od dwóch różnych soczewek. Musiał już je zdjąć, bo jego tęczówki
wołały o ulgę. Westchnął ciężko, po czym podniósł się z miękkiego fotela.
— Masz tu łazienkę?
Chanyeol uśmiechnął się nikle i wskazał ruchem
głowy drewniane drzwi. Baekhyun od razu skorzystał i szybkim ruchem wszedł do
pomieszczenia. Słaby blask czerwonej lampki nie raził go w oczy, więc z
oczekiwaną ulgą wyją szkła kontaktowe. Spojrzał na lustro, a tam przywitały go
ciemne oczy, które na co dzień miał. Baekhyun z przerażeniem stwierdził, że
zaczynają lekko czerwienieć, co oznaczało, że robił się głodny. Wcześniej tego
nie wyczuł, bo głód przychodzi nagle i niespodziewanie.
— Cholera — wysapał.
Dzięki temu wyczuł ciepło z ciała Jokera i jego
pulsującą krew. Chanyeol pomimo, że był hybrydą, w jego żyłach płynęła
ciemnoczerwona, gęsta krew. Baekhyun w końcu żył na tym, a obecność i zapach
jego ciała wcale nie ułatwiały mu normalnego funkcjonowania.
— Wszystko w porządku? — usłyszał pytanie i delikatne, acz zdecydowanie
pukanie.
Baekhyun nie odpowiedział. Zapach nasilił się
przez to iż Park się poruszył i był bliżej Byuna. Że teraz musiał, w tak ważnym
momencie. Nie mógł ugryźć Jokera!
— Baekhyun-ah?
Byun nie miał siły nawet iść i podtrzymać
drzwi, żeby Chanyeol tu nie wszedł. Drzwi lekko drgały, aż w końcu wpuściły
właściciela do środka. Baekhyun nie mógł dostrzec jego wyrazu twarzy, ale
jednego był pewien – jego puls przyspieszył.
— Nie powinieneś tu wchodzić — wychrypiał, podtrzymując się umywalki.
Joker zamarł, a Bun usłyszał doskonale jak
przełyka nerwowo ślinę. Kiedy był głodny wszystko słyszał intensywniej i czuł
wyrazisty zapach. Ten mężczyzna miał wyjątkowo ładną woń, przez co Baekhyun nie
mógł dłużej opierać się swojemu pragnieniu.
— Wyjdź, zanim zrobię ci krzywdę — Baekhyun zacisnął zęby, a kły, które już
zaczęły rosnąć do ugryzienia przebiły jego dolną wargę. Jego krew popłynęła z
dolnej wargi, aż do brody niknąc w kołnierzyku białej koszuli. — Wyjdź!
Joker nie zważał na jego słowa. Podszedł do
niego i złapał go mocno za ramiona. Kiedy ich spojrzenia się spotkały Chanyeol
pochylił się nad nim.
— Co ty robisz, do cholery? — zapytał słabo. — Wiesz, że możesz zostać przeze mnie ugryziony?
Park uśmiechnął się do niego.
— Wiesz, wy, jako wampiry, nie robicie na mnie
jakiegoś spektakularnego wrażenia — mężczyzna wymruczał. — Trochę
dziwne mieć wampira w domu, który jest głodny.
— Jesteś dziwny – Baekhyun wypuścił powietrze z
ust, skupiając swoją uwagę na szyi Jokera. — Mogę zrobić ci krzywdę, a ty gadasz jakbyś sam podawał mi się na tacy.
Chanyeol zaśmiał się i schyli jeszcze bardziej.
Jego krew zawirowała w żyłach, aż Byun jęknął boleśnie. Jego usta otarły się o
policzek niższego, i wtedy Byun uświadomił sobie, że jest o parę centymetrów
niższy od Jokera.
— Nie mam pojęcia jaki w tym masz cel… — jęknął kiedy poczuł silne ręce na swojej talii.
— Co ty robisz? Puść mnie!
Chanyeol nie zważał na jego protesty. Robił
wszystko, jakby wiedział jakie ma słabości Baekhyun, kiedy jest głodny. Nie
tylko ma zapotrzebowanie na krew, ale też stawał się wrażliwy na inne bodźce.
— Naprawdę za chwilę cię ugryzę — wysapał, po czym zdobywając się na siłę wbił
mu paznokcie w szyję. Joker nic sobie z tego nie zrobił.
Byun zgrzytnął zębami i po kilku chwilach
siłowania się obaj runęli na podłogę. Mniejsze ciało wylądowało na Chanyeolu, a
usta Baekhyuna były niebezpiecznie blisko odsłoniętej szyi Parka. Z ust wampira
wydobyło się ciche jęknięcie i już tracąc jakąkolwiek kontrolę, wbił się zębami
w szyję leżącego pod nim mężczyzny.
Joker, kiedy poczuł moce ugryzienie wcale nie
zaczął się wierzgać, jedynie uśmiechnął się nikle i wyciągnął coś ze fragmentu
spodni.
Krew Chanyeola smakowała inaczej od innych.
Była słodkawa i nie miała tego metalicznego posmaku. Była wręcz gorąca i
łagodziła okropny głód Baekhyuna.
Byun doskonale czuł zimny metal przy swoje
głowie, a kiedy skończył pić uśmiechnął się nikle.
— Nie wiem co robimy — powiedział wciąż przy jego szyi, lekko
muskając ja ustami. Czuł, że jego oczy mniej piękną.
— Też nie mam pojęcia – Chanyeol bawił się jego
włosami, nadal trzymając broń.
Baekhyun nadal bawił się przy jego szyi, lecz
już nie pijąc, a Chanyeol muskał jego skórę, zostawiając czerwone ślady przez
szminkę. To co teraz robili było spontaniczne i nieprzemyślane. Nie wiedzieli
co tak właściwie się dzieję, ale obaj nawet nie chcieli tego przerywać.
Na kafelkach były ślady krwi, a Joker zostawiał
ślady szminki na ciele Baekhyuna. Co dziwniejsze, nie widzieli swoich twarzy
naprawdę. Obaj nawet nie wiedzieli co robią, co ich kieruje.
Ale kogo to obchodziło?
Wybacz, że teraz komentuję i tak krótko piszę, ale jestem zmęczona przez imprezowanie. Muszę przyznać, że oneshot ma w sobie to coś. Ma taką mroczną, tajemniczą i troszkę szaloną aurę. Zwłaszcza motyw balu, gdzie pojawiają się różne groźne stworzenia z horrorów. Najlepsza scena jest ta na końcu, gdzie Wampir pije krew Jokerowi, który bawi się swoim pistoletem. Genialne! Może troszkę psychiczne, ale podoba mi się i nie wiesz, jak bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco! :D
asdfghjkl cudne! dziękuję bardzo ;w; pomysł z balem świetny i głodny Baek! ChanJoker taki uwodziciel XD mam tylko nadzieję, że nic mu się nie stanie po tym ugryzieniu D: Baekhyun powinien potem zakoś mu tę ranę zagoić, żeby wszystko było w porządku ~
OdpowiedzUsuńcudnie i halloweenowo, jeszcze raz dziękuję <3 polecam ci wrzucić tego fanarta na sam koniec, żeby czytelnicy wiedzieli czemu to napisałaś i jaką miałaś motywację :3
merci <3
ming~
omo, nie zauważyłam, że on już jest, tylko na początku XD nevermind, nie mogę zedytować komentarza, więc tak musi zostać ;3
UsuńAwww! ^^ Takie klimatyczne! :333
OdpowiedzUsuńKolejne genialne o powiadanie! Wae?! Czemu to musi być aż takie świetne?! Mam wrażenie, że nie zdajesz sobie sprawy z tego jak świetnie piszesz! Więc zdaj sobie z tego sprawe! xD
OdpowiedzUsuńDziękuję, tyle miałam do powiedzenia, do widzenia xd
A jednak dalej podróżuję sobie po Twoim blogu szukając opowiadań, które mnie zainteresują i interesuje! Wiele, ale większość to angsty, na które nie zawsze mam ochotę, dlatego zostawiam je sobie na deser ;3
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę to napisałaś wiele opowiadań, które są supernaturalami xd Tylko się cieszyć! Szczególnie, jeśli są tak dobrze napisane jak to, bo pomijając kilka błędów, które napotkałam podczas czytania, wszystko było cudowne. I szczerze? Nie spodziewałam się takiego końca, ale chyba jest idealny do tego opowiadania. I Baekhyun... Ach Baekkie jako wampir *-* kurcze xd przyślij go do mnie i niech mnie pokąsa troszkę, bo takiemu wampirowi odmówić się nie da, a tym bardziej bać. Więc doskonale rozumiem zachowanie Yeolliego, który doskonale poradził sobie z, na początku, groźnym Byunem.
Ale kurcze! Baek jako wampir, który gryzie Chanyeola *-* Feelsy się uaktywniają xdd I jeszcze ten bal. Cudnie, cudnie, cudnie xdd
I pomyśleć, że mogłabym czytać Twoje opowiadania, a muszę użerać się ze swoim smuto-podobnym czymś co wcale nie wychodzi. Życie jest niesprawiedliwe ;c
Dobra xd kończę już, bo znowu zanadto się rozpiszę xdd
Jeszcze raz pozdrawiam i życzę weny,
ღ Sejin ღ