sobota, 24 grudnia 2016

Świąteczny dotyk;

BONUS DO „DOTYKÓW”

«»

Wyjrzałem przez okno, kiedy zrobiło się już ciemnawo i upatrywałem pierwszej gwiazdy. Może wydawać się to denne, ale naprawdę zależało mi na tym, by zobaczyć pierwszą gwiazdę.
Zima zasypała nas śniegiem i naprawdę się cieszyłem z tego faktu. Było tak, jak być powinno w święta.
Minęło sporo czasu odkąd tu wróciłem. Korea.
Po ślubie brata chwilę się u niego zatrzymałem wraz z Chanyeolem, ale o dziwo szybko daliśmy radę stanąć na nogi. Chanyeol prędko znalazł ciepłą posadę, a ja cóż, zacząłem studia i dorabiałem marne grosze w studenckiej kawiarni. Nie mieliśmy wielkiego mieszkania, ot zwykłą kawalarkę. Jednak była przytulna i jakoś nie narzekaliśmy. Później jakoś poleciało, Chaneyol więcej ode mnie zarabiał, nie oszukujmy się, ale nigdy nic nie mówił. Nie byłem też pasożytem, dokładałem się do zakupów, ale muszę z bólem serca powiedzieć, że Chanyeol większą połowę płacił za czynsz.
Nie miałem czasu robić magisterki i doktoratu, więc zrobiłem tylko licencję, więc po czterech latach studiów znalazłem pracę w swoim zawodzie. Czułem się o niebo lepiej, kiedy dostawałem pełną wypłatę i mogłem w końcu płacić normalnie rachunki. Przyrzekłem sobie, że kiedyś uzbieram pieniądze i oddam je mojemu partnerowi. Po prostu czułem się źle z myślą, że przez jakiś czas byłem na utrzymaniu.
Tuż przed świętami spotkała nas też wspaniała nowina – Claude i Camryn w końcu się zeszli. Powiem szczerze, że ich związek był długo wyczekiwanym, ale wiem, że musieli dojrzeć do swoich uczuć i przejrzyście spojrzeć na siebie.
Rozmawiałem regularnie z przyjaciółmi. Mimo że dzieliła nas teraz ogromna odległość nigdy o sobie nie zapomnieliśmy. To nie tak, że po ślubie mojego brata nie widziałem ich na żywo – widziałem, ale rzadko kiedy. Albo oni do nas przyjeżdżali w drobne święta, albo my do nich. Nie zapomniałem o Nowym Jorku i nigdy nie zapomnę.
Żyłem teraz jak normalny człowiek. Chanyeol nadal był psychiatrą i nadal wiedział o mnie więcej niż bym chciał i umiał ze mną rozmawiać, kiedy męczyły mnie problemy. Sam też powiedział, że moja osoba jest lekiem na jego nerwy, więc w jakiś sposób się uzupełnialiśmy.
Niecałe pół roku wcześniej udało nam się kupić mieszkanie. Było drogie, ale cudem udało nam się zapłacić odpowiednią kwotę. Muszę przyznać, że wzięliśmy kredyt, bo niemożliwe by było, byśmy kupili je za własne, solidne zarobione pieniądze. I teraz pomału spłacaliśmy.
Święta tego roku zapowiadały się bardziej szczęśliwie, niż pozostałe. To nie tak, że przez te lata było źle, ale przy stole byłem tylko ja i Chanyeol, oraz czasem mój brat z żoną. Każdy miał teraz własną rodzinę i nie miałem prawa wymagać od nikogo, by siedział wraz ze mną. Cieszyłem się, że mam kochającego faceta przy mnie, to mi wystarczało, by święta były jak najbardziej udane.
W każdym razie, po czterech latach udało nam się sprowadzić wszystkich dla nas bliskich. Camryn i Claude przylatywali dopiero dziś, w wigilię, bo musieli pozałatwiać parę spraw, ale i tak cieszyłem się, że dotrą na tą szczególną kolację. Mój brat i Sooyoung też mieli się pojawić oraz ich maleńka córeczka, a moja ukochana siostrzenica. Obiło mi się również o uszy, że Sehun  Jongin zawitają w skromne progi naszego kraju.
Rano z Chanyeolem ubraliśmy choinkę, która może nie była za wysoka, jednak jej rozłożyste gałęzie wszystko wynagradzały. Oczywiście, była żywa i jeż wiem, że Chan będzie przeklinał jak będzie ją wynosił. Nie zamierzałem jej długo trzymać, by nie narobić dużego bałaganu z igłami, które lubiły wypadać.
Później zająłem się gotowaniem (nauczyłem się po części z przepisów, ale i tak najwięcej dzwoniłem do Camryn i Sooyoung), a Chanyeol poszedł kupić drobne prezenty. Wieczór wcześniej napisaliśmy listę, by nie zapomnieć o naszej rodzinie. Tak, to była moja rodzina i nie zamieniłbym jej na żadną inną.
Wróciłem do świata żywych, kiedy poczułem jak para silnych ramion otula mnie od tyłu. Oparłem policzek o znajomy mi materiał, po czym pociągnąłem nosem, kiedy wyłapałem przyjemną woń płynu do prania i delikatny zapach dzikich róż.
Chanyeol możliwie, że się nie zmienił, może tylko w małym stopniu. Był nieco starszy i zmienił tylko kolor włosów, ale nadal był moim panem Parkiem i mężczyzną o różanym zapachu, z łagodnym uśmiechem oraz przede wszystkim, mężczyzną o tajemniczych oczach i pastelem w środku siebie.
— Dzwoniła Camryn, Baekhyunnie — wymruczał, a ja westchnąłem. — Muszę jechać po nich na lotnisko, a twój brat będzie za kwadrans.
Staliśmy przez chwilę przy małej choince, ale wiedziałem, że nie możemy robić takich obsuw czasowych, bo jednak na lotnisko się trochę jedzie, a muszę się liczyć z faktem, że droga trwać będzie dwa razy więcej, bo Chanyeol najpierw musi jechać po parę i przyjechać z powrotem.
— To w takim razie trochę zajmę brata, a później przygotuję kolację — mruknąłem, po czym odwróciłem się do mojego partnera.
Chanyeol  uśmiechnął się najbardziej kochanym przeze mnie uśmiechem, a ja tylko stanąłem na palcach, by cmoknąć go krótko w usta i następnie wygonić go po dwójkę naszych przyjaciół. Pożegnał mnie śmiechem, który wręcz uwielbiałem. Lubiłem patrzeć jak szczęśliwy.
Nadal nie mogłem wyjść z szoku, że to właśnie ja sprawiam, że się uśmiecha, chociaż nic takiego nie robiłem. Po prostu byłem.
Nasz historia jest pokręcona, fakt. Teraz troszkę się zatarło to, że byłem kiedyś jego pacjentem, a on moim lekarzem, ale i tak gdzieś w pamięci postały nasze spotkania oraz pamiętny pastelowy wschód słońca, który obejrzeliśmy razem, choć byliśmy w dwóch rożnych miejscach. Wiem, że to wydarzenie zbliżyło nas do siebie, ale nie sądziłem, że aż tak.
Zmieniłem się przez te lata. Uśmiechałem się częściej, wyleczyłem bezsenność, a koszmary to tylko mgła, która rozproszyła się dawno temu. Dotyk należał tylko do Chaneyola, ale nie bałem się aż tak bardzo moich najbliższych. Kiedy składaliśmy sobie życzenia, nie było mowy abym ich nie przytulił, jednak całus w policzek to za dużo, ale do tego się przyzwyczaili. Kogo rozpieszczałem i kochałem mocno, to mała Yerin, która skradła moje serce już wtedy, kiedy otworzyła swoje śliczne oczy.
Tak jak powiedział Chanyeol, mój brat zjawił się o wiele wcześniej niż Camryn i Claude, ale nie przeszkadzało mi to. Sooyoung wyglądała jak zwykle pięknie i pomimo ciąży, pozostała taka sama.  Mój brat również niósł małą w nosidełku.
Po około dwóch godzinach zjawiła się kolejna fala bliskich. Prawie się popłakałem, kiedy mogłem zobaczyć po tak długim czasie moich przyjaciół, którzy prawie nic się nie zmielili.
Tak, te święta były naprawdę piękne. Przyjechała do mnie rodzina i przysięgam, że nie było wspanialszego uczucia niż to, co czułem przy stole, dzieląc się opłatkiem ze wszystkimi. Słysząc same ciepłe słowa i mając świadomość, że naprawdę wszystko wróciło do normalności.
Kiedy znów poczułem przy sobie różany zapach, uśmiechnąłem się pod nosem. Mam wrażenie, że moje wspomnienie pokrywa się z rzeczywistą sytuacją, jednak mogę przyznać, że w obu sytuacjach czułem szczęście i niewyobrażalny spokój.
— Wszystko w porządku, Baekhyunnie? — zapytał mnie Chanyeol, kiedy oparłem się delikatnie o szybkę okna.
— Nie, naprawdę wszystko jest dobrze, Chaneyoel — uśmiechnąłem się. — Wydaje mi się, że nasze życie poszło do przodu i zrobiliśmy wielki krok, od momentu, kiedy na dobre się wyleczyłem.
— Oczywiście, że zrobiliśmy wielki krok — odpowiedział. — Owszem, życie stawia wiele niespodzianek na naszej drodze, ale damy rade je przeskoczyć, jak do tej pory to robiliśmy.
Pokiwałem głową, a Chanyeol przytulił mnie mocno do siebie, a ja znów mogłem poczuć jego ciepło.
— Jak byś określił te święta, Baekhyunnie?
Uśmiechnąłem się w jego koszulę.
— Że są pastelami.

«»

Wesołych Świąt, misie!
Wpadłam na pomysł z tym bonusem, kiedy leżałam na łóżku po kolacji, więc… zostawmy to bez komentarza.
Chciałabym Wam życzyć wesołych i szczęśliwych świąt, dużo uśmiechu i zdrowia, dobrych prezentów pod choinkę, byście zawsze byli szczęśliwi i nie tracili wiary, nawet jeśli jest źle!
Uśmiechnijcie się i cieszcie się świętami <3

4 komentarze:

  1. Świetny dodatek! Taki kochany ;n
    W swoim opowiadaniu wiele rzeczy określiłaś jako pastelowe, ale teraz tak sobie myślę, że ono samo stało się właśnie takie - pastelowe.
    Dużo weny i wesołych świąt 🎄💝🎁🎅😊

    cnbluestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i Tobie też życzę wesołych świąt <3

      Usuń
  2. To było bardzo urocze i spokojne, niezmiernie mi się podobało, w szczególności odwołanie do barw, lubię jak ludzie się do nich odwołują, to takie... Magiczne?
    Tradycyjnie weny i spóźnione Merry KRISmas^^

    http://mynewfuckinkpopworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję <3
      Tobie też życzę wesołych świąt <333

      Usuń

Theme by Ally | Panda Graphics | Credit x