piątek, 10 kwietnia 2015

Hate or Love? [4]




Ostrzeżenia: Przekleństwa, absurdalna fabuła, i…..
Przepraszam też za jakiekolwiek błędy.

|M|

Czego się boisz?

Kai szedł za Kyungsoo ubitą drużką. Sprawdzili czy ich słodka para się nie pozabijała i ruszyli w stronę swojego domu. Od dwóch dni panowała pomiędzy nimi dziwna atmosfera, przez co Jongin czuł się źle. Kyungsoo był dla niego kimś wyjątkowym, dlatego starał się utrzymać więź.
Hej, Kyunnie…
Hym? - odpowiedział drobniejszy chłopak, nawet się na niego nie spoglądając.
Zostaniesz moim chłopakiem?
Tak, eee, czekaj, co?
Kyungsoo odwrócił się do niego gwałtownie, prawie się wywracając na śliskich liściach. Nie doszło do tego, ponieważ szybki refleks Kaia na to nie pozwolił. Trzymając go w swoich ramionach, westchnął ciężko i z przesadną dokładnością wypowiedział każde słowo od nowa.
Zostaniesz. Moim. Chłopakiem?
Duże oczy Kyungsoo zrobiły się jak talerze, lecz Jongin uważał je za urocze. W ogóle Dyo był cały uroczy.
Wiem, ze tak nagle, ale podobasz mi się od dłuższego czasu i chyba uznałem, że czas ci to powiedzieć wyrzucił szybko.
Chyba?
To zgadzasz się czy nie? zapytał zirytowany.
Tak, oczywiście, jasne, z miłą chęcią. Tylko puść mnie, bo za chwilę stoczymy się z tego pagórka i możemy pożegnać się z życiem na tym świecie.
Kai pociągnął go mocniej do siebie, a Kyungsoo zachichotał.
Z pewnością mógłbyś się wpasować tu jako Tarzan. Z tą ciemną skórą i umiejętnościami… i w ogóle…


JEZU PRZENAJŚWIĘTSZY! - Minseok chodził w tę i z powrotem. Niedługo ślub, a ten pieprzony matoł nic na razie nie mówi! Ja ci mówię, że to będzie tragedia! Oni pożrą się przed ołtarzem!
Jeny, kochanie, nie dramatyzuj – Chen wzruszył ramionami. Na razie nic nie wiadomo, dlatego nie mamy prawa mówić co będzie.
ALE!
Kim Minseok, skończ dramatyzować. Wszystko jeszcze przed nami, jutro już tu będą. Na razie mają jeszcze cały dzień dla siebie.


Baekhyun chodził przygaszony i sam nie wiedział o co chodzi. Słowa w pewien sposób zabolały go, tylko dlaczego?
On też musiał wziąć ten ślub, więc dlaczego był wściekły o to, że powiedział te pieprzone „muszę”?
Byun fuknął ze złością jakieś przekleństwo pod nosem, co było po prostu „głupi chuj”. Chanyeol nie wiedział, że jednym słowem rozwścieczył Baekhyuna. Sam w sumie nie wiedział dlaczego aż tak reaguje. Czyżby już sam siebie nie rozumiał? No proszę, do czego to doszło!
Baekhyun wyszedł na korytarz, idąc prosto do kuchni. Był cały nabuzowany, był pewien, że jeżeli spotka Parka rozszarpie go na strzępy. Dlatego wolał, żeby olbrzym nie właził mu w drogę, bo to mogło skończyć się źle dla ich obu.
Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się wyjątkowo dobrze, od rana na niebie widniały chmury i nie było aż tak ciepło jak zazwyczaj. Możliwe, ze zbierał się na deszcz, ale Baek miał to w nosie. Miał poważniejsze problemy na głowie.
Cały dzień Chanyeola nie widział, co było mu niesamowicie na rękę, ponieważ nie musiał zastanawiać się, dlaczego nie reaguje na niego tak jak wcześniej. Baekhyun zauważył, że Park jest przystojny. Fakt faktem, nie mógł powiedzieć, że jest brzydki, bo by zgrzeszył.
Możliwe, że chwila samotności w jakiej przyszło im żyć, sprawiła, że nie patrzyli na siebie z palącą nienawiścią. Sam fakt, że umieli normalnie porozmawiać był dziwny. Do czego dochodziło, to głowa mała!
O czym myślisz? prychnął sam do siebie.
W końcu zrezygnowany i zmęczony życiem udał się do salonu. Akurat w tym samym momencie, kiedy za oknem błysnęła błyskawica.
Burza? zapytał przestrzeń. Co za różnica, przynajmniej nie będzie tak parno wzruszył ramionami.
Dopiero po kilku minutach dotarło do niego, że nie ma światła, a Chanyeola zapadł się pod ziemię.
Co do cholery mruknął. Park Chanyeol, gdzie jesteś wyrośnięty dzieciaku? krzyknął w przestrzeń. Może byś tak łaskawie się odezwał, co?
Odpowiedziała mu cisza. Baekhyun wziął głęboki wdech, żeby nie wydrzeć się jak to robią dziewczyny w filmach, czy serialach, ale czuł, że niewiele mu do tego brakuje. Chanyeol był dziwny i to w cholerę, i Byun zaczął powoli tracić cierpliwość.
Jeżeli nie usłyszę odzewu z twojej strony w tej chwili, przysięgam, że osobiście powyrywam ci wszystkie włosy z głowy!
Cisza.
Przytłaczająca cisza.
No do cholery jasnej, olbrzymie, gdzie ty do jasnej Anielki jesteś? krzyknął, a za oknem błysnęła błyskawica.
Gdzieś z boku wydostał się jakiś zduszony dźwięk, co przypominało jakieś wyjątkowo nieudane skomlenie.
Co…
Baekhyun odwrócił się w stronę tegoż dźwięku, sam prawie nie dostając zawału.
Przy ścianie stał Park Chanyeol, owinięty w koc. Wyglądał jak przestraszone dziecko, choć jego wzrost pozostawił wiele do życzenia.
Jezu, czemu matka natura obdarza takich głupków urodą, a mózgiem raczyć już nie? – pomyślał w jednej chwili.
W sumie… Park Chanyeol był idiotą do kwadratu – w dosłownym i dogłębnym tego słowa znaczeniu lub wyrażeniu. Był cholernie opryskliwy, to fakt, ale nie posiadał specjalnie dużej mądrości.
Na rzecz wzrostu, zabrakło mu mózgu.
Pff, idealne stwierdzenie.
Za oknem znów błysnęło, a deszcz zaczął powoli się sączyć, co w kilka minut zamieniło się w ulewę. Chanyeol niemal stapiał się z ścianą, jakby ona miała mu dać jakiekolwiek schronienie.
Boże, co za idiota…
Park, co ty do diabła wyprawiasz? zapytał Baekhyun, odwracając się w jego stronę, marszcząc złowieszczo brwi. Wyglądał teraz jak rozwydrzona, na maksa wkurwiona dziewczyna.
Kryję się.
Baekhyun prychnął głośno. 
Po się kryjesz? Przecież nic cię tu nie zje. Daj spokój, Park. Robisz z siebie idiotę, choć zastanawiam się, czy gorzej być z tobą już nie może.
Chanyeol jednak się nie ruszył, co było naprawdę dziwne w jego przypadku, ponieważ cokolwiek by nie zrobił, coś zwalił, stłukł. Był chodzącym kretynem z zaburzeniem ruchu.
Ale, cóż. Był przystojny.
Może dlatego nie ma mózgu?
Baekhyun westchnął, a salon rozjaśnił się przez kolejną błyskawicę. W nikłym świetle Byun zauważył, że Chanyeol skulił się bardziej.
Baekhyun aż rozdziawił usta. No proszę, czego on się tu dowiaduje.
Chanyeol… Ty… ty się boisz burzy, prawda?
Zapadła cisza. Dość ogłuszająca, szczerze powiedziawszy. Deszcz dudnił o szyby i parapet, a grzmoty tylko urozmaicały tę piękną kompozycję.
Cudownie.
Stali niczym kołki, wpatrując się w siebie.
Baekhyun nadal nie mógł uwierzyć, w to co zobaczył i o czym się dowiedział, a Chanyeol nadal sparaliżowany przez strach.
W końcu każdy ma swoje słabości. Nawet on.
Chanyeol, naprawdę burza to nic takiego…
Podczas jego słów za oknem błysnęły błyskawice – jedna za drugą – a przez całą wyspę rozniósł się potężny grzmot.
Park wydał z siebie urywany pisk, po czym potknął się o własny koc, jakim był owinięty. Baekhyun nie tego się spodziewał i zanim cokolwiek zdążył zrobić, już leżał na kanapie w dziwnej pozycji, przygnieciony ciałem Chanyeola. Jego kręgosłup już zawołał, bo był wygięty dość dziwnie, jego górna część była przerzucona przez oparcie kanapy, a nogi zwisały sobie swobodnie, ale też były przygniecione do miękkiej powierzchni, tak samo jak jego ciało, przez inne o wiele większe i silniejsze.
Baekhyun gwałtownie otworzył oczy, kiedy poczuł ciepły oddech na swojej odsłoniętej szyi. Chanyeol starał się podnieść z jego kruchego ciała, ale jak na złość znów lądował na nim, a jego kolano wciskało się pomiędzy jego uda.
Kurwa.
Jego oddech przyspieszył, a on sam czuł jak na policzki wpełzała czerwień wraz z gorącem. Miał wrażenie, że za chwilę ugotuje mu się twarz.
C-chanyeo-ol zawołał zduszonym głosem. Proszę, zejdź ze mnie.
Próbuję warknął, a jego usta nieświadomie musnęły wrażliwą skórę szyi Byuna.
Kurwa mać! Niedobrze, niedobrze, bardzo niedobrze! – myśli Baekhyuna krzyczały, a jego ciało zalewało się rzewnymi łzami.
Jego dotyk parzył.
Chanyeol przeklął niewyraźnie, a gorący oddech znów połaskotał go po szyi. Baekhyun miał ochotę zrzucić go z siebie i uciec do swojego pokoju lub od razu pod zimny prysznic.
Szczerze… nigdy nie robił TEGO. Nie miał zielonego pojęcia o tych sprawach i sam jakoś starał się unikać sytuacji, gdzie sam musiał się dotykać. Dlatego wszystko odbierał intensywniej, a kolano pomiędzy jego nogami niesamowicie go drażniło.
Stłamsił w ustach przekleństwo oraz jęk. Czuł jak zaczyna budzić się do życia, co było mu to teraz tak potrzebne jak kij od szczotki.
Chanyeol, do cholery warknął głośno.
No nie mogę się podnieść Park na chwilę zamilkł. Ej, Baekhyun…
Byun zamarł.
Kurwa.
Czemu się tak nienawidzimy? zapytał, a ciało mniejszego nieco się rozluźniło. Do chwili aż dotarł sens jego słów.
A dlaczego się mnie o to pytasz? odparł pytaniem na pytanie, wiercąc się pod nim.
Jego oddech ugrzązł w gardle, kiedy duże dłonie jego narzeczonego złapały do za biodra i przycisnęły do miękkiej powierzchni.
Chanyeol westchnął, po czym wcisnął nos w zagłębienie w jego szyi. Oddech Baekhyuna stał się płytki, a w ustach zrobiło mu się sucho. Jego krocze cały czas doświadczało jakiegoś ruchu, więc trudno było się nie podniecić. W szczególności, kiedy Chanyeol składać motyle pocałunki na jego skórze.
C-co t-ty r-robisz? Baekhyun wił się pod nim, starając się uciec.
W sumie… umysł mówił, żeby zwiać stąd jak najdalej, ale ciało kazało zostać. I po części serce.
Baekhyun, wiem, że uważasz mnie za idiotę, ale czuję twojego penisa pod sobą Byun nic nie poradził na kolejny, bardziej soczysty rumieniec. Dzięki Bogu było ciemno. Poza tym… chcę to zrobić z tobą. Tu i teraz.
Chanyeol, do cholery.
Baek.
Z ust Baekhyuna miał wydobyć się głośny krzyk, by zostawił jego dziewictwo w spokoju, gdy pełne wargi Chanyeola zaatakowały jego usta. Pocałunek był mocny, tak, że Baekhyun początkowo się nim zachłystnął. Park popchnął go mocno, by ten runął na kanapę w dogodnej pozycji, a ten z kolei usadowił się wygodnie na jego biodrach.
Koc gdzieś się sunął, co obu tak to obchodziło jak zeszłoroczny śnieg na Hawajach. Baekhyun widział jedynie dużą sylwetkę Chanyeola i niekiedy go całego, gdy za oknem błysnęła błyskawica.
Dla jasności zaczął powoli Park, pochylając się nad nim. Byun poczuł jak jego usta dotykają tych Chanyeola. Nie mam zamiaru cię przelecieć i zostawić, jak ci faceci na filmach. Po drugie, nie mam pojęcia czy to co czuję, to nienawiść. Owszem, czasami mnie wkurwiasz, ale da się to przełknąć. O ile nie przesadzasz. Ten odkurzacz…
Bo mnie przerażają. Do czego zmierzasz, Park? zapytał, ledwie oddychając.
Chanyeol prychnął cicho.
Po prostu stwórzmy prawdziwe małżeństwo, Baek. Czasami mam wrażenie, że najchętniej byś mnie udusił poduszką z jednego momentu na drugi zniżał swój głos, co powodowało, że ciało mniejszego stawało w ogniu. I tak w podbrzuszu trwało prawdziwe piekło.
No… okej.
Tylko tyle?
Tak. Złaź.
Chanyeol nie posłuchał go tylko złapał za nadgarstki i przyszpilił je delikatnie nad głową. Teraz wyglądał jak prawdziwy mężczyzna, a nie wyrośnięte dziecko z ADHD.
Baekhyun powiedział imię tak miękko, że ciało Byuna wygięło się lekko. Sądzisz, że cię teraz puszczę?
Szczerze to tak. Cholera, Yeol. To wcale mnie nie śmieszy, a ty jesteś ciężki. Poza tym, nie bałeś się burzy? Taki aktor z ciebie? jego głos w tym momencie przypominał pisk. Rozpaczliwie chciał się uwolnić.
Teraz ty zwracasz moją uwagę Chanyeol wzruszył beztrosko ramionami. Czemu się tak boisz? Nie zrobię ci przecież krzywdy.
Baekhyun oblał się rumieńcem, a jego ciało momentalnie sflaczało. 
B-bo j-ja… No- nierobiłemtegojeszczenigdy po jąkaniu się, późniejsze słowa tak szybko wyrzucił, że Chan nie zrozumiał co do niego powiedział.
Poprosił by powtórzył. Baekhyun odmówił.
Okej wymamrotał. Dowiem się tak, czy siak.
Baekhyun sapnął, kiedy dłonie Chanyeola wpełzły pod jego luźną koszulkę i zaczęły drażnić ją swym dotykiem. Palce Parka zahaczyły o sutki mniejszego przez co Baekhyun ledwo powstrzymał jęk.
Chanyeol znów się pochylił nad nim, by go pocałować. Ich wargi idealnie się wpasowały, ale pocałunki nie były idealne. Raz zderzyli się zębami, przez co Park złapał go za policzki i przytrzymał go w miejscu. Baekhyun poczuł jak krew napływa mu do twarzy i był niemal pewien, że większy czuje gorąco na swoich dłoniach bijące od jego policzków.
Wypuścił zduszony jęk, co skrzętnie wykorzystał Chanyeol, wsuwając język pomiędzy jego uchylone wargi. Uczucie było dziwne i… przyjemnie. Czuł jak Park gładzi palcami jego policzki i bardziej napiera na jego ciało, ale żeby go nie udusić.
Po kilku sekundach, ciągnących się jak minuty, Chanyeol oderwał się od niego, po czym oblizał wargi. Baekhyun nie miał pojęcia jak się zachować, a uciec nawet nie miał jak. Poza tym… zdążył się podniecić. Tak, przyznał, to było cholernie podniecające.
Park położył czoło na tym Baekhyuna i splótł łagodnie ich dłonie.
Nigdy nie byli w tak intymnej sytuacji. Owszem, były jakieś dotknięcia, ale nie było tak gorącego dotyku, bliskości i czułości. Bo nie rzucili się na siebie jak wygłodniałe zwierzęta. To było dziwne.
H-hej, C-chanyeol wymamrotał Baekhyun.
Ciii, nie zrobię ci krzywdy.
Baekhyyun miał ochotę go zrzucić i wykrzyczeć prosto w twarz, że nie ma pojęcia co robi i jest mu cholernie gorąco, i że nie wie co się z nim dzieję.
Cholera, Yeol, posłuchaj mnie warknął przez zaciśnięte zęby, a w tym czasie duże dłonie znów powędrowały pod jego koszulkę i tym razem swym dotykiem drażniły kości biodrowe. Twarz Baekhyuna robiła się coraz bardziej czerwona, bo to co robił Chanyeol było najintymniejszą rzeczą jaką mogli robić. A Baekhyun nie był w tym doświadczony, za grosz poczucia romantyczności.
Jego ciało było napięte, a sam Baekhyun miał wrażenie, że jeżeli poinformuje Parka o swojej niewiedzy to ten go wyśmieje. Sam Chanyeol był pewny, co tylko świadczyło, że miał większą wiedzę od Baekhyuna i jest niejako doświadczony.
Chanyeol na chwilę zaprzestał cokolwiek robić i po krótkim namyśle z małymi utrudnieniami zdjął koszulkę leżącego. Twarz Baekhyuna była czerwona niczym piwonia, ale to był jedynie maleńki zalążek jaki planował na dzisiejszą noc Chanyeol.
Cholera. Park zorientuje się, że coś jest nie tak. I tak już Baekhyun leżał niczym kłoda nie wiedział co miał robić. Bał się dotknąć wyższego, bo nie czuł się na tyle komfortowo i jak to miał zrobić?
Chanyeol rozchylił jego nogi i położył je koło siebie, sam się nachylając. Ciepły oddech drażnił nagą skórę, a rozkoszne dreszcze co raz przelatywały przez ciało Byuna. Spodnie jakie miał na sobie zaczęły nieźle go uwierać, a ciało stanęło w ogniu, jakby wszedł do ogniska.
Dotyk dużych dłoni Chanyeola parzył. W pozytywnym sensie.
W końcu go olśniło.
Na chwilę zamarł, po czym zarumienił się jeszcze bardziej.
Nie chciał, by pomiędzy nimi gościła nienawiść. Nie chciał, by skakali sobie do gardeł jak się tylko zobaczą, Po prostu chciał mieć normalny związek, a sam Park powiedział, by stworzyli dobre małżeństwo. To coś znaczyło.
Za oknem błysnęła błyskawica przez co mniejszy mógł zobaczyć jak Chanyeol zdejmuje swoją koszulkę. Jezu, ależ on się zarumienił. Miał wrażenie, że gotuje się mu twarz, a czerwień przybiera kolor purpury. Miał go na wyciągnięcie ręki, ale nie wiedział co ma robić. Mógł jedynie oddychać miaro, by się nie udusić, bo nie wiedział co innego miałby robić. 
Hej, Baek głęboki głos jego narzeczonego wybił go z transu. Wszystko w porządku? Masz gorące policzki.
Dopiero teraz zorientował się, że Chanyeol trzyma jego twarz w dłoniach. Zamknął oczy, próbując uciec od zawstydzenia.
N-nie… j-ja… ugh- to takie krępujące, cholera wydukał, poruszając się niecierpliwie. Chanyeol… nie wiem… nie mam pojęcia co robić.
Zapadła cisza, przerywana jedynie hukiem grzmotów, deszczem oraz nierównym oddechem Baekhyuna.
Nie robiłeś tego nigdy, prawda? niski głos wgryzł się w każdą komórkę jego ciała. Baekhyun pokiwał głową. Jezu, czemu mi nie powiedziałeś? zapytał, ciągnąc go za dłonie, by ten usiadł. Nagie ramiona Chanyeola owinęły się wokół niego.
To ty wszystko zainicjowałeś, poza tym mówiłem, ale ty nic nie zrozumiałeś wymamrotał zgryźliwie. Nawet jeśli prowadzili taką rozmowę, podniecenie wcale nie zelżało.
Chanyeol prychnął, delikatnie całując go we włosy, by leniwie zjeżdżać ustami niżej – poprzez policzki, skronie -  tak by dosięgnąć jego warg.
Połóż mi ręce na ramionach, dotykaj mnie poinstruował go. Baekhyun oszołomiony nadal siedział, czując delikatny dotyk warg drugiego na swoich. Po chwili poczuł oddech.
Chanyeol westchnął zirytowany i wziął dłonie Baeka w swoje, po czym położył je na sobie. Policzki mniejszego znów spłonęły czerwienią; pod palcami czuł miękką skórę i napinające się mięśnie. Przesuwał swoimi łapkami, tak jak mu polecił wyższy, a sam Chanyeol zajął znów jego usta.
Pocałunek był długi, namiętny, ale nie dziki. Zawierał w sobie słodycz, zero brutalności.
Ręce Parka nienatarczywie odnalazły drogę do jego spodni, po czym szybko je ściągnął z niego. Zawstydzenie było ogromne, bo Baekhyun nikomu się nie pokazywał. Automatycznie chciał się zasłonić, lecz bezwarunkowy chwyt dłoni Chanyeola zablokował mu ten mały, sugestywny ruch. Baek wzdychając cicho dał dotknąć się w miejscu, które jeszcze nigdy nie było wystawiane na tak intensywne przeżycia. Posłusznie czekał jak jego narzeczony delikatnie, z czułością zacznie opuszkami palców gładzić jego biodra, delektując się miękkością jego opalonej skóry. Baekhyun zarzucił swoje ramiona na barkach Chanyeola, przysuwając się do młodszego. Nie wiedział czemu w jego rozpalonym do granic możliwości ciele, kumuluje się dziki pomruk rozkoszy. Nie mógł powstrzymać się od jęku, czując jak Chanyeol wsuwa swoje dłonie za materiał jego bokserek, delektując się smakiem jego napiętej szyi.
Baekhyun pochwycił w swoje długie palce włosy chłopaka i ciągnąc je lekko, nakierował smakujące czekoladą wargi Parka na swoje. Chciał więcej tego nieznanego i jakże rozkosznego uczucia przyjemności. Czuł jak dłonie narzeczonego delektują się kształtem jego dolnych partii.
Cha-yeo-l, uhh... krzyknął unosząc swoje biodra. Był rozpalony, jego jadowicie czerwone policzki piekły tuż przy zagłębieniu ramion. Chciał krzyczeć z przyjemności, ale zaciśnięte z wrażenia gardło dławiło jego podniecenie.
Spokojnie głęboki niczym otchłań głos Chanyeola sprawił, że na ciele mniejszego pojawiła się gęsia skórka. Nic ci nie będzie duże dłonie chwyciły go pod ramionami, delikatnie układając na kanapie. Musisz mi zaufać.
Byun przełknął ślinę wpatrując się w ciemne źrenice większego. Za wiele nie widział w ciemnościach, ale mógł poczuć jak bardzo Chanyeol był podniecony. Jego dłonie wodziły po jego udach, do jego sztywnej erekcji. Niewinne muśnięcia dawały ogromną przyjemność, ale to wciąż był za mało.
Chanyeol sunął jego bokserki ze szczupłych nóg i rzucił je gdzieś. Delektował się nagością jego narzeczonego, a świadomość, że to on pierwszy ogląda to ciało i ma je dla siebie napawało go nieokreśloną dumą.
Jesteś piękny wymruczał, miękko wodząc ustami po jego szyi, docierając do ucha i chuchając mu do niego gorącym oddechem.
Ciało Baekhyuna drgnęło na jego słowa, a dreszcze przebiegły po jego kręgosłupie. Wiedział, że jest czerwony na twarzy, ponieważ zawstydzenia się nie pozbył, ale rozkosz jaką mu dawał, aż się prosiła by ją uwolnić. Biodra Byuna uniosły się mimowolnie pod dotykiem dłoni Chanyeola. Nie sądził, że sam niewielki dotyk rąk może sprawić mu tyle przyjemności.
W pewnym momencie Chanyeol złapał go za mocno za udo, a drugą ręką pieścił jego pośladki. Oddech Baekhyuna zrobił się jeszcze płytszy i miał wrażenie, że za chwilę przestanie w ogóle oddychać. Dotyk w tak intymnej części ciała było niczym kubeł zimnej wody. Baekhyun zacisnął palce na poduszczę nad swoją głową, nie mogąc znieść tak przyjemnego dotyku.
Teraz może trochę zaboleć wymruczał niskim głosem, dolewając oliwy do ognia.
Byun nie zawracał sobie głowy żadnymi słowami, tylko starał się czuć. Co idealnie mu wychodziło, dlatego, że zamknął oczy przytłoczony tak wieloma uczuciami. W uszach mu dudniło, jakby ktoś mi przywalił obuchem w głowę.
Kiedy Chanyeol wsunął pierwszy palec w jego ciasne wejście nie poczuł bólu, jedynie dyskomfort. Uczucie irytujące, ale do zniesienia. Park ostrożnie poruszał dłonią, nie chcąc mu sprawić bólu. Nie widząc żadnej negatywnej reakcji ze strony starszego, dołożył drugi palec, poruszając nimi i czasami kręcą, by przygotować go jak najlepiej.
Ciało Baekhyuna wariowało. Zrobiło mu się gorąco, nie przejmował się, że na dworze panuje ulewa, jak burza staje się nie do zniesienia. Liczył się Chanyeol i co robił.
Chan-yeol sapnął, kiedy ten znów wykonał ostry ruch w jego wnętrzu.
Hm? młodszy odpowiedział normalnie, jakby rozmawiali o pogodzie, a nie że właśnie zmierzają do finału tej gry.
Chcę… chcę cie poczuć. Ciebie, nie palce nawet się nie zarumienił, bo i tak był cały czerwony. Czuł jak szyja go piekła i był pewien, że aż tam czerwień dotarła.
Chanyeol wykonał jeszcze parę ruchów, a biodra Byuna automatycznie unosiły się ku niemu. Jego członek wszystko boleśnie znosił, ale to wszystko robiło się trudne do wytrzymania.
Baekhyun poczuł jak Park się porusza. Chwilę później czuł jak łapie go za nogi i oplata je wokół swojego pasa. Czując jego pulsującego członka przy swoim cennym wejściu, zacisnął usta w wąską linię.
Bał się. Nawet nie chodziło o to, że to Chanyeol – on był osobą z którą chciał to zrobić – ale obawiał się, że nie znajdzie w tym przyjemności. Ta myśl go przerażała, ale nie chciał się wycofać. Przynajmniej spróbuje…
Chanyeol splótł ich palce razem, przez w sercu Baekhyuna zapaliło się ciepłe uczucie. Czuł się dziwnie, a przez ten mały gest poczuł się bezpiecznie.
Kiwnąwszy głową, wypuszczając ostatni głęboki wydech, wreszcie pozwolił, by nastąpiła ta chwila.
Ból był, ale nie taki jaki się spodziewał. Owszem, na początku czuł dotkliwy ból, jakby ktoś rozrywał go od środka, ale ten moment trwał tylko przez co najmniej minutę. Czuł bardziej dyskomfort, ale i on zatarł się z czasem.
Chanyeol poruszał delikatnie biodrami, jakby bojąc się wykonać mocniejszy ruch. W świetle błyskawic, Baekhyun zauważył lekkie rumieńce zmęczenia, ale nie one przykuły jego uwagę. Kropelki potu zaczęły rosić się na ich ciałach, a przyjemność zaczynała w nich obu uderzać. Ich palce splotły się jeszcze bardziej, a pocałunki jakimi się obdarzali nie były brutalne – może pełne namiętności, ale czułe i słodkie.
Wolna dłoń Baekhyuna wplotła się we włosy Chanyeola, a zaś druga Parka wpełzała pomiędzy ich złączne ciała i zaczęła lekko szarpać męskość Baekhyuna, która wszystko znosiła.
Ruchy dłoni synchronizowały się wraz z ruchami bioder ich obu, przez co ciało Baekhyuna niemal płonęło. Z jego ust wydobywały się jęki, ciche skomlenia o więcej i pomruki pełne zadowolenia.
W pewnym momencie obaj przywarli do siebie ściśle, a dłoń Baekhyuna sunęła się na kark wyższego, drażniąc go. Obu niewiele brakowało do spełnienia, ale to Byun doznał pełnej rozkoszy wcześniej.
Biała, lepka ciecz zalała dłoń Chanyeola, ale ten wcale się tym nie przejął. Biodra Baekhyuna samoistnie wyszły naprzeciw ruchom Chanyeola i nie musiał długo czekać, aż poczuł w sobie ciepłe nasienie.
Trwali przez chwilę bez ruchu, zupełnie wycieńczeni, ale i zadowoleni. Baekhyun słyszał przyspieszony oddech Parka i jego ciepły oddech na rozgrzanej skórze. Przymknął oczy, niepewnie wplątując swoje palce w mokre kosmyki Chanyeola. Przez chwilę przemierzał jego czuprynę, wsłuchując się w błogie mruknięcia.
Wiesz, ta noc wiele zmienia powiedział po wszystkim Chanyeol w jego obojczyki.
W jakim sensie? sen przemawiał przez Byuna, ale ten jeszcze dzielnie się trzymał. Obaj leżeli na kanapie przykryci tylko cienkim kocem, przytuleni do siebie.
Nie myśl, że cię nienawidzę, Baekhyun. Po prostu uznajmy, że to uczucie gdzieś znikło.
Oficjalnie mi się oświadczasz?
W coś ten deseń. Idziemy spać.
Ale…
Baek, twoje ciało jest wykończone, idźże spać zarządził, bardziej przytulając go do siebie.
Za oknem ulewa powoli ustawała, a słońce wschodziło za ciężkich, burzowych chmur.


A/N: Czwarty rozdział to czysty smut… ale wiecie co? Mogę powiedzieć, że nie tylko ja pracowałam nad tym czymś (powyższy opis seksu), bo też moja siostra, bo się zacięłam i ni cholery mogłam to skończyć… (wzdycha). Powiem wam, że pracuję teraz na czymś bardziej z fabułą i już niedługo, moi kochani, dowiecie się o co chodzi. Jak na razie mój sekret pisarski zostaje w tajemnicy i czeluściach mojego folderu XD Poza tym na serio dziękuję za te wszystkie komentarze, mam nadzieję, że mój smut was nie wystraszył ;;; I znów odpowiedziałam na wasze komentarze :D Dobra, zdawajcie relacje, misie. Jestem ciekawa waszych reakcji *^*

21 komentarzy:

  1. matko umarłam...
    to było cudowne, co chwila miałam mentalny zawał ;-;
    cholera Chanyeol to niezła świnka że używa podstępu do takich akcji (͡° ͜ʖ ͡°)
    wyobraziłam sobie jak stoi otulony kocem i prawie skisłam ze śmiechu XD
    koncówka mnie dobiła i czemu to jest skończone w takim momencie? ;;;;;;
    weny życzę i czekam na kolejny rozdział~~
    /Miyuki (͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Yeola, wyszło spontanicznie.... chyba, że czytelnicy inaczej zrozumieli moje intencje XD Niemniej, tak czy siak, doszło do CZEGOŚ pomiędzy nimi c:
      W sumie jak wyobrażę sobie Chanyeola, stojącego w tym kocu... to tak troszkę mnie ta wizja przeraża :D
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. W końcu jest moje kaisoo pierdolic ze tak Malo ale jest boże to byla takie slodkie dla mnie jak on to tak zapytał z dupy czy zostanie jego chłopakiem a ten odrazu tak i czekaj coo hahah to bylo boskie <3 Wgl wiesz ze kocham Baekyeol i wszystko co z nimi związanie <3 <3 <3 <3 <3 A juz myslalam ze nie doczekam sie TEJ sceny haha Tez to bylo slodkie wgl dla mnie wszystkie momenty z nimi są slodkie <3 Oprucz gdy dzieją sie źle rzeczy :D Boże to juz koniec jeszcze jeden rozdzial i koniec :'( :'(:'( A zdradzisz chociaż z kim bd to nowe opowiadanie ? Baekyeol? Czy ktoś inny? Proszeee <3 a tak ogl to kocham twój bolg twoje pisanie i wgl <3 Mudze opuscic w końcu to Wgl hahah <3 Dobra koniec z tym komentarzem •^•
    Powodzenia i Weny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, doczekałaś się TEJ sceny :D Moim zadaniem jest uszczęśliwianie czytelników i po prostu takie awww, jak czytam takie komentarze. Też nie lubię angstów, piątka!
      Co do twojego pytania o pairing do nowego opowiadania... na razie to wszystko pozostaje tajemnicą. Tylko przysięgam, że nie wymyślę piringów z kosmosu XDDD
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Może zacznę od tego, że ten rozdział się przesłodki. Pierwszy cios to cudny moment z Kaisoo. Cieszę się bardzo, że Kai w końcu odważył się wyznać swoje uczucia do Kyungsoo, który się zgodził być jego chłopakiem. Idealnie do siebie pasują! No i Baekyeol! Kto by się spodziewał, że tak wielki człowiek, jak Chanyeol będzie bał się burzy? Ale to dobrze! Dzięki temu zbliżył się do Baekhyuna. Nie tylko fizycznie, ale i uczuciowo. Nienawiść odeszła w niepamięć. Może zaczną się normalnie zachowywać, jak przystało na narzeczonych, choć pewnie nie raz będą się ze sobą sprzeczać ze względu na swoje charaktery. W ogóle cała ta scena wyszła Ci świetnie. Tak bardzo w stylu Baekyeol! I jeszcze te teksty! Na serio naśmiałam się w niektórych momentach.
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chan może i jest wielki, ale każdy ma swoje słabości XD Przypominam, że moja mała pinda, czytaj, Baek, boi się odkurzaczy XD Dziękuję za komentarz, unnie :3 To wiele dla mnie znaczy, na serio <3 I cieszę się, że się podobał ten rozdział.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. HAA! Chanyeol jaki niecny plan miał, normalnie jak Dundersztyc. XD Biedny Baekkie, bał się wielkoluda, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Oficjalne oświadczyny - chyba się powiodły. Teraz już nie ma mowy o kłótniach takich jak zawsze. Nareszcie Channie wziął się w garść i przyznał, że mu zależy. (bo tak to zrozumiałam) No i Jongin się zdobył na odwagę <3 Tyle szczęścia w tym rozdziale, aż się wylewa przez monitor. :D Podobała mi się najbardziej scena, kiedy Baek chciała powiedzieć, że nigdy tego nie robił, ale zrobił to za szybko i Chan nie zrozumiał - uuuuroooocze! ^^ W ogóle starałam się wyobrazić ich dwóch na kanapie, w tle burza + dodałam se muzyczkę dla smaczku. xD Wyszło Ci idealnie, serio. No Tobie i siostrze~ :3 Ciekawe co jeszcze się wydarzy w następnym rozdziale, jestem bardzo zaintrygowana, bo przecież kłótni koniec, pozostał tylko ślub! <3
    Co do nowego opowiadania, to czekam na zapowiedź jakąś! Z tego co do tej pory zdążyłam zauważyć, to na pewno będzie równie dobre, albo nawet lepsze od tego! <3
    Pozdrawiam i życzę mnóstwa weeeeeny~~~~~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w sumie biedy Baek nie miał wyjścia, no i może bał się Chana XD Tak, Yeolowi zaczęło zależeć, bo inaczej nic z tego by nie wyszło. Ano Jongin w końcu wziął się za siebie i poprosił Dyo o chodzenie :D Aww, szczęście, szczęście, dopóki nie zacznę kolejnego fika :D Ale naaaprawdę się cieszę, że się podobało :D To na serio miód na moje pisarskie serce. I tak nie wiem co czytelnicy widzą w tym wszystkim, ale okej... :D
      A, no i oczywiście, że zaręczyny się powiodły, jakżeby inaczej :D
      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Ale fajnie, ale fajnie, ale fajnie. TEGO SIĘ NIE SPODZIEWAŁAM XD koocham to! Czekam na resztę :3 Pozdrawiam GORĄCO! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz ;3 Trza zaskakiwać ludzi :D
      Ja również pozdrawiam gorąąąąco :D

      Usuń
  6. O Boże, co oni wyprawiają xD Niby Chanyeol bał się burzy ale za Baekhyuna to się zabiera. Potrzebowałam takiego smuta z BaekYeolem. Ta scenka była taka >>>
    Jejku co to się teraz będzie działo, Xiumin nie potrzebnie się martwił no młodą parę C;
    Weny! Fighting!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano widzisz, Chanyeol to taki cwaniaczek :D Cieszę się, że podobał ci się smut, chociaż ja miałam zastój z tym rozdziałem. heh :D Ale udało się! No, masz rację, Xiu niepotrzebnie się denerwował XDD
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. W końcu!!!!! Taaa!!! Czekałam na ten moment, kiedy w końcu coś pomiędzy nimi będzie! To pytanie Chanyeola i jego prośba żeby stworzyli normalny związek--> to było kochane.
    Baek taki uroczy i cały czerwony zgsksjcjvj UWIELBIAM!
    Ok.. koniec feelsów xd
    Czeksm na kolejny wpis <3

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chanyeol na serio chciał stworzyć prawdziwy związek i chyba mu się udało :D Uważasz, że było kochane? Wow.
      Bekon był zawstydzony z wiadomych powodów, chyba nie muszę tego pisać XDD
      Pozdrawiam cieplutko ;3

      Usuń
  8. kfjriojtfostkosto. Mój mózg odmówił współpracy. Takie to boskie :DD chcę zobaczyć reakcję Baeka jak się obudzi XD Takie kurwa co ja zrobiłem :D Pozdrawiam i czekam na resztę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję za komentarz :D W następnym rozdziale zobaczysz jaka jest reakcja :D Może nie będzie taka zła, kto wie... XDD
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Komentuję chyba pierwszy raz (nie jestem pewna), bo za każdym razem się zbierałam, ale coś mnie odciągało. Dzisiaj spokojna zasiadłam przed komputerem, włączyłam opowiadanie i zaczęłam je czytać. Teraz nie tak spokojna zbieram myśli, które jakoś nie chcą wrócić. UHGH, boże... Smuty to całe moje życie (jestem zboczeńcem, wiem), ale muszę przyznać, ze oprócz samej sceny zbliżenia rozdział jest boski. Przy każdym Twoim opowiadaniu mam ubaw, nie powiem. No, ale tutaj śmiałam się otwarcie i nadal się brechtam. Cholernie ciekawi mnie co będzie dalej i mam nadzieję, że nie stracisz zapału, ani weny przy pisaniu. Pozdrawiam gorąco! :D ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle się cieszę, że skomentowałaś :D Nie przejmuj się, smuty to ja też czytam i chyba też czuję się zboczeńcem XDDDDDDD (ale ciiiiiiiii). I jestem przeogromnie szczęśliwa, że ci się podobało, na serio.
      Dziękuję za koemntarz, niestety, do końca opowiadania został tylko jeden rozdział ;;;
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. To ff ma tylko 5 rozdziałów? :OOO
      Moje serce właśnie pękło <//3

      Usuń
    3. Yup, nie jest długi, bo to taki lekko fik. Być może zmieściłabym go w oneshocie, ale był zbyt długi, bym nawet podzieliła go na dwie części. Stanęło w końcu na pięciu rozdziałach, choć one też nie należą do moich najkrótszych partów.
      Może być to rozczarowanie, ale nic nie poradzę.
      Tylko mogę pocieszyć cię faktem, że po tym fiku zaczynam nowy, o wiele bardziej ambitniejszy.
      Pozdrawiam.

      Usuń

Theme by Ally | Panda Graphics | Credit x