wtorek, 6 grudnia 2016

FUCK - 08. Nocne igraszki [M]

Y O U N G J A E

Piąta czterdzieści. Pięćdziesiąt.  Kurwa, nie wiem. Mogła być nawet pierdolona szósta rano. Nie wiedziałem nawet który dziś jest i jak się nazywam, więc pozdro.
Jaebum ni pytał się o moje zdanie, w sumie nic nie mówił, tylko szybko złapał mnie w talii i usadził na stole, samemu upadając na kolana tuz przede mną. Patrzyłem się na niego zdezorientowany i w pewnym sensie przestraszony. Co tu się do tu się właśnie działo? Czy ktoś wyjął mnie z mojego ciała? Czy może straciłem świadomość?
Ale jednak nie. Nie straciłem, bo jakoś za dobrze wiedziałem świecące się oczy starszego i jego złośliwy uśmieszek.
— C-co t-ty ro-robisz? — wyspałem, kiedy jego place lekko brnęły w górę moich nóg.
— Cii — przyłożył palce lewej dłoni do swoich ust, teraz uśmiechając się nad wyraz z siebie zadowolony. — Mówiłem, że zaczynam grę, by cię uwieść — powiedział. — Gra się już zaczęła.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, jego zwinne palce zawędrowały już w niebezpieczne rejony, ale byłem zbyt sparaliżowany, by w jakikolwiek sposób odepchnąć jego dłonie. Chyba też byłem zbyt zaskoczony sytuacją, bo nie sądziłem, że tak szybko zacznie działać.
Było już za późno, bym złapał swoje szorty, bo zanim zdążyłem zareagować ten już ze mnie je zdjął, a jego dłoń swobodnie znalazła się na moim kroczu.
Kurwa, ja pierdole.
Niby miałem jeszcze cienkie bokserki na sobie, ale i tak czułem się jakbym był nagi. Też trudno było mi powstrzymać pierwsze stęknięcie, ponieważ JB od razu zaczął poruszać rękę.
Chryste, w czym ja zawiniłem? Czułem dwie różne rzeczy na raz; z jednej strony podniecenie, które się we mnie kumulowało od dłuższego czasu dawało upust w postaci wiadomej jakiej, to gdzieś z tyłu głowy miałem blokadę.
Och, czekaj. Cofam to.
Moje opory puściły, kiedy Im nadal niewzruszony (albo bardziej zaobserwowany czynnością) wsadził mi swoją rękę w bokserki.  Wzdrygnąłem się mocno, kiedy jego zimne palce zetknęły się z moją ciepłą skórą. Zagryzłem wargi, kiedy poczułem jak owija swoją dłoń wokół mnie i zaczyna wolno ja poruszać. Niby jeszcze nie byłem twardy, jednak miałem już lekki wzwód.
Poczułem jak moje policzki robią się ciepłe, a pierwsze krople potu roszą moje czoło; po części to była reakcja na zawstydzenie, bo jakby nie patrzeć naprawdę było mi wstyd. Przypominam raz jeszcze, że naprawdę nie obcowałem z nikim, więc dla mnie to było nowe, bardzo nowe.
Jaebum z czasem przyspieszał ruchy, później nieco zwalniał, a ja zagryzałem wargi jak tylko mogłem. Tak. Wiem, że moje jęki będą oznaką przegranej, więc trzymałem się jak tylko mogłem, ale było to trudne, zważywszy, że pchał łapy tam gdzie nie powinien, ale, kurwa, to było przyjemne.
Spojrzałem z pod przymkniętych powiek na Ima, który na chwile zaprzestał czynności, tylko po to by pozbyć się mojej odzieży i łapiąc mnie za kostki przyciągnął bardziej to brzegu. Zaskoczony oparłem dłonie na stole, ponownie patrząc na starszego.
Tym razem nie użył dłoni. Prawie udusiłem się własnym powietrzem, kiedy jego ciepłe usta zamknęły się na mnie. W tej chwili miałem ochotę wrzasnąć, ponieważ takiej przyjemności jeszcze w życiu nie czułem. Jego ręce zacisnęły się na moich udach, a wargo lekko się przesunęły.
Zrobiło mi się tak gorąco, że miałem wrażenie, że się ugotuję we własnej skórze. Sam nie wiem, jak mogłem opisać uczucie, ale było mi gorąco, w pewnym stopniu dziwnie, ale miałem wrażenie, że całe napięcie ze mnie znika z każdym kolejnym gwałtownym ruchem Jaebuma.
Jaebum w tym był bardzo… nie wiem, namiętny? Sam nie wiem. Ale jego ruchy ani razu się nie zawahały, były bardzo precyzyjne i zdecydowane, pod żadnym pozorem nie było tu grama zawahania.
Było mi tak dobrze, że nie mogłem utrzymać nawet pozycji siedzącej, więc prawie że ległem na stół, a moje dłonie wplątały się w miękkie włosy starszego. Jakimś cudem moje biodra uniosły się do góry, ale nawet to było poza moją świadomością; miałem wrażenie, że moje ciało żyło teraz własnym życiem i miałem je poza kontrolą.
Dobra, przyznaję, jeden czy dwa, jęk m i uciekł z ust. Ale poczułem metaliczny posmak, tak bardzo zagryzałem wargi. Jestem pewny, że będę je mieć całe w ugryzieniach.
Odchyliłem głowę, czując, że to mój koniec.
Jaebum do samego końca był zdecydowany, może raz czy trzy razy zwolnił swoje ruchy, ale był stanowczy. Moja godność poszła się pierdolić, ale kogo to obchodziło w sumie?
Kiedy całe moje podniecenie dało upust miałem wrażenie, że widzę raj. Zanim poczułem jak się odsuwa, lekko pogładził moja skórę.
Miałem ochotę sturlać się z tego stołu, ale niestety moja cała energia została ze mnie wypompowana, to pozwoliłem sobie tylko podwinąć nogi.
— Nieźle — skomentował. Spojrzałem na niego i od razu pożałowałem.
Oblizał swoje wargi, uśmiechając się do mnie w tak perwersyjny sposób, że poczułem się bardziej zawstydzony niż chwilę temu, a właśnie zrobił mi loda, mówiąc dosadnie.
Kiedy dotarło do mnie co się stało, zrobiłem się czerwony niczym piwonia i zmotywowany zeskoczyłem ze stołu, od razu zakładając bokserki na tyłek.
Nic nie powiedziałem. Bo w sumie nie miałem co. Czy byłem zły? O dziwo nie. Naprawdę. Może trochę głupio mi było, ale źle nie było. Teraz czas się nauczyć patrzeć mu prosto w twarz zaraz po uniesieniach seksualnych, to będzie dobrze.
— Youngjae? — usłyszałem za sobą jego rozbawiony głos.
Noż kurwa.
— Co? — burknąłem. Aha? Mój głos był cholernie chrapliwy, jakbym przebiegł maraton. No i fajnie.
—  Dzięki za dziś — mruknął, podchodząc do mnie i unosząc moją głową. Zmarszczyłem brwi. — Dobranoc, klusko — cmoknął mnie krótko w usta i czmychnął do swojego pokoju.
Stałem jak ostatnia ciota zastanawiając się co właściwie się stało, ale za kija nie umiałem dojść do żadnego konkretnego wniosku. Dobra, Yougnaje, rozrysuj sobie to w punktach, okej?
1. zgodziłeś się na układ; w sumie nie, po prostu na to pozwoliłeś.
2. Jaebum zrobił ci loda.
Dobra, dlaczego wyszły mi dwa punkty? Czy tylko to zapamiętałem z tej popieprzonej nocy?  
Nie, nie, nie. Muszę przespać się z całą tą sytuacją, bo teraz mój mózg prawidłowo nie działał. Poza tym była już szósta trzydzieści(!), więc to chyba normlane, że chciało mi się spać.
Najbardziej nienormalne było to, że poszedłem do swojego pokoju zawinąć się w kołdrę i pójść spać. Nie trudząc się prysznicem, ani żadnym innym faktem.
Jestem nienormalny.

*

WYSZEDŁ MI Z TEGO RAK, OK
SZCZĘŚLIWYCH MIKOŁAJEK
   MAM CHOLERĄ WENĘ NA SMUTY, PROSZĘ WYBACZYĆ.

4 komentarze:

  1. Coś szybko poszło Jaebumowi to uwodzenie.... xd jeeju biedny Yongjae.. pierwsze takie przeżycie i to jeszcze w takich okolicznościach xd
    Zostały 2h i 20min, ale co tam.. także życzę szczęśliwych mikołajek ^^

    http://cnbluestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybko, nie szybko, oj tam XD
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  2. Dobra to ja już ten no właśnie... Jaki kurwa rak?! Kolejny udany rozdział hehehe, z perspektywy YoungJae wyszło dosyć zabawnie, ciekawe jakby to wyglądała z perspektywy JaeBum'a? :)

    Zapraszam również do siebie, na nowego one shot'a, byłoby mi niezmiernie miło gdybyś go oceniła^^
    http://mynewfuckinkpopworld.blogspot.com/2016/12/artysta-tatuazysta-one-shot.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, ale mam wrażenie, że właśnie rak mi wychodzi, ale ok XD
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń

Theme by Ally | Panda Graphics | Credit x