!Obrazek zapożyczony z intenetu, nie jest
mojego autorstwa!
{*}
2jae, au!hybryda
Dzień
zaczął się od leniwego mruczenia oraz zapachu waty cukrowej i jej słodkim
smaku.
Jaebum
westchnął ociężale, wcale nie chcąc wstawać do pracy. Było mu ciepło i
wygodnie, co zdarzało mu się rzadko, ponieważ praca go wykańczała, a każde
spotkanie z łóżkiem traktował jako zwykły odpoczynek, a nie przyjemność.
Ignorując
delikatne łaskotanie na lewej nodze sięgnął po swój telefon, sprawdzając która
godzina. Kiedy spojrzał na cyfry oraz datę odetchnął z ulgą oraz z pewnego
rodzaju irytacją. Było dobrze, bo teoretycznie nie spóźniłby się do pracy, ale
zapomniał, że miał weekend wolnego. Było za wcześnie też, by zejść na dół i
zrobić śniadanie.
Jaebum w
końcu zdecydował się na ponowne zaśnięcie, ale przeszkodziła mu w tym pewna
osoba, chociaż ona sama w sobie nic nie zrobiła. Chodziło o sam wygląd.
Na białej
poduszczę były rozsypane brązowe włosy, prawie wyglądające na złoto w jasnym
odcieniu słońca. Blada skóra, ozdobiona bladymi rumieńcami, nosek, który kochał
oraz usta, które były teraz lekko rozchylone, barwiące się na soczysty odcień
czerwieni.
Youngjae
nie był zwykłym człowiekiem, nawet sam Jaebum nie wiedział jak miał określić to
kochane stworzenie. Był idealny do przytulania, pieszczotliwy, nieco leniwy,
ale za to kochany i bardzo pomocny w trudnych chwilach. Sam Lim nienawidził
określenia „hybryda”, bo tak jakby temu uroczemu chłopakowi uwłaszczano
ludzkich cech. Jedynie co odróżniało od reszty, to puszysty ogon, w odcieniu
prawie że złotego brązu oraz mięciutkie uszy, które zawsze się kuliły, gdy był
zły czy smutny. Dzięki temu niezwykłemu widokowi Jaebum mógł określić jak czuł się
kotek, kiedy go pocieszyć czy wyciągnąć z niego na siłę problem.
To nie
tak, że ludzie obrażali je. Po prostu czasami zdarzały się takie dni, że kot
czuł się samotny lub w jakieś części niechciany. Jaebum wtedy musiał mu wbijać
go głowy, że jest tym jedynym kotem, którego ma i nie zamierza nigdy go
opuścić. Przecież nikt nie ma takiego miękkiego i złocistego ogona jak on,
prawda?
Kiedy Jaebum
poznał (tak, właśnie, poznał, nie nabył, koty mają własną pozycję w
społeczeństwie, nie są traktowane przedmiotowo, bo są ludźmi, ale w statusie są
zapisane jako hybrydy), Youngjae nie wydawał się być kimś wyjątkowym. Jaebum
wtedy myślał, że będzie w stanie zobaczyć o wiele piękniejsze okazy, ale to na
początku już był błąd. Youngjae był jak najbardziej wyjątkowy. W zasadzie nawet
nie wiedział, kiedy poznał jego imię, ale tak naprawdę i nawet ono mu gdzieś
umknęło.
Dopiero
później Youngjae skojarzył mu się z watą cukrową oraz z sokiem pomarańczowym. Ten
kotek zawsze pachniał słodko i Jaebum dopiero to zauważył, kiedy ktoś zaczął
się przystawiać do tego słodkiego chłopaka. Wtedy zauważył, że jego złoty ogon
(wtedy przepięknie mienił się w popołudniowym słońcu) jest napuszony, a sam
wyraz twarzy chłopka ewidentnie wskazywał na to, że nie chce tym kimś
rozmawiać.
Właśnie w
tamtym momencie uświadomił sobie, że w tym zwykłym wyglądzie chłopaka, jest coś
niezwykłego. Jego czekoladowe oczy zawsze się iskrzyły, a szeroki uśmiech
potrafił wynagrodzić wszelkie trudy życia. Youngjae taki był. Potrzebował
kogoś, kto zauważy jego piękno, bo było ukryte w jego głębi i
gorzko-czekoladowych oczach.
Pierwszy
pocałunek smakował jak najbardziej watą cukrową. Może wtedy Jaebum zdecydował,
że chce mieć dla siebie tego chłopak, by był jedynym, który dotyka jego
złocistego ogona i pieści uszy, które nastraszały się, kiedy ich dotykał. Może
tym pocałunkiem przekazał, że chce go i nie zamierza go puścić. Nie użył słów,
bo sam do końca nie wiedział co czuje, ale jednego był pewien: nie chciał go
stracić.
Ich
związek nie był idealny, tak jak inne. Mimo, że Youngjae był hybrydą, umiał się
kłócić i nie zawsze miał zły humor. Traktowali się na równi i żaden z nich nie
był ani własnością ani panem. Dlatego oboje nie czuli strachu, by powiedzieć
wadzące im rzeczy.
Kochał go.
Nie wyobrażał sobie teraz, by połowa łóżka była pusta oraz codziennego
łaskotania na nodze przez ogon. Zawsze lubił wstawać odrobinę wcześniej i
patrzeć na spokojną twarz chłopaka, by podziwiać jego piękno odrobinę bez jego
wiedzy. Kochał to, że jak się ubierał Youngjae się budził i schodził zrobić mu
gorącej kawy z mlekiem i zrobić kanapki do pracy. Później żegnał go całusem w
policzek, który cieszył bardziej niż prosty pocałunek. Później odliczał minuty
do ponownego ujrzenia jego twarzy i posmakowania tym razem jego ust, które najczęściej
smakowały herbatą malinową.
Kochał
również ich wieczory. Nie zawsze oglądali filmy, czasem grali w warcaby,
chińczyka czy inne gry planszowe. Ich życie nie opierało się głownie na oglądaniu,
jedzeniu obiadu. Próbowali wcielić w życie różne metody, by spędzić ze sobą
czas. Czasami obaj jak mieli zły dzień, czy po prostu czuli zwykłą chęć,
wychodzili na spacer przed zachodem słońca, ciesząc się niczym dzieci, kiedy
oglądali własne cienie. Wtedy zawsze Jaebum łapał go w pasie i podnosił,
obracając się wraz z nim. Lubił to robić, bo mógł usłyszeć cudowny śmiech,
który stał się dla niego najwspanialszym dźwiękiem, budzikiem na kolejny dzień.
Wracając
do rzeczywistości, ponownie spojrzał na twarz kotka. Aktualnie marszczył nos, a
jego brwi zabawnie powędrowały w dół. Jaebum automatycznie przysunął się do
niego, obejmując jego drobne ciałko. Nie musiał czekać, aż Youngjae oddał jego
czuły gest, wciskając swój zimny nos w głębienie tuż nad obojczykiem.
—
Nie wstajesz do pracy? — zapytał nadal zaspany, ciaśniej go obejmując, a Jaebum
mógł poczuć jak jego ogon ląduje na jego nogach, a same Youngjae splątują się z
jego własnymi.
—
Mam wolne — odpowiedział, zanurzając twarz w miękkie włosy partnera, pachnące
wiśniami. Youngjae nie lubił truskawkowych, zazwyczaj używał zwykłych, ale
pewnie ostatniego wieczora użył zapachowego.
—
Zapomniałeś, prawda? — zaśmiał się, a tym razem starszy poczuł przyjemne
ciepło.
Nie
odpowiedział, tylko mocniej wtulił się w ciało leżące obok niego, nagle myśląc,
że to kiedyś może się skończyć. Teraz kiedy wpadł w pewną rutynę i pewność, nie
chciał tego stracić. Przede wszystkim nie chciał stracić tak bardzo ważnej
osoby, która różniła się tym, że miała ogon i uszy.
—
Youngjae? — odezwał się ponownie, czując jak oddech drugiego się
normuje.
—
Hm? — odmruknął, nieco inaczej układając głowę na jego barku, tym samym
prawie stykając się ustami z jego wrażliwą i odsłoniętą w tamtym miejscu skórą.
—
Będziesz ze mną na zawsze, prawda? — zapytał niepewnie.
Youngjae
prawie natychmiastowo oderwał się od niego, patrząc mu prosto w oczy. Jego oczy
trochę się szkliły, ale dlatego, że dopiero co prawie się obudził i też prawie
ponownie zasnął.
—
Co za głupie pytania zadajesz —westchnął obudzony. —
Oczywiście, że z tobą będę nawet i na wieki — wyznał. — Chyba za dużo
pozwoliłeś mi czekać na ciebie, prawda?
Jaebum
nie odpowiedział, tylko schylił się nieco, składając na jego czole słodki i
czuły pocałunek.
W
jego czynach była zawarta pewność, której mogło zabraknąć w słowach.
{*}
Drugi
sierpnia był bardzo ciepły i pełen w zapach waty cukrowej. W sumie dzisiejszego
dnia nie robili nic szczególnego, prócz drobnych porządków w domu oraz
świętowania w samotności ich małe święto.
Kiedy
wypadała ich rocznica nigdy nie chcieli wychodzić na miasto, woleli spędzić
czas we własnym kącie, podokuczać sobie, obsypywać się pocałunkami kiedy tylko chcieli.
Jaebum wziął sobie dłuższy urlop, by móc chociaż przez krótką chwilę cieszyć
się całymi dniami z Youngjae.
—
Jak wyobrażasz sobie siebie za dziesięć lat? — zapytał zaciekawiony kot,
spoglądając na niego z pod przydługiej grzywki o odcieniu brązu, przelatanymi
drobnymi pasmami złota.
—
Że nadal będziesz siedzieć ze mną na tej kanapie i będziesz zrzędzić, że ci za
gorąco — odpowiedział natychmiastowo, dostając za to uderzenie w ramię.
—
Dupek.
Jaebum
zaśmiał się, wyciągając ramiona do drobniejszego chłopaka, od razu łapiąc go w
talii, tuląc do siebie jak małe dziecko.
—
Powiem romantyczniej, dobrze? — cmoknął go w skroń. —
Za dziesięć lat wyobrażam sobie sam siebie obok ciebie, nadal rozmawiające jak
dziś. Że będę oglądać jak pijesz gorącą
herbatę jesienią i jak będziesz oplatać się wełnianym swetrem jak co roku. No i
że jak będę już starym dziadkiem ja będę rozpalał w kominku, bo tobie się nie
chce, albo zamarzasz pod kocem.
—
No ej! — oburzony Youngjae dźgnął go w bok, a jego złote uszy nastroszyły
się. — Miało być romantycznie!
—
Było — Jaebum pokiwał głową. — Ale na sam koniec dodałem
coś od siebie, by nie zrobiło się za słodko.
Youngjae
fuknął, a jego jedno uszko przyklapło, co oznaczało, że w głębi duszy się cieszył.
—
Nie jesteś typem romantyka — stwierdził po chwili zniesmaczony
Youngjae, bardziej opierając się o jego ramię.
—
Nie jestem — potwierdził. — Ale jesteś moim kotkiem Youngjae.
{*}
Już dawno miałam ochotę napisać coś słodkiego i mam nadzieję, że wyszło to w miarę. Bardzo fajnie mi się to pisało, więc mam nadzieję, że zrobiło Wam się lżej na serduszku po przeczytaniu tego.
Będę wdzięczna za wszelkie opinie.
Do zobaczenia! To pewnie nie ostatni fluff, może zrobię z tego jakąś serię onshocików.
Ten oneshot jest przeuroczy :3
OdpowiedzUsuńIdealny, żeby przeczytać sobie na początek dnia :D
Nie wiem co więcej napisać, ale masz ode mnie dużą okejkę (Y)
http://cnbluestory.blogspot.com
Dziękuję, kochana, miło widzieć takie słowa <33
UsuńTo było przeurocze, bardzo podobała mi się ta praca, z niecierpliwością czekam na następne, pozdrawiam^^
OdpowiedzUsuńhttp://mynewfuckinkpopworld.blogspot.com/
Dziękuję i cieszę się niezmiernie, że się podobało ♥
Usuń