BONUS DO „DOTYKÓW”
«»
Wyjrzałem
przez okno, kiedy zrobiło się już ciemnawo i upatrywałem pierwszej gwiazdy.
Może wydawać się to denne, ale naprawdę zależało mi na tym, by zobaczyć pierwszą
gwiazdę.
Zima
zasypała nas śniegiem i naprawdę się cieszyłem z tego faktu. Było tak, jak być
powinno w święta.
Minęło
sporo czasu odkąd tu wróciłem. Korea.
Po ślubie
brata chwilę się u niego zatrzymałem wraz z Chanyeolem, ale o dziwo szybko
daliśmy radę stanąć na nogi. Chanyeol prędko znalazł ciepłą posadę, a ja cóż,
zacząłem studia i dorabiałem marne grosze w studenckiej kawiarni. Nie mieliśmy
wielkiego mieszkania, ot zwykłą kawalarkę. Jednak była przytulna i jakoś nie
narzekaliśmy. Później jakoś poleciało, Chaneyol więcej ode mnie zarabiał, nie
oszukujmy się, ale nigdy nic nie mówił. Nie byłem też pasożytem, dokładałem się
do zakupów, ale muszę z bólem serca powiedzieć, że Chanyeol większą połowę
płacił za czynsz.
Nie miałem
czasu robić magisterki i doktoratu, więc zrobiłem tylko licencję, więc po czterech
latach studiów znalazłem pracę w swoim zawodzie. Czułem się o niebo lepiej,
kiedy dostawałem pełną wypłatę i mogłem w końcu płacić normalnie rachunki.
Przyrzekłem sobie, że kiedyś uzbieram pieniądze i oddam je mojemu partnerowi.
Po prostu czułem się źle z myślą, że przez jakiś czas byłem na utrzymaniu.
Tuż przed
świętami spotkała nas też wspaniała nowina – Claude i Camryn w końcu się
zeszli. Powiem szczerze, że ich związek był długo wyczekiwanym, ale wiem, że
musieli dojrzeć do swoich uczuć i przejrzyście spojrzeć na siebie.
Rozmawiałem
regularnie z przyjaciółmi. Mimo że dzieliła nas teraz ogromna odległość nigdy o
sobie nie zapomnieliśmy. To nie tak, że po ślubie mojego brata nie widziałem
ich na żywo – widziałem, ale rzadko kiedy. Albo oni do nas przyjeżdżali w
drobne święta, albo my do nich. Nie zapomniałem o Nowym Jorku i nigdy nie zapomnę.
Żyłem teraz
jak normalny człowiek. Chanyeol nadal był psychiatrą i nadal wiedział o mnie
więcej niż bym chciał i umiał ze mną rozmawiać, kiedy męczyły mnie problemy.
Sam też powiedział, że moja osoba jest lekiem na jego nerwy, więc w jakiś sposób
się uzupełnialiśmy.
Niecałe
pół roku wcześniej udało nam się kupić mieszkanie. Było drogie, ale cudem udało
nam się zapłacić odpowiednią kwotę. Muszę przyznać, że wzięliśmy kredyt, bo
niemożliwe by było, byśmy kupili je za własne, solidne zarobione pieniądze. I
teraz pomału spłacaliśmy.
Święta
tego roku zapowiadały się bardziej szczęśliwie, niż pozostałe. To nie tak, że
przez te lata było źle, ale przy stole byłem tylko ja i Chanyeol, oraz czasem
mój brat z żoną. Każdy miał teraz własną rodzinę i nie miałem prawa wymagać od
nikogo, by siedział wraz ze mną. Cieszyłem się, że mam kochającego faceta przy
mnie, to mi wystarczało, by święta były jak najbardziej udane.
W każdym
razie, po czterech latach udało nam się sprowadzić wszystkich dla nas bliskich.
Camryn i Claude przylatywali dopiero dziś, w wigilię, bo musieli pozałatwiać parę
spraw, ale i tak cieszyłem się, że dotrą na tą szczególną kolację. Mój brat i
Sooyoung też mieli się pojawić oraz ich maleńka córeczka, a moja ukochana
siostrzenica. Obiło mi się również o uszy, że Sehun Jongin zawitają w skromne progi naszego
kraju.
Rano z
Chanyeolem ubraliśmy choinkę, która może nie była za wysoka, jednak jej rozłożyste
gałęzie wszystko wynagradzały. Oczywiście, była żywa i jeż wiem, że Chan będzie
przeklinał jak będzie ją wynosił. Nie zamierzałem jej długo trzymać, by nie
narobić dużego bałaganu z igłami, które lubiły wypadać.
Później
zająłem się gotowaniem (nauczyłem się po części z przepisów, ale i tak
najwięcej dzwoniłem do Camryn i Sooyoung), a Chanyeol poszedł kupić drobne
prezenty. Wieczór wcześniej napisaliśmy listę, by nie zapomnieć o naszej
rodzinie. Tak, to była moja rodzina i nie zamieniłbym jej na żadną inną.
Wróciłem
do świata żywych, kiedy poczułem jak para silnych ramion otula mnie od tyłu. Oparłem
policzek o znajomy mi materiał, po czym pociągnąłem nosem, kiedy wyłapałem
przyjemną woń płynu do prania i delikatny zapach dzikich róż.
Chanyeol możliwie,
że się nie zmienił, może tylko w małym stopniu. Był nieco starszy i zmienił
tylko kolor włosów, ale nadal był moim panem Parkiem i mężczyzną o różanym
zapachu, z łagodnym uśmiechem oraz przede wszystkim, mężczyzną o tajemniczych
oczach i pastelem w środku siebie.
— Dzwoniła
Camryn, Baekhyunnie — wymruczał, a ja westchnąłem. — Muszę jechać po nich na
lotnisko, a twój brat będzie za kwadrans.
Staliśmy przez
chwilę przy małej choince, ale wiedziałem, że nie możemy robić takich obsuw
czasowych, bo jednak na lotnisko się trochę jedzie, a muszę się liczyć z
faktem, że droga trwać będzie dwa razy więcej, bo Chanyeol najpierw musi jechać
po parę i przyjechać z powrotem.
— To w
takim razie trochę zajmę brata, a później przygotuję kolację — mruknąłem, po
czym odwróciłem się do mojego partnera.
Chanyeol uśmiechnął się najbardziej kochanym przeze
mnie uśmiechem, a ja tylko stanąłem na palcach, by cmoknąć go krótko w usta i następnie
wygonić go po dwójkę naszych przyjaciół. Pożegnał mnie śmiechem, który wręcz
uwielbiałem. Lubiłem patrzeć jak szczęśliwy.
Nadal nie
mogłem wyjść z szoku, że to właśnie ja sprawiam, że się uśmiecha, chociaż nic
takiego nie robiłem. Po prostu byłem.
Nasz
historia jest pokręcona, fakt. Teraz troszkę się zatarło to, że byłem kiedyś
jego pacjentem, a on moim lekarzem, ale i tak gdzieś w pamięci postały nasze
spotkania oraz pamiętny pastelowy wschód słońca, który obejrzeliśmy razem, choć
byliśmy w dwóch rożnych miejscach. Wiem, że to wydarzenie zbliżyło nas do
siebie, ale nie sądziłem, że aż tak.
Zmieniłem
się przez te lata. Uśmiechałem się częściej, wyleczyłem bezsenność, a koszmary
to tylko mgła, która rozproszyła się dawno temu. Dotyk należał tylko do
Chaneyola, ale nie bałem się aż tak bardzo moich najbliższych. Kiedy
składaliśmy sobie życzenia, nie było mowy abym ich nie przytulił, jednak całus
w policzek to za dużo, ale do tego się przyzwyczaili. Kogo rozpieszczałem i
kochałem mocno, to mała Yerin, która skradła moje serce już wtedy, kiedy otworzyła
swoje śliczne oczy.
Tak jak
powiedział Chanyeol, mój brat zjawił się o wiele wcześniej niż Camryn i Claude,
ale nie przeszkadzało mi to. Sooyoung wyglądała jak zwykle pięknie i pomimo
ciąży, pozostała taka sama. Mój brat
również niósł małą w nosidełku.
Po około
dwóch godzinach zjawiła się kolejna fala bliskich. Prawie się popłakałem, kiedy
mogłem zobaczyć po tak długim czasie moich przyjaciół, którzy prawie nic się
nie zmielili.
Tak, te
święta były naprawdę piękne. Przyjechała do mnie rodzina i przysięgam, że nie
było wspanialszego uczucia niż to, co czułem przy stole, dzieląc się opłatkiem
ze wszystkimi. Słysząc same ciepłe słowa i mając świadomość, że naprawdę
wszystko wróciło do normalności.
Kiedy znów
poczułem przy sobie różany zapach, uśmiechnąłem się pod nosem. Mam wrażenie, że
moje wspomnienie pokrywa się z rzeczywistą sytuacją, jednak mogę przyznać, że w
obu sytuacjach czułem szczęście i niewyobrażalny spokój.
— Wszystko
w porządku, Baekhyunnie? — zapytał mnie Chanyeol, kiedy oparłem się delikatnie
o szybkę okna.
— Nie,
naprawdę wszystko jest dobrze, Chaneyoel — uśmiechnąłem się. — Wydaje mi się,
że nasze życie poszło do przodu i zrobiliśmy wielki krok, od momentu, kiedy na
dobre się wyleczyłem.
—
Oczywiście, że zrobiliśmy wielki krok — odpowiedział. — Owszem, życie stawia
wiele niespodzianek na naszej drodze, ale damy rade je przeskoczyć, jak do tej
pory to robiliśmy.
Pokiwałem
głową, a Chanyeol przytulił mnie mocno do siebie, a ja znów mogłem poczuć jego
ciepło.
— Jak byś określił
te święta, Baekhyunnie?
Uśmiechnąłem
się w jego koszulę.
— Że są
pastelami.
«»
Wesołych Świąt, misie!
Wpadłam na pomysł z tym bonusem, kiedy leżałam na łóżku po kolacji, więc… zostawmy to bez komentarza.
Chciałabym Wam życzyć wesołych i szczęśliwych świąt, dużo uśmiechu i zdrowia, dobrych prezentów pod choinkę, byście zawsze byli szczęśliwi i nie tracili wiary, nawet jeśli jest źle!
Uśmiechnijcie się i cieszcie się świętami <3
Świetny dodatek! Taki kochany ;n
OdpowiedzUsuńW swoim opowiadaniu wiele rzeczy określiłaś jako pastelowe, ale teraz tak sobie myślę, że ono samo stało się właśnie takie - pastelowe.
Dużo weny i wesołych świąt 🎄💝🎁🎅😊
cnbluestory.blogspot.com
Dziękuję i Tobie też życzę wesołych świąt <3
UsuńTo było bardzo urocze i spokojne, niezmiernie mi się podobało, w szczególności odwołanie do barw, lubię jak ludzie się do nich odwołują, to takie... Magiczne?
OdpowiedzUsuńTradycyjnie weny i spóźnione Merry KRISmas^^
http://mynewfuckinkpopworld.blogspot.com/
Ojej, dziękuję <3
UsuńTobie też życzę wesołych świąt <333