♥
Ostrzeżenie:
Przekleństwa i znów ciąg dalszy mojego głupiego humoru i absurdalnej fabuły.
Wybaczcie
też za błędy, bo mogą się pojawić.
Ślub,
uczucia i frustracje.
Słońce
powoli wlewało się przez okna, drażniąc przytulonych do siebie narzeczonych.
Drobniejszy chłopak wtulił się bardziej w ciepły i szeroki tors wyższego,
czując się niewyobrażalnie dobrze w objęciach drugiego. Ramiona Chanyeola
obejmowały go ściśle i nic nie wskazywało, że ma go puścić.
Słońce robiło nie do zniesienia, więc Baekhyun
zaczął się wiercić. Kanapa pomieściła ich obydwoje, ale nie starczało miejsca,
by rozciągnąć porządnie. Byun mruknął nieszczęśliwy, wtulając twarz w klatkę
piersiową Chanyeola. Ramiona wokół jego pasa zacisnęły się jeszcze bardziej, co
świadczyło, iż Park już nie spał.
— Wstawaj, olbrzymie. Czuję, że coś dziś się
szykuje — wymamrotał jeszcze
sennie, ale sam nic nie robił w kierunku wstania z legowiska.
Park prychnął cicho.
— Mówi ten, który nadal śpi. Chodź, idziemy się
wykąpać.
W pierwszej chwili Baekhyun nie zrozumiał, co
do niego mówił Chanyeol. Kiedy już dotarł do niego sens słów spłonął soczystym
rumieńcem i nie zdążył nawet zaprotestować. Chanyeol wepchnął go do łazienki i
sam wszedł za nim. Obaj mieli jedynie bokserki po upojnej nocy.
Baekhyun spojrzał na swoje odbicie w lustrze.
Potargane włosy, jakiś taki inny błysk. No i
oczywiście rumieniec, ale nie był taki głęboki jak ostatniej nocy.
— Na co się tak patrzysz? — zapytał, kładąc mu dłonie na jego nagich
ramionach.
— Nic… Po prostu patrzę…
— Jesteś śliczny — powtórzył swoje wcześniejsze słowa.
— Yah, nie mów nic, idioto — powiedział zawstydzony. — Nie jestem śliczny — wymamrotał.
— A to czemu tak uważasz? — Chanyeol nie dawał za wygraną. Baekhyun miał
ochotę go utopić w łyżce wody.
— Bo tak. Nie jestem śliczny, koniec kropka.
Park uniósł brwi, ale nic nie powiedział.
Wiedział lepiej.
Woda spływała po ich ciałach, zmywając resztki
snu oraz ślady ich namiętności. Baekhyun starał się nie krzywić tak często,
lecz mu to nie wychodziło. Ból był upierdliwy! Gdyby wiedział, że będzie go
boleć tyłek na każdym postawionym kroku, nie dopuściłby do tego… Dobra, kogo chciał
oszukać. Cholera, jego pierwszy raz był niesamowity! Bał się, że po tym
wszystkim koleś go zostawi, a to natomiast nie nastąpiło. Chanyeol nawet pytał
się czy wszystko w porządku, na co odpowiedział kiwnięciem głowy.
Po południu, kiedy słońce znów stało się
nieznośne, do domu wparował Kai z uwieszonym na szyi Kyungsoo. Drobniejszy
chłopak miał na policzkach rumieńce, a Jongin po prostu uśmiechał się
głupkowato.
— Mamy dla was dobrą wiadomość — zaświergotał na dzień dobry Kai. — Dziś wracamy. Koniec waszej męki na tej
wyspie!
Baekhyun ożywił się momentalnie, ale za chwilę
skrzywił, czując dotkliwy ból w pośladkach. Jęknął cicho, co przykuło uwagę
Kyungsoo.
— Wszystko w porządku, Baekhyun-ah? — zapytał z troską, podchodząc do niego.
— W porządku — Byun uśmiechnął się szeroko. Nigdy nie czuł się tak szczęśliwy. Odkąd
dowiedział się, że ma poślubić syna Parków stracił radość, teraz jednak
wszystko zaczynało się układać. —
Nawet bardziej niż w porządku.
Kyungsoo rozchylił nagle usta, po czym
uśmiechnął się delikatnie.
— A więc to tak.
Baekhyun skinął głową. Jongin jakby nic nie
zauważył, nadal coś mówił, ale i tak nikt nie zwracał na niego uwagi.
Po nie całej godzinie, wszystkie rzeczy
domowników wyspy znikły w samolocie, a sami ludzie wsiedli do innego. Dłonie
Chanyeola i Baekhyuna złączyły się dyskretnie, aa sami poczuli się inaczej.
Właściwie wylatywali z tej wyspy jako inni
ludzie, tworząc nową rzeczywistość ich związku.
♥
Kiedy obaj wrócili do domów ich matki porwały
ich w ramiona, tuląc do siebie jak małe dzieci. Co z tego, że obaj byli
dorośli…
Chanyeol w końcu uwolnił się od swojej matki i
udał się do swojego pokoju. Kiedy jednak tam dotarł przywitała go kolejna
znajoma buzia.
— Boże, więcej was matka nie miała? — zapytał zirytowany. Minseok uniósł brwi, cmokając.
— Jak zawsze miły — sarknął, wywracając oczami. — Chciałem się tylko upewnić, że nie ucierpiałeś
fizycznie. Nie mam pojęcia czy nadal jesteś skrzywiony psychicznie. To trudne
do określenia.
Chanyeol wygiął wargi w grymasie irytacji.
— Wszystko w porządku. Jak widać nadal żyję, nie
mam ran, a teraz się wynoś. Muszę się ogarnąć.
— Hola, hola! Co z małym Byun Baekhyunem? — Xiumin czekał, aż młody Park skrzywi się na dźwięk
jego imienia, ale ten tylko uśmiechnął się delikatnie wzruszył ramionami.
— Wszystko w porządku — powtórzył. — Nie martw się, Xiumin. Nie jest źle.
— Och, doprawy? Czyli będą z tego związku
dzieci? — rzucił kąśliwie,
marszcząc brwi. Czyli Jongin miał rację – misterny plan matek obydwu wypalił.
— Można tak powiedzieć. Nie jest źle, tak jak
mówiłem. Wiesz może, kiedy jest ślub? Jednak kawałek czasu mnie nie było.
— W sobotę — wyrzucił cicho. — Cholera,
czyli jednak nie będzie latać ciasto, sztućce i kwiatki. Ugh, nieźle.
Chanyeol po raz kolejny wzruszył ramionami,
wreszcie udając się do łazienki.
♥
U Baekhyuna czekał Chen. Od razu go dopadł i
kazał spowiadać się ze wszystkiego jak na spowiedzi. Byun kazał mu usiąść i sam
nadal się krzywiąc, przysiadł na miękkiej pufie.
— Chen, mam do ciebie pytanie — wymamrotał niewyraźnie. — Co mogę zrobić, by zniwelować ból pośladków
po..ugh. Wiesz…
Jongdae wypluł to co miał w buzi. Baekhyun
skrzywił się jeszcze bardziej, podając mu chusteczki.
— Byunbaek, zrobiłeś to…?
— Tak. Wczoraj. Tylko to cholernie boli — wyznał. — Obawiam się, że nie dam rady nadążyć za tempem Chanyeola.
— Hej, hej, Baek. To on aż taki napalony jest? — Chen przysunął się bliżej niego. — No to przekichane. Nie jesteś na tyle wytrzymały.
— Nie, Jongdae. Był delikatny i czuły. I nie
robił tego na chama, i tak, zrobiliśmy to tylko raz — Baekhyun westchnął ciężko. — Obawiam się, że nie będę wystarczająco dobry.
— O Boże. Słabo mi — Chen zaczął się wachlować dłonią. — Baek, kochanie, ty go nie nienawidzisz, racja?
Czyli ten plan się udał.
— Jaki plan? — Byun zaciekawiony przekrzywił głowę.
— To nic. O Boże, skarbie, ty masz malinki — Jongdae wstał gwałtownie z siedzenia,
dopadając do jego szyi.
Faktycznie, na skórze widniały czerwone ślady,
niektóre były ogromne.
— Nie pamiętam, żeby zasysał się na mojej
skórze. Chyba, że naprawdę byłem zamroczony — wymamrotał zawstydzony Baekhyun.
— Kochanie, masz oznaczenie. Czyli ślub się uda!
W sumie to się cieszę —
wybełkotał. jeszcze raz dotykając czerwonego punktu na obojczyku przyjaciela.
Baekhyun uśmiechnął się szeroko i szczerze. Po
raz pierwszy, kiedy przypomniał sobie twarz Chanyeola, poczuł chwilową tęsknotę
i czułość, a nie nienawiść.
♥
Baekhyun westchnął cicho, patrząc na siebie w
lustrze. Starannie ułożone włosy, czarny garnitur, a z pod niego wystawała
śnieżnobiała koszula wraz z ciemną muszką. Jeszcze lekko go umalowali przez co
prezentował się zjawiskowo. Zresztą… chciał wyglądać dobrze.
Dla
Chanyeola.
Teraz szedł na ten ślub z własnej woli, po
części też z przymusu, ale jednak to nie zmieniało faktu, że chciał wziąć ten
ślub.
Ostatni raz spojrzał w lustro i odetchnął
głęboko. Czas stracił wolność i wziąć swoje życie we własne ręce.
Ceremonia zleciała mu szybko, było mu słabo ze
zdenerwowania, jedynie co spostrzegł to idealny wygląd Chanyeola. Przysięgi,
słowa – to wszystko szybko minęło. Świadomość, że jest już mężąty uderzyła w
niego, kiedy Park musnął jego wargi swoimi na zakończenie ślubu.
Nie mógł powiedzieć, że się nie cieszył. Wręcz
przeciwnie – był szczęśliwy.
Jego mama płakała. Próbowała ukryć łzy za
chusteczkami, ale i tak Baekhyun wiedział swoje. Xiumin i Chen stali gdzieś z
tyłu, ale kiedy dotarli do małżeństwa, obydwaj uśmiechnęli się niczym idioci,
pogratulowali i życzyli udanego małżeństwa.
Kai i Kyungsoo napatoczyli się jakby znikąd.
Jednak obaj wyglądali dostojniej niż na wyspie – Jongin założył czarny garnitur
i zamiast muszki czy krawatu, przez szyję przewiązał sobie czarną apaszkę. Jego
włosy luźno opadały na czoło, dodając mu jeszcze większego seksapilu. Kyungsoo
natomiast miał na sobie białe ubrania, nie był to garnitur. Włosy miał
postawione na żel, zaczesane do tyłu. Obaj złożyli im najszczersze życzenia.
— Ale i tak będzie nudno bez waszych kłótni — mruknął Kai.
Chanyeol i Baekhyun uśmiechnęli się do siebie.
To nie zwiastowało nic dobrego.
♥
Kim Junmyun przetarł zmęczony twarz,
spoglądając na dwójkę mężczyzn przed sobą. Obaj siedzieli na osobnych fotelach,
odwróceni do siebie plecami. Wyższy z nich miał złożone ramiona na torsie i
zaciśnięte usta, a natomiast drugi zaciskał palce na swoich spodniach.
— A więc… Państwo Park — mruknął psycholog. — Przyszliście na terapię małżeńską. Co jest
waszym problemem? — zapytał
fachowo, patrząc na nich.
— Częste kłótnie — odparł wyższy.
Junmyun powstrzymał się od prychnięcia.
— Dobrze, to już wiem. A co dalej?
— Założyliśmy się kto dłużej wytrzyma bez seksu — oznajmił mniejszy. — I… poszło o to.
Psychologowi opadły ręce. No dosłownie.
— Ale proszę państwa… Wy jesteście małżeństwem…
— Tak, jesteśmy — przerwał mu wyższy. — I ta
mała pinda, by mnie zdenerwować i wyprowadzić z równowagi, najzwyczajniej w
świecie zaczęła się przy mnie masturbować. Pod prysznicem.
Zapadła cisza, przerywana cichymi warknięciami.
Junmyun nie wiedział co powiedzieć, ta dwójka… była dziwna. Specyficzna.
Państwo Park. Małżeństwo od dwóch lat. W karcie
było napisane, że ich problemem są częste kłótnie o byle co. Tylko teraz
Junmyun zastanawiał się czy oni tak naprawdę potrzebują pomocy.
— Myślę, ze najpierw musza państwo ze sobą
porozmawiać — zaczął. — Sądzę, że dojdziecie do porozumienia.
— Tak, ma pan rację — powiedział wyższy, który chyba nazywał się
Chanyeol. — Dziękujemy za wizytę.
Kim obserwował jak wychodzą z gabinetu, warcząc
na siebie.
Boże, co za ludzie…
Jak oni ze sobą wytrzymują…?
♥
— Już nigdy więcej nie będę się zakładał, pindo — wydyszał Chanyeol, całując zachłannie swojego współmałżonka. W odpowiedzi
Baekhyun pociągnął go za włosy, zamykając mu usta gorącym pocałunkiem.
Ich ubrania zostały porozrzucane w korytarzu,
marynarka Chanyeola chyba nawet wisiała na klamce od jakiś drzwi.
Byun jęknął głośno, kiedy Park ścisnął jego
pośladki, po czym odniósł go i zmusił, by oplótł go w pasie nogami.
— Ja też — wymamrotał przy jego uchu, kiedy Chanyeol był zbyt zajęty doprowadzeniem
ich do sypialni. — Masturbacja
przy tobie była zawadzająca, w szczególności, kiedy patrzyłeś się jakbyś
zobaczył ducha. Ale i tak wygrałem — uśmiechnął się szatańsko.
Chanyeol prychnął w odpowiedzi, rzucając go na
łóżko. Ciało Baekhyuna odbiło się od miękkiego materaca, ale zanim zdążył się
podnieść, Chanyeol zawisł nad nim.
— Owszem, wygrałeś — wymruczał nisko. Pomimo tylu spędzonych nocy,
tyle czasu, nadal jego głos działał na niego niż zwykle. — Nie powinieneś tego robić, tak to do niczego
by nie doszło — Chanyeol zaczął
swoją mokrą wędrówkę przez jego szyję, do obojczyków i sutków.
Baekhyun jęknął, kiedy zaczął je subtelnie ssać
i pogryzać. Czuł jak wąskie spodnie, jakie miał na sobie stają się teraz po
prostu za ciasne.
— O t-to chodziło — głos mu się załamał. — Jesteś mniej wytrzymały w stosunku do mnie.
Jego mąż prychnął, co wyczuł na skórze brzucha.
— Ale to ty się masturbowałeś.
Baekhyun nie odpowiedział, unosząc drwiąco
biodra. Nie musiał długo czekać, jak duże dłonie Chanyeola znalazły się na nich
i znów je przycisnęły do materaca.
Chanyeol znów wrócił do jego ust, a Baekhyun
natomiast zawędrował dłońmi na jego plecy, gładząc je i czasami przejeżdżając
paznokciami po skórze.
— Kocham cię, wiesz? Nieważne ile razy się
kłócimy, ja wciąż się kocham —
wydyszał w trakcie zbliżenia.
Jęki Baekhyuna rozniosły się po ich sypialni, a
jego ciało wiło się pod nim w ekstazie. Nieważne, że potrafili obrzucić się
najgorszymi wyzwiskami, ale nadal się kochali. Ich natura nie umarła – ale
zamiast nienawiści pojawiła się miłość.
— C-chanyeol, też cię kocham — plecy Baekhyuna wygięły się w łuk. — T-tak bardzo – och Boże – tak b-bardzo — uderzenia stawały się szybsze, silniejsze, a jęki głośniejsze i
przepełnione wielką przyjemnością.
Po wszystkim obaj przylegli do siebie ciasno,
ramiona Chanyeola szczelnie owinęły się wokół drobnego pasa Baekhyuna. Obaj
dyszeli ciężko, jakby przebiegli maraton.
— Zawsze czuję się tak jakbym uprawiał seks po
raz pierwszy z tobą — wymamrotał
Chanyeol w włosy swojego męża.
— A niby to czemu? — zapytał Baekhyun, odchylając nieco głowę, by
spojrzeć prosto w oczy Chanyeolowi.
— Nie wiem. To nie oznacza, że mi się to nie
podoba. Kocham cię.
— Mówiłeś już to. Ja ciebie też.
Chanyeol uśmiechnął się szeroko i szczerze, tak
jak miał w zwyczaju.
— A teraz chodźmy się wykąpać — zawołał radośnie, pociągając za sobą Baekhyuna.
— Nie, nie, Yeol! Znów nie będę mógł chodzić! — zawołał Baekhyun. — PARK CHAYEOL, NIE MYŚL SOBIE, ŻE NASZE
SENSACJE NIE KOŃCZĄ SIĘ DLA MNIE BÓLEM TYŁKA! YAYYY!!!!!!!
♥
Jak widać, nie wszystko kończy się
nieszczęściem, śmiercią. Dla tej dwójki to dopiero początek wspólnego życia.
Wszystko zaczynało się nieciekawie. Dwójka ludzi, która nie darzyła się
szczególną sympatią teraz prowadzi wspólne życie. Nienawiść i miłość jest podobnym
uczuciem. Wystarczy tylko poznać swoje strony, osobowości. Nie należy mówić, że się kogoś nienawidzi,
kiedy nie znasz jego.
Nienawiść czy miłość? Od teraz to wy
wybieracie, czytelnicy.
♥
A/N: Zanim wypowiem się na temat tego
rozdziału…. Siostra zepsuła komputer i niektóre moje teksty poszły do diabła.
Tak, niektóre zaczęte shoty, jeden z nich był w cholerę długi, baekyeol, bardzo
ważny i przepadł. Jeżeli nie odratuję kompa, nie będzie tego shota. Po prostu
rekonstrukcja tego oneshota sprawia, że mam ochotę płakać. Ja ogólnie mam
ochotę teraz płakać. Jedynie co udało mi się przerzucić na pamięć przenośną, to
zaledwie trzy rozdziały do nowego opowiadania. Na dniach zapewne pojawi się
zapowiedź, być może będziecie zaskoczeni. Drugi blog z hunhanem…. Nie wiem co z
tego będzie. Nie mam ochoty na to patrzeć, być może nie dokończę tego fika.
Wybaczcie.
Co do samego rozdziału… jak wam się podobało
ten fik? W sumie to jest pierwsza komedia, którą dokończyłam. Fabuła nie była
jakaś wybitna, ale mam nadzieję, że przynajmniej jesteście z tego zadowoleni. Także
trzymajcie się, ja teraz nie będę mieć czasu, bo mam egzaminy w przyszłym
tygodniu. Także, czekajcie na zapowiedź, bo naprawdę szykuję dla was
niespodziankę.
Love ya~
rozmowa u psychologa mnie zabiła XD
OdpowiedzUsuńw ogóle ten ff był taki supi (matko napisałam "supi" ;_; )
strasznie mi się to podobało, bo hej ! nie codziennie czyta się o wwaleniu kogoś na bezludną wyspę~
niedawno miałam podobnie z komputerem, więc wiem co czujesz ;;
powodzenia na egzaminach!
/Miyuki (͡° ͜ʖ ͡°)
Cieszę się. że się podobało! To wiele dla mnie znaczy :D Cieszy mnie to, ze ten pomysł z wyspą został tak przyjęty ;3 Omo. aż się ciepło na serduszku robi <3
UsuńI (nie)dziękuję :D
Pozdrawiam.
Hahahhahahaha Rozmowa u psychologa mnie rozwaliła hahaha Boże ale i tak na koniec dnia bylo jak wiśnia na torciku <3 Taki wielki smut ze to juz koniec FF :'( umieram:'( Boże wspolczuje ci ze tak ci wszystko przepadło :/ I wgl powodzenia na egzaminach <3 Kocham to ff i wgl caly twój blog <3 Nigdy nie zapomne glupiej Pindy <3 hahaha Nw co jeszcze napisać bo mam niedosyt czekolady tak wiem to nie ma nic wspólnego z tym ff ale lekarz mi zabronił jesc czekoladę a ja kocham czekoladę i dlatego pisze takie glupie rzeczy sorr za to :'( <3 Kocham twój blog i wgl wszystko i czekam juz co dalej z kolejnym ff i z hunhan :'( I wgl czekam <3
OdpowiedzUsuńPowodzenia i weny<3
Yay, nie miałam pojęcia, że ta rozmowa z psychologiem tak się przyjmie. Wow. nie smutaj. bo pisze kolejne ff, mam nadzieję, że nie będzie tak źle :D Aww, weź, bo się zarumienię. Nie no spoko, ja też czasami piszę i mówię od rzeczy. Współczuję ci. kurde, nie jeść czekolady. Katorga.
UsuńNie wiem co będzie z hunhanem, zobaczymy.
I (nie)dziękuję.
Pozdrawiam.
No i koniec nastąpił jak grom z tyłka Baekhyuna... Nie mogłam się doczekać tego rozdziału, ale teraz żałuję, że to już koniec. ;^; Możesz masz w zamiarze jakiś sequel? :> Wiesz, fajnie by się czytało kolejne części z życia wzięte tej dwójki. <3 Fajnie, że wszystko się poukładało i wzięli ślub. Wizyta u psychologa była epicka, w ogóle jak Ty wymyślasz te wszystkie ciekawe wątki? xD Bardzo mi się przez to podobają opowiadania, które piszesz. Tylko trochę chyba mi zabrakło rozwinięcia na temat ślubu, nie wiem czemu - chyba za bardzo się napaliłam na niego. xD Wiem, że miałaś w zamiarze właśnie tak napisać jak tu, to tylko moja głupia chcica na chanbaeka się odzywa... TT__TT W sumie przyszło mi na myśl podczas czytania, że Baek ma naprawdę 'ból dupy'. Nie mam pojęcia skąd mi się to wzięło, ale chyba wczułam się w sytuację. xD Życzę im, aby z tego związku wyszły jakieś porąbane dzieciaki. :D Byłoby naprawdę nieźle.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci, że prawie wszystko przepadło w nicość. ;^; Może jakoś jeszcze uda się odratować co nieco. ^^ Czekam niecierpliwie na inne historyjki! Życzę powodzenia w pisaniu i mnóstwa wolnego czasu! Hwaiting~ <3
(´ ▽`).。o♡
Wymyślanie takich wątków nie jest trudne, tym bardziej, że czasami one są wzięte z życia. To wszystko jest wywoływane przez moją rodzinę. dlatego być może te fanfiki są porąbane :D Heh, pomyślę nad jakimś dodatkowym rozdziale, ale nic nie obiecuję. Nie przejmuj się, ja cały czas pragnę chanbaeka, a u mnie ich nie zabraknie. Naprawdę. Mam nadzieję, że uda mi się odzyskać pliki, bo tam był jeden oneshot na którym mi zależało, a jak przepadnie, to naprawdę się chyba złamię.
UsuńPozdrawiam.
Kocham Twoją komedię! Na serio miło wspominam wszystkie poprzednie rozdziały i ten również długo zapisze się w mojej głowie. Nie mogło wyjść inaczej. Chanyeol i Baekhyun musieli się w sobie zakochać pomimo tego, że mają skrajne charaktery i rozmowy dość często kończą się kłótnią, ale za to godzą się w przyjemny sposób. Najważniejsze, że są razem i nie brakuje im niczego. Kaisoo również skorzystało na tym, że opiekowali się nimi na wyspie. Mam nadzieję, że wkrótce napiszesz kolejną komedię, bo ta wyszło Ci świetnie. Poza tym, nic nie podbije wyzwiska: PINDA!
OdpowiedzUsuńCzekam na zapowiedź, choć już wiem, co się święci! Nawet nie wiesz, jak bardzo z tego powodu się cieszę!
Pozdrawiam! :D
Cieszę się, unnie, że wywołałam u Ciebie uśmiech. Ja się z tego powodu cieszę.
UsuńNo może się często kłócą, bo tak, mają rożne charaktery, ale na szczęście się godzą. Tak, ta "mała pinda" zostanie :D Dziękuję za komentarz.
i ciii, niedługo pojawi się zapowiedź :D
Pozdrawiam.
Świetne było to ff, uwielbiam takie z leksza poryte fabuły :D
OdpowiedzUsuńRozwaliła mnie wizyta u psychologa Suho XD Ale i tak pinda wygrała wszystko XDD
Uwielbiam twoje ff i życzę powodzenia w dalszym pisaniu ^^
(btw mam pytanie, co się stało z ficzkiem śpiew wróbla? Gdy w końcu znalazłam czas żeby to przeczytać to go już nie było :< )
Ja też lubię takie fabuły :D Ja w ogóle uwielbiam słodkości i takie rzeczy się lekko piszą. Psycholog Suho, niezły motyw :D
UsuńJeżeli chodzi o "Śpiew wróbla", on zostanie ponownie opublikowany jak go napiszę od nowa. Z troszkę inną fabułą.
Pozdrawiam.
Czytając to umierałam ze śmiechu, płaczu i nieznośnego bólu brzucha na następny dzień
OdpowiedzUsuńŚwietna historia, świetnie napisania, parę błędów wynikających z pośpiechu, nic więcej :>
Co do twojej sytuacji, jest mi strasznie przykro i mam szczerą nadzieję, że uda ci się odzyskać dane z tego komputera, bo naprawdę, byłoby szkoda twojej pracy
Też spotkała mnie kiedyś taka sytuacja, z tą różnicą, że nie zapisało mi się opowiadanie na telefonie i kiedy to odkryłam po prostu się załamałam i do tej pory nie zebrałam się za rekonstrukcję :/
Anyway, jeszcze raz brawa za opko bo wspaniałe, jeszcze raz powodzenia przy odzyskiwaniu danych :>
/Annaraya
Aww, cieszę się. że cię rozśmieszyłam tym fanfikiem. Co było moją obawą, to to, że mój humor nie dotrze do czytelników. Cieszę się. że jednak ktoś się przy tym uśmiał. Rozdział z błędami, bo straciłam part zebotowany z kompem :c
UsuńMam nadzieję. że uda mi się to odratować. Bo napisanie tego shota od początku sprawia, że mam ochotę już tego nie tknąć.
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.
Jeeej! Piękne zakończenie xd nie lubie czytać komedii, ale ta wyjątkowk przypadła mi do gustu :3 i zostałam fanką określenia 'mała pinda' powtórze to pewnie po raz piąty. To określenie wygrywa życie! :D
OdpowiedzUsuńBtw czemu usunęłaś 'Śpiew wróbla'? Bo w sumie zapisałam sobie to na telefonie i dzisiaj skończyłam czytać i chciałam skomemtować, ale patrze i nie ma ;;;; a szkoda.. bo w sumie oddałam całe swoje serduszko tamtemu opowiadaniu. Zakochałam się w nim.. rly <3
Czekam na zapowiedź nowego ff i fighting przy odzyskowaniu plików! Mam nadzieje, że jakoś się uda ^^
Wow :O Dziękuję. że w ogóle przeczytałaś ten fik, jak nie przepadasz za komediami ::D Moja kochana PINDA wygrała internety XDDD
Usuń"Śpiew wróbla" zostanie od nowa napisany :D
Pozdrawiam.
Jeju to było perf, serio. Takie urocze, takie kochane i takie prawdziwe, Biedny tyłek Baeka :// Tak bardzo mi go nie szkoda :3 Bardzo miło mi się czytało teg fluffa! Mam nadzieję że uda ci się odzyskać te pliki, bo kocham tamto op z hunhanem i umrę jeśli go nie zakończysz :// Pozdrawiam i FIGHTING! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję i miło mi, że się podobało.
UsuńNie wiem co z hunhanem, zobaczymy.
Jeżeli uda mi się odzyskać pliki, to będę szczęśliwa.
Pozdrawiam.
Yo! Przeczytałam całe opowiadanie i stwierdziłam, że zostawię parę słów. Oczywiście bardzo mi się podobało! Było trochę błędów i literówek, które mi się rzuciły w oczy, ale ogólnie to styl pisania taki lekki i prosty - komediowy, czyli jest super! Twój humor, szalony Baekyeol (i te ich charaktery, fajnie przedstawione), nieco absurdalna, ale nieprzesadzona fabuła - i mamy świetną, przyjemną komedię, okraszoną porcją pisków przy okazji rozdziału 4 ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję za mile spędzony czas dzięki temu opowiadaniu i Twojej pracy, pozdrawiam, życzę weny! :)
Bardzo przyjemne opowiadanko :D
OdpowiedzUsuńChanbaek i Kaisoo to moje 2 ulubione pairingi, więc feelsy <3
Życzę weny i zapraszam na bloga : http://truth-lies-anything.blogspot.com/ :)
KOCHAM CIĘ ZA TO OPOWIADANIE OK
OdpowiedzUsuńCZYTAM TO KOLEJNY RAZ I NADAL TE SAME FEELSY HCKSBCLSCJLSJCSNX♡♡♡♡♡♡♡
~Lubie_Placek