środa, 27 lipca 2016

Touches - dotyk dwudziesty czwarty;



„Ludzie zawsze mają swoją tajemnice. Chodzi tylko o to, żeby je odgadnąć.” — Stieg Larsson

«»

Godzina szesnasta zaczynała doprowadzać mnie do szału.
Ilekroć czekałem na swoją kolej, zawsze moja godzina się opóźniała. Sam nie wiedziałem dlaczego; czy to przez pacjentkę, która zawsze przede mną wchodziła, czy po prostu przez to, że miała naprawdę wiele problemów i tak długo musiała to przedyskutować.
Westchnąłem ciężko, po czym założyłem ramiona na piersi, odchylając się do tyłu. Plastikowe krzesła nadal się nie zmieniły — w dalszym ciągu były niewygodne.
Próbowałem rozgryźć całe zagadki, które dawali mi ci dwaj psycholodzy, ale za żadne skarby świata nie rozwiązałbym ich. Mówili, że tylko Chanyeol był w stanie mi to wyjaśnić, ale ile będę musiał czekać aż wyzna mi wszystko? Nie miałem zbyt wiele czasu, bo on uciekał zbyt szybko, a wiosna kiedyś się skończy i sierpień nadejdzie, a ja wtedy odejdę. I wtedy nie zdobędę żądnych wyjaśnień.
Chciałem dziś powiedzieć moim przyjaciołom o wszystkich moich planach. Zarówno o mojej orientacji i o wyjeździe. Nie mogłem tego przedłużać w nieskończoność, bo na tym to nie polegało. Poza tym, ja sam chciałem się przygotować do opuszczenia i pożegnania. A wiem, że to nie będzie takie proste.
Nie byłem pewny czy w ogóle wspominać Chanyeolowi o opuszczeniu kraju i wróceniu do rodzinnych stron. Fakt, moja decyzja nie była stała, ale przez całą tą szopkę straciłem chęć na mównie o moich planach.
Ponownie odetchnąłem i w tym samym czasie otworzyły się drzwi. Jednak tym razem było inaczej, bo pan Park zaraz po wyjściu oburzonej kobiety, stanął w futrynie, a gdy mnie tyko zobaczył, skinął na mnie dłonią, przywołując mnie do siebie. Nawet nie chciałem wiedzieć jak wyglądała moja zdziwiona twarz, ale posłusznie wstałem z krzesła i ruszyłem w stronę psychologa.
— Co to było? — zapytałem, kiedy Chanyeol zamknął za mną drzwi.
Psychiatra nie odpowiedział, zamiast tego podszedł do swojego krzesła i na nim usiadł.
Sam zająłem swoje miejsce, patrząc na mężczyznę przed sobą. Jego włosy były zmierzone, jakby targał nimi na wszystkie strony. Mankiety ciemnoniebieskiej koszuli były podwinięte pod łokcie, a on sam wydawał się najzwyczajniej w świecie zmęczony.
Chanyeol przez chwilę siedział bez ruchu, po czym spojrzał na mnie. W jego oczach nie mogłem nic wyczytać, znowu były jak morze tajemnic; nie do przebicia.
— Była to najgorsza kobieta z możliwych — wychrypiał.
Zmarszczyłem brwi, nie bardzo rozumiejąc o co chodzi.
— W sensie?
Psychiatra westchnął, a ja zobaczyłem jak jego kąciki ust powędrowały w dół.
— Jest siostrą Minyun.
Zamarłem na te słowa.
Minyun. Tak nazywała się jego zmarła żona?
— Co chciała od pana? — nadal nie mogłem tego pojąć.
Chanyeol wstał ze swojego miejsca i zaczął chodzić w kółko.
— Sam nie wiem — przyznał, chowając dłonie w kieszenie spodni. — Przepraszam, że nasze ostatnie spotkania nie są związane z tobą, ale dzisiaj jestem wyjątkowo wyprowadzony z równowagi.
Skinął głową.
— Może pójdę? — wskazałem kciukiem na drzwi. — Jeśli panu przeszkadzam.
Chanyeol pokręcił głową i podszedł do mnie, opierając się tyłem o biurko.
— Nie, nie idź — pokręcił głową. — Zostań.
Pokiwałem powoli głową, poprawiając się na własnym siedzeniu. Czułem się dziwnie, bo dosłownie przede mną stał Chanyeol, a odległość nie była zbyt duża. Nie lubiłem jak ludzie byli zbyt blisko mnie, jedynie Camryn i Claude mieli ten zaszczyt.
— Jak się czujesz? — zapytał mnie, a ja nie miałem nawet odwagi na niego spojrzeć. Za bardzo czułem się zawstydzony.
— Nie jest źle — odpowiedziałem. Moje policzki zrobiły się ciepłe, kiedy poczułem słodki zapach.
Byłem na tyle blisko Chanyeola, by poczuć jego perfumy. Nie były ostre jak się spodziewałem, były naprawdę delikatne, pachniały chyba dzikimi różami. Może kochał te kwiaty, bo gościł tu już bukiet czerwonych i białych róż.
— Wydajesz się rozkojarzony — usłyszałem łagodny głos psychiatry.
— Hm?
— Odlatujesz mi tutaj — na jego ustach rozciągnął się uprzejmy uśmiech, a on sam się pochylił bardziej.
— Wcale nie — zaprotestowałem słabo, ale była to prawda. Sam nie wiedziałem czemu chciałem się bronić.
Trochę trudno było mi się pozbierać w jego obecności, a po ostatnich sytuacjach było coraz ciężej. Chanyeol stawał się dla mnie kimś ważnym, kogo chciałem poznać, ale nie sądzę, by mi się to w jakikolwiek sposób udało. Miałem wrażenie, że pan Park klucz do samego siebie wyrzucił wraz z rzeczami swojej zmarłej żony i choć miałem świadomość, że jestem z nią w jakiś sposób związany, sądzę, że nie uda mi się dotrzeć do Chanyeola. Przynajmniej w tak krótkim czasie.
— Czemu zaprzeczasz? — zapytał, a ja miałem ochotę walnąć się z otwartej ręki w czoło, ale oczywiście tego nie uczyniłem.
— Może automatycznie się bronię? — wydukałem nieśmiało, w ogóle nie podnosząc wzroku.
— Może tak — uśmiechnął się, znów. — Zastanawia mnie jednak jak daleko uciekasz myślami, gdy jesteś ze mną — powiedział, a ja zarumieniłem się mocniej. Tym razem to nie był blady róż, a głęboka czerwień.
— Nie uciekam — ponowiłem.
Chanyeol pokiwał głową, a na jego wargach cały czas gościł ten sam uśmiech.
— Uciekasz, Baekhyunnie.
Westchnąwszy, podniosłem głowę. Chanyeol tym razem stał plecami do okna, cały czas mnie obserwując. Złociste pasma połyskiwały w ciepłym zachodzącym słońcu, a jego oczy niemal były jak odbicie wszelkich gwiazd; tak się błyszczały.
Był chodzącą zagadką. I choć nie wiem ile bym myślał, sam nie rozwiążę tego. Potrzebowałem jego pomocy, jego odpowiedzi. Nie tylko kolejnych tajemnic.
— Dobra, może uciekam — zgodziłem się niechętnie. Przegrałem tę potyczkę.
— Dlaczego?
— Muszę to mówić? — zagryzłem wargę.
Chanyeol wzruszył ramionami, po czym włożył dłonie do kieszeni czarnych spodni.
— Zamieniam się w słuch.
Zacisnąłem zęby mocniej, aż poczułem dotkliwy ból. W co ja się wpakowałem? Było to niezręczne do granic możliwości, ale z drugiej strony to i lepiej, bo mogliśmy to ciągnąć w nieskończoność. Zabawna gra bez żadnego konkretnego końca.
— Nie mogę pana rozgryźć, panie Park — przyznałem, wciskając dłonie między uda. Nawyk, kiedy się denerwowałem. — Ilekroć chciałbym poznać odpowiedzi i ilekroć myślę nad tym, nie dochodzę do żadnych wniosków i wydaje się to nie mieć żadnego sensu.
Zapadła cisza.
— W takim razie, pozwól, że dam ci odpowiedzi — usłyszałem.
Podniosłem głowę, bo sam nie wierzyłem w to co usłyszałem. Nie miałem na myśli tego, by od razu mówił mi o sobie, ale byłem zaskoczony, ze chce dać mi wyjaśnienia. Może w końcu będę mieć spokój o który tak bardzo zabiegam.
 — Jest pan pewien, że chce mi to pan mówić? — zapytałem raz jeszcze, nie chciałem go w żaden sposób urazić. Nie chciałem na siłę wyciągać informacji.
— Oczywiście — ponownie uśmiechnął się i teraz podszedł do mnie bezpośrednio.
Jego zapach się nasilił, a ja siłą woli potrzymałem się od tego, by nie zapytać się go jakiego używa zapachu. Mam nadzieję, że jeszcze zdążę się o to zapytać.
Zdziwiony jeszcze bardziej niż wcześniej patrzyłem na jego dłoń, którą mi podał. Miałem ją uścisnąć, czy co? Spojrzałem w jego oczy, szukając podpowiedzi, ale znalazłem tylko rozbawienie.
— Daj mi rękę — powiedział, a ja szybko wsunął swoją dłoń w jego. — Chodź usiąść na kanapie, tak nie jest wygodnie rozmawiać.
Jego dłoń była duża, ciepła i odrobinę szorstka, ale nadal bardzo przyjemna w dotyku. Przyjemne mrowienie przeleciało przez moje ciało. Tak naprawdę nikt nie trzymał mojej dłoni. Po latach ja sam stroniłem się od dotyku i koniec końców nigdy nie poczułem dokładnie ciepła drugiej osoby. I miałem nadzieję nie poczuć, bo nie zamierzałem się komukolwiek pokazywać nago.
Dystans nie był długi, bo zaledwie kilka kroków, ale po tym jak usiedliśmy Chanyeol nadal trzymał moją dłoń. Byłem zmieszany, a rumieńce, które powstały nie chciały zejść z policzków. Ale akurat teraz najmniej się tym przejmowałem, bo było coś ważniejszego niż moje policzki.
Spojrzałem w jego oczy, a on uśmiechnąwszy się, puścił moją dłoń bardzo delikatnie.
— Od czego mam zacząć?
— Od tego, co dla pana będzie najwygodniejsze — powiedziałem.
Wiem, że ten temat dla nas obu nie był miły, ale odczuwałem ogromną chęć do  dowiedzenia się o co tak naprawdę chodzi. Tym bardziej, że zacząłem żywić uczucia do psychiatry, których nigdy nie powinienem poczuć.
— Dobrze więc, Baekhyunnie. Opowiem ci o sobie.


«»

Wczoraj miałam urodziny i miałam dodać rozdział, ale skurczybyki mi odcięli Internet, wybaczcie!
Mamy 24 rozdział (wow, tyle już) i dopiero dowiemy się, co tak naprawdę skrywa nasz pan psychiatra! Cieszycie się? Bo ja bardzo.
Pisząc ten rozdział słuchałam albumu City and Colour „Bring Me Your Love”. Polecam gorąco.
I komentujcie ludki, a wszelkim komentującym osobom chyba powysyłam kwiatki XD
Kocham Was. I ogólnie znowu zakochałam się w dramie ;-; Kto ogląda "Beautiful Mind"?

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No wreszcie się Pan Park zebrał, żeby wyjaśnić pewne sprawy Baekowi. Na całe szczęście, bo jeszcze trochę i Baekhyun musiałby iść na kolejne sesje do psychiatry tym razem. Czankie, nie powinieneś mu tak mieszać w głowie, znając jego stan. Nie mogę się doczekać aż się dowiem co jest grane z naszym doktorkiem, bo ja też już byłam bliska wizyty u psychologa. Widzisz co ze mną robisz?
      Gdyby nie to, że dodajesz rozdziały tak często to narzekałabym na ich długość, bo mam to we krwi xd
      Ja oglądam Beautiful Mind <3 Jestem na 9 odcinku ^^
      Pozdrawiam, kocham, weny życzę <3<3<3

      Usuń
    2. Dziękuję serdecznie za komentarz ♥
      Beautiful Mind, boże, dajcie mi takiego męża jak ten aktor co gra główną rolę XD

      Usuń
  2. Przepraszam za ostatni brak komentarzy, ale po prostu nie mam na to siły ani pomysłów. Czuję, że akcja już zbliża się do punktu kulminacyjnego :3
    Czekam na rozmowę Parka z Baekiem ^^
    Fighting!

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Meh, widzisz jakich zaległości sobie narobiłam? ;-; Ale obiecuję, że wszystko nadrobię! ♥ Jak tylko pokonam swojego lenia do czegokolwiek xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spiesz się, kochana ♥

      Usuń
    2. Kurcze, zaisty ten rozdział był! ♥ Nieśmiały Baek jest chyba moim ulubionym wydaniem XD szczególnie biorąc pod uwagę to, co ostatnio odwala na koncertach. No ja już nie wytrzymuję i cierpię w katuszach ;;;;
      W sumie tutaj jest kompletnym przeciwieństwem tego, co możemy ostatnio zobaczyć i nie powiem, podoba mi się to mocno. Rozdział ogólnie bardzo uroczy i przyjemny. Cieszę się, że Chan w końcu coś wyjaśni, bo ja też jestem bardzo ciekawa ♥

      Usuń

Theme by Ally | Panda Graphics | Credit x