poniedziałek, 10 października 2016

FUCK - 01. Króliczek!

PRZECZYTAJCIE NOTKĘ NA DOLE.

**

 Y O U N G J A E

Wyszedłem z uczelni grubo po piętnastej, a po całym daniu wykładów nie miałem nawet siły mocować się z zamkiem do moich drzwi. Jednak do domu trzeba było dotrzeć, później wejść i coś zjeść.
Droga metrem zawsze była szybka, więc po niespełna dziesięciu minutach byłem już prawie w domu.
Okolica, w której wynajmowałem mieszkanie była naprawdę spokojna i ładna — może nie była z tych bogatszych, ale nadal była urokliwa.
Moje mieszkanie było małe, zdecydowanie nie było na dwie osoby, ale ja sam nie narzekałem. Przynajmniej miałem gdzie spać i nie musiałem szukać pokoi u strach pań. Niestety moja sytuacja finansowana nie reprezentowała się dobrze. Moi rodzice pomagali mi jak mogli, ale nie mogłem wiecznie siedzieć na ich utrzymaniu. Owszem, miałem pracę dorywczą, ale poświęcałem jej mało godzin. Bycie studentem medycyny nie było tak łatwe jak mi się na początku wydawało.
Jednak doszły mnie słuchy, że właściciela bloku planuje remont i to jeszcze w mojej części, więc mogłem lada chwila wylądować pod mostem.  
Westchnąłem ciężko, po czym wepchnąłem nos w wełniany szalik, który dostałem na szesnaste urodzony od babci. Pamiętam to upokorzenie, kiedy zapomniała ile mam lat i powiedziała, że ślicznie wyglądam jak na dziesięciolatka. Poczułem się odmłodzony, nie ma co.
Skręciłem w wąską drużkę, która prowadziła do mojej klatki. Już po chwili wpisywałem kod i mogłem się cieszyć minimalnym ciepłem. Styczeń nie był ciepły, oczywiście. Było chorobliwo zimno i się zastanawiałem, jak ja przetrwam jeszcze trzy lata.
Nasz blok nie posiadał takiego cudu jak winda, więc musiałem się fatygować po schodach. Może tylko ta część była bez windy? W sumie nie zapuszczałem się na drugą stronę bloku mieszkalnego.
Żeby było jasne — ten blok był podzielony na dwie części. Sam nie wiem dlaczego. Akurat załapałem się na starszą część, jak to mówiono, więc za bardzo nie wiedziałem co działo się po drugiej stronie. W sumie mnie to szczególnie nie obchodziło, mieszkało mi się dobrze z emerytami.
Sama właścicielka bloku była przemiłą kobietą. Stara nie była, po trzydziestce, miała męża i dzieci. Jednak jedynie ją miałem okazję poznać i naprawdę byłem jej wdzięczny, że dała mi to mieszkanie.
Wspiąłem się na moje piętro i już miałem wyciągnąć klucze z plecaka, kiedy z mieszkania obok wyszła właścicielka. Uśmiechała się pogodnie do mojej sąsiadki, a ta jej tym samym odpowiadała. Przekrzywiłem głowę, kiedy na mnie spojrzała, po czym uśmiechnęła się do mnie promiennie. Ta kobitka miała naprawdę pogodny humor, więc naprawdę trudno było się na nią złościć.
— Youngjae, słonko, dobrze, że jesteś! — zawołała, po czym podeszła do mnie.
— Dzień dobry — mruknąłem. — Chce pani wejść?
Pokiwała głową, a ja w końcu otwarłem drzwi do mego małego królestwa. Nie czułem się niekomfortowo w towarzystwie pani Park, bo nie raz u mnie była, poza tym była świetną osobą do rozmowy. Jednak wiedziałem, że ma do mnie sprawę, zapewne nie tylko do mnie, a do wszystkich mieszkańców.
— Więc słucham panią — ponowiłem, kiedy usiedliśmy przy małym stoliku.

**

Zacisnąłem mocno wargi, kiedy pani Park praktycznie siłą ciągnęła mnie do jednego z mieszkań. Miałem ochotę wykrzyknąć, by ktoś mi pomógł, ale wolałem z siebie kretyna nie robić.
Może i propozycja właścicieli nie była taka zła, ale no… No właśnie.
Miałem rację. Lada dzień miał rozpocząć się remont, a ja stałbym na przeszkodzie. Jednak pani Park przyszła mi z pomocą i zaproponowała nowe lokum, ale był jeden, maleńki, malutki i bardzo wadzący mej przestrzeni szczegół.
To mieszkanie miało już kogoś, kto je wynajmował.
Wspomniałem, że lubię samotność? Nie? To teraz mówię. Owszem, miałem przyjaciół, z którymi wychodziłem na piwo czy inne duperele, ale nigdy nie kwapiłem się do mieszkania z kimś. Wolałem utrzymać wokół siebie samotność, wtedy najlepiej się czułem. Jednak teraz to będzie zaburzone, bo jak się nie zgodzę to zwyczajnie wyląduję pod mostem, albo w dzień w dzień po mieszkaniu będzie mi się przewijało stado facetów.
Pani Park jednak znalazła dla mnie rozwiązanie, wiedząc, że jestem studentem, który utrzymywał się za słabe grosze. Powiedziała, że na drugiej stronie bloku mieszka chłopak, który z chęcią przygarnie jeszcze jedną duszyczkę. Tego byłem pewien, ale do cholery, bałem się jak cholera.
Kobieta z siłą goryla wciągnęła mnie na górę, po czym z jeszcze większą siłą zapukała w drzwi. Długo nie musieliśmy czekać, bo po kilku (dosłownie!) sekundach otworzył nam chłopak.
Miał na sobie czarną, przylegają do ciała koszulkę i jakieś szorty. Nie wyglądał najgorzej w tych ciuchach, więc stwierdziłem, że to jakiś koleś, który próbuje się dowartościować, ale kiedy tylko zobaczyłem jego twarz uznałem, że świat mnie nienawidzi.
Miał ostre rysy twarzy, drobny nos oraz wąskie usta. Włosy roztrzepane, ale nie wyglądał źle, wręcz przeciwnie. Wspomniałem, że lubię facetów? Więc lubię. A ten facet naprzeciw mnie był przystojny, ale nadal nie w moim stylu. Jednak coś czuję, że jeśli mnie wpuści do swojego mieszkania, nie będę mieć łatwo.
— Jaebum, kochanie, możemy wejść? — pani Park zapytała uśmiechnięta, ja miałem ochotę, aby ziemia się rozstąpiła i mnie pochłonęła, kiedy jego oczy na mnie spoczęły.

**

Naprawdę, ale to naprawdę nie cierpiałem takich rozmów. Z tego co się dowiedziałem, mój przyszły współlokator miał na imię Im Jaebum oraz studiował. Co najgorsze — dla mnie przynajmniej — nie miał nic przeciwko, by kogoś przygarnąć. Miałem ochotę tonąć w morzu swoich gorzkich łez beznadziejności, ale utrzymałem stoicki spokój. Jednak zależało mi na opinii normalnego chłopaka, a nie ciepłej kluchy, którą zresztą byłem.
Przeprowadzkę miałem zacząć praktycznie od zaraz. Czułem dziwnie w nowym miejscu. Przede wszystkim to nie było małe mieszkanie. Dwupokojowe, z salonem, łazienką oraz kuchnią. Było bardzo ładne i praktyczne, zupełnie się różniło od tego małego pokoiku w którym mieszkałem. Jednak jedynie z czego byłem zadowolony, to to, że nie musiałem więcej płacić niż w starym mieszkaniu. Płaciliśmy na pół, co było mi na rękę. Widać, że mieszkanie było remontowane i właśnie dotarło do mnie, że ta część była już zrobiona. Cieszyłem się, że właścicielka odnawia budynek. To był po prostu większy komfort dla wszystkich, a przede wszystkim dla ludzi starszych.
Moje rzeczy zostały przeniesione w trybie ekspresowym, co mnie przeraziło. O proszę, ile ludzi się znalazło, by mi pomóc… Zresztą, wiele nie miałem.
Westchnąłem ciężko, kiedy usiadłem na swoim nowym łóżku. Może pokój nie był zbyt duży, ale wystarczał na jedną osobę. Był też przytulny.
Prychnąłem cicho. Czułem się nieswojo, bo wiedziałem, że za ścianą jest ktoś jeszcze.

**

Wieczór był jak każdy inny, ale wcale nie czułem się komfortowo. Słyszałem jakieś szelesty za drzwiami mojego pokoju, ale nie miałem odwagi sprawdzić co tam się dzieje. W sumie nawet bałem się wynurzyć nos. W jakiś dziwny sposób ten facet mnie onieśmielał i w sumie nie zamierzałem wchodzić mu w drogę, czego również od niego oczekiwałem.
Ale jak zwykle los dał mi po dupie i mnie nie kochał.
Mój „współlokator” chyba nie zamierzał żyć na zasadzie cichy lokator, bo około dwudziestej zaczął walić mi pięścią w drzwi, póki nie powiedziałem, by wszedł. Zaczęło mnie na tyle denerwować, że w końcu nie wytrzymałem.
Jaebum, jak dobrze pamiętam, wparował mi do pokoju, a ja zmarszczyłem nieco brwi, kiedy zobaczyłem, że jest ubrany wyjściowo. Nie wnikam, nie chce mi się węszyć. Jednak dyskretnie zlustrowałem go wzrokiem, stwierdzając, że jednak jest fajnym facetem z wyglądu i pewnie nie jedna laska, bądź faceci (spaczenie geja, nie polecam) wskoczyłaby mu do łóżka. Zacisnąłem wargi, spoglądając na niego niepewnie. Naprawdę nienawidziłem integracji z obcymi ludźmi.
— Chciałbym cię tylko poinformować, że nie będzie mnie na noc, więc się nie przejmuj — oznajmił mi, a ja tylko pokiwałem głową. Jego głos też był spoko, jak coś. Choi Youngjae akurat to poleca.
Po tej krótkiej informacji wyparował mi z pokoju, nie fatygując się nawet z cichym zamykaniem drzwi, po prostu nimi trzasnął.
Mój Boże, w co ja się wpakowałem…

**

Nie wiem która była godzina, ale wiem, że było w ciul ciemno, od dawno pewnie obowiązywała cisza nocna. Jednak mój cenny sen został zakłócany, kiedy tylko usłyszałem głuchy odgłos, a później jakiś dziki śmiech, który w niczym nie przypominał ludzkiego…
Jeszcze nie do końca rozbudzony odrzuciłem kołdrę i wyszedłem na mały korytarz, kierując od razu się w stronę tego nieszczęsnego dźwięku. Co moim oczom się ukazało przerosło mnie na tyle, że miałem ochotę rzucić studia i wyjechać do Afryki.
Jaebum, najwyraźniej zalany w trzy dupy, podpierał się o drobną komodę oraz drzwi szafy na buty, a koło jego nogi leżał rozbity wazon i nieżyjące przez jego ciężkie buty kwiaty. Resztki wody rozbiegły się we wszystkie strony, a on szaleńczo się śmiał do jakiegoś… obiektu? Nie wiem, ale wydawało mi się, że znalazł sobie przyjaciela i gada do niego. Szkoda, że ten przyjaciel nie był materialny i gdybym nie widział go wcześniej, uznałbym, że jest mu potrzebny pobyt na oddziale psychiatrycznym. A może ma jakieś problemy…?
— Hyung? — odezwałem się formalnie, ale ten miał mnie w dupie i znowu zaczął coś mamrotać. Jego włosy były lekko przylepione do czoła, ale jak na złość nie wyglądał źle, on nawet pijany wyglądał kurewsko dobrze. — Wszystko w porządku?
Jaebum przestał się podpierać, ale jego ciało było za ciężkie dla jego stanu umysłu i po prostu zaczął niebezpiecznie przechylać się do przodu, co oznaczało, że po prostu wywali się na ryj. W ostatniej chwili złapałem go w pasie, ale jego ciężar mnie wręcz wgniótł w podłogę. Byłem od niego nieco mniejszy i trudno było mi go udźwignąć, ale jakoś dałem radę. Bo w końcu to ja, przyszły lekarz, muszę sobie radzić w kryzysowych sytuacjach, nie?
Dosłownie zawlokłem go na kanapę w salonie, bo było bliżej. Rzuciłem jego ciało — inaczej się nie dało, wybaczcie. Zadziwiające było to, że jeszcze utrzymywał świadomość. Nie zasnął, ale zaczął po prostu pieprzyć farmazony.
— Króliczek! — zaśmiał się, wyciągając do mnie ramiona.
Patrzyłem na niego jak na idiotę, ale wiedziałem, że mnie nie zrozumie.
— Słodki króliczek-kluska!
Cofnąłem się o krok, by być bezpieczniejszym, bo zaczął wymachiwać rękoma, by mnie dosięgnąć. Co do jasnej cholery? Ja KRÓLIKEM-KLUSKĄ?
— Będziesz króliczkiem! — zawołał w pewnym momencie, a ja zrobiłem minę podobną do fanki kpopu, która usłyszała herezję na temat tak wspaniałej muzyki. Też lubiłem kpop, mogłem patrzeć na swoich idoli i obgadać ich dupy, a i tak nikt by mnie usłyszał. Prócz moich znajomych lub przypadkowych ludzi, rzecz jasna.
Jaebum jeszcze coś tam pomamrotał, aż w końcu zasnął. Nie chciałem zostawiać go samego, bo może jeszcze nam może zniszczyć mieszkanie, a niedawno było odnawiane. Koniec końców usiadłem na pozostałym skrawku kanapy, patrząc jak teraz jego klatka piersiowa spokojnie unosi się i opada.
Teraz wyglądał niewinnie, ale nie sądziłem, że ten sam człowiek będzie doprowadzał mnie na skraj przepaści nerwowej.

**

a/n: zmieniałam ten rozdział, ogółem fabułę, więc wybaczcie za taką przerwę. „Fuck, you`re so hot” miało zacząć się w wakacje, ale zajęłam się czymś innym i ciul z tego wyszło. Rozdział zaczęłam pisać gdzieś w połowie września, ale straciłam wenę na to wszystko. Nie tylko na to, ale na wszystkie inne ficzki.
Ogarnęłam się trochę po „Hard Carry” i full albumie, ale skończyłam pisać przy albumie BTS`ów co mnie trochę dziwi, ale musiałam wczuć się w ten klimat.
Sami widzicie jakie będzie to opowiadanie, nie będzie angstu, tylko crack, komedia i fluff oraz smut (chyba). Mam nadzieję, że Wam się podoba ten pierwszy rozdział i jest choć w połowie śmieszny, bo sama nie wiem. Pisałam dramaty, więc trudno teraz napisać coś śmiesznego, ale mam nadzieję, że znajdziecie tu coś dla siebie i będziecie to nazywać „komedią”.
Nie wiem co dalej się pojawi, bo moja wena to suka, a życie teraz daje mi po dupie. Po długiej walce z lekarzami wróciłam do szkoły, a jedna nauczycielka ma wywalone na to, że nie byłam w stanie przyjść, jedzie po mnie równo. Z innymi przedmiotami daję sobie radę. Jest wiele czynników, przez które nie mogłam pisać. Teraz nie przedstawia to się lepiej, druga technikum to jednak nie pierwsza klasa i teraz się po prostu przekonuję o tym. Jednak pierwszy rok to lajcik, im dalej w las tym gorzej, niestety! Moje problemy zdrowotne są bardziej rozległe niż mi się wydawało, więc z tym jeszcze powalczę, ale żyję! Jeszcze, z ledwością, ale jednak.
Więc, mam nadzieję, że „Fuck, you`re so hot”, 2jae (mój nowy ukochany ship) przyjmiecie ciepło i będziecie dobrze bawić się z akcją i bohaterami!
Do zobaczenia, kochani, moje pysie!

4 komentarze:

  1. Zacznę od tego, że mimo że nie widzę w tym żadnej komedii (mam inne poczucie humoru niż wsztscy xd) to mi się podoba :3
    Fighting w szkole i wgl ;;

    http://cnbluestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba. każdy ma zupełnie inne poczucie humoru, kogoś może rozśmieszyć, kogoś nie. Cóż, nie zmienię swojego poczucia humoru, pozostaje tylko nadzieja, że spodoba Ci się fabuła :)

      Usuń
  2. "Co moim oczom się ukazało przerosło mnie na tyle, że miałem ochotę rzucić studia i wyjechać do Afryki."
    To mi zostanie w pamięci na dłuuuugo, czekam na kolejne części, gdyż uśmiech nie schodził mi z twarzy gdy to czytałam, nie martw się będzie lepiej, sama też nie mam najlepszych dni, a to opowiadanie bardzo poprawiło mi humor^^

    http://mynewfuckinkpopworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, dziękuję bardzo <3 Mam nadzieję, że kolejne rozdziały również Cię rozbawią i będziesz czytała to ff z wielką radochą :D

      Usuń

Theme by Ally | Panda Graphics | Credit x