piątek, 3 kwietnia 2015

Hate or Love? [3]




Ostrzeżenia: ciąg dalszy głupoty i absurdalnej fabuły. I mój humor.

Poznać swoje dobre strony

Baekhyun przytargał jakoś ciało Chanyeola, co nie było wcale proste.
Ciągnij za sobą cielsko słonia, to zobaczysz jak to fajnie jest.
Zaciągnięcie go do łazienki nie było o wiele prostsze, ponieważ musiał też pokonać schody. Park nie pomagał, jego kończyny jedynie przeszkadzały.
O może mu uciąć ręce i nogi, będzie o wiele łatwiej?
Byun pokręcił głową i z trudem dostał się do łazienki. Ciało Chanyeola leżało bezwładnie na kafelkach, a jego twarz była biała jak kreda. Baekhyun zmarszczył brwi, lustrując jego sylwetkę. Kiedy dotarł do rozdartych jeansów i zobaczył maleńkie plamy krwi zrozumiał co się dzieję. Sam zrobił się blady, a jego dłonie zaczęły drżeć.
Zrzucił z siebie kurtkę, po czym wziął do rąk nożyczki. Zanim jednak dostał się do rany, zaopatrzył się w wodę utlenioną i bandaże.
Ostrożnie rozciął materiał, a kiedy zobaczył w całej okazałości ranę syknął cicho pod nosem.
Park, jesteś wielkim kretynem, wiesz? rzucił, oglądając ranę.
Dzięki – słaby głos odezwał się by po chwili do uszu Baekhyuna dotarł cichy jęk bólu. Aż tak źle jest?
Byun nie odezwał się, patrząc na ciągnącą się krwawą linię po całej łydce. Jej krawędzie były lekko poszarpane, a krew przybrała lekki kolor brązu. Nie wyglądało to dobrze.
Mam być szczery? zapytał kąśliwie, odkręcając korek od wody utlenionej.
Po prostu mi powiedz.
Nie wygląda to dobrze, Chanyeol. Powiedziałbym wręcz, że okropnie. Coś ty zrobił, hym?
Jego jedyną odpowiedzią był krzyk, kiedy wylał sporą ilość wody utlenionej. Nie pozwolił, aby Park uciekł. Przemył solidnie ranę, po czym przetarł gazą. Jak się spodziewał z rany nadal sączyła się krew i nie zapowiadało się, aby miała przestać. Wziął w rękę lekki plaster i nakleił go na ranę, po czym owinął łydkę bandażem.
Pod oczami Chanyeola zaczęły pojawiać się sińce, a jego ciało zaczęło minimalnie drżeć.
Jasna cholera warknął Baekhyun. Chodź, zaprowadzę cię do łóżka.
Pomimo że Chanyeol był przytomny, to nie wyglądał na takiego kto ustanie na nogach choćby chwilę. Będąc tak blisko niego zobaczył, że ten jest cały rozpalony. Byun zaczął coś mamrotać pod nosem.
Prowadził go w miarę prosto do pokoju, podtrzymując większego. Park co chwilę zamykał oczy, a ciało drżało. Baekhyun doskonale wiedział co to znaczy, zrobił wszystko co w jego mocy. Kiedy dotarli do pokoju Chanyeola, Baek od razu położył go na łóżku i owinął go kołdrą. Z pod pierzyny wystawały tylko włosy, a reszta ciała zwinęła się w kłębek.
Byun siedział jeszcze przy nim pół nocy, zbijając mu gorączkę.


Sińce pod jego oczami były ogromne.
Wyglądał jakby miał zejść z tego świata, ale na szczęście gorączka przeszła wraz z zeszłą nocą. Chanyeol nie miał nawet siły zejść z łóżka i zupełnie niczego nie chciał. Zakopał się jedynie w pościeli i wymruczał podziękowania za zajęcie się nim.
Baekhyun był tak zaskoczony tymi słowami, że zszedł na dół i usiadł na krześle. nie wiedząc co ma zrobić. W końcu stanął przed kuchnią z założonymi rękoma na biodrach.
Chyba czas coś w niego wepchnąć, nie? zapytał sam siebie, podwijając rękawy bluzki.
Baekhyun umiał gotować, ale przyrzekł sobie, że nie zrobi nic w tym domu. Właśnie łamał swoje zasady, ale tym razem nie chciał, żeby Chanyeol zszedł z tego świata z głodu i osłabienia. Nieświadomie rzucił na ramiona Byuna poczucie obowiązku, a opiekuńczość Baekhyuna automatycznie się włączyła. Można powiedzieć, że po raz pierwszy nie rzucali w siebie wyzwiskami.
Kiedy zupa była gotowa zaniósł mu ją do pokoju. W pierwszej chwili Chanyeol powiedział, że już wystarczająco dużo dla niego zrobił i nie ma ochoty na żadne jedzenie, ale ostra strona Baekhyuna się odezwała. Park nie miał siły się kłócić, więc po prostu uległ.
I wtedy Byun uświadomił sobie, że miło by było, gdyby się tak często nie kłócili. Chanyeol wyglądał jak potulny baranek i znów po raz pierwszy Baekhyun pomyślał, że naprawdę jest przystojny.
Wcześniej tak nie myślał, zaślepiała go nienawiść i nie zwracał uwagi na urodę. Podejrzewał, że Chanyeol tak samo uważał.
Tak czy inaczej, był pewien, że wrócą do starej rutyny, która podświadomie bardziej mu pasowała. Czuł się dziwnie z taki stanem rzeczy.

  
  Dom został podzielony na dwie części po kolejnej kłótni. Jedynie łazienka, salon i kuchnia zostały bez podziału.
Chanyeol nie wyglądał dobrze nawet do tej pory, nadal był blady i miał sińce, ale już nie potrzebował pomocy Baekhyuna.
Właśnie teraz siedzieli na niewidzialnej linii, którą sobie wyznaczyli i grali w karty.
Tak, grali.
Odkąd Jongin i Kyungsoo się zmyli nie mogli się unikać, więc zaczęli urządzać sobie gry. Teraz grali w pokera, a Baekhyun cały czas przegrywał.
Myślicie pewnie, że nie ma tu żadnego haczyka.
Ha, właśnie nie!
Grali w pokera rozbieranego.
Baekhyun pozbył się już swoich bransoletek, skarpetek, bokserek, ale za żadne skarby nie chciał zdjąć przydługiej koszulki, która zakrywała więcej niż był w ubraniach.
Byun Baekhyun, przegrałeś, więc ściągaj tą pieprzoną koszulkę wkurzył się Chanyeol, który jedynie siedział bez koszulki. Wszystko inne miał jeszcze na sobie.
Nie! pisnął mniejszy, nadymając policzki jak jakieś małe dziecko.
Park westchnął ciężko, lekko huśtając się na boki. Jego łydka cały czas była zabandażowana, ale jednak ból pozostał.
Baekhyun, do cholery, jesteśmy facetami.
Och, czyżby? A kto mi wmawiał, że jestem kobietą? sarknął Byun, patrząc na niego z pod byka. Cierp, matole. Nie mam zamiaru ci się pokazywać wysunął dumnie podbródek.
Jedynie co nasuwa mi się na myśl, to to, że się zwyczajnie wstydzisz powiedział spokojnie, obserwując zmianę w mimice mniejszego mężczyzny.
CHYBA ŚNISZ, TĘPY CWELU!
Chanyeol wzruszył ramionami i wstał z podłogi. Zabrał swoją koszulkę i szybko ją na siebie założył. Baekhyun obserwował jak mięśnie na jego plecach pracują, po czym niknął za materiałem. Zarumienił się lekko i ze zdenerwowania wziął wszystkie swoje rzeczy i udał się na górę.
Wieczór był gorący, ściemniało się, a zachodzące słońce barwiło niebo na różne kolory pomarańczowego i różu. Nie było ani jednej chmurki, a duchota była nie do zniesienia.
Baekhyun zauważył urodę Chanyeola. Po raz pierwszy przyjrzał się jego twarzy, zastanowił się nad nią i stwierdził, że brzydki facet mu się nie trafił. Jego ciało też jakoś specjalnie złe nie było, choć nie wiedział go w całej okazałości i jedynie przez krótką chwilę. Kłótnie pozostały i sypały się różne i dziwne słowa, których nawet on sam nie słyszał. Jednak najczęstszym słowem jaki używał Park, aby go określić to „pinda”. Byun nie miał pojęcia, dlaczego akurat to, lecz nawet nie chciał myśleć jakimi wyzwiskami rzuciłby w niego Chanyeol, kiedy naprawdę zaszedł mu by za skórę.
Westchnął ciężko i ubrał bokserki. Spojrzał na okno, zastanawiając się jak radzi sobie para ogrodników.


Możesz przestać na mnie napierać? mruknął zawstydzony Kyungoo, łapiąc w dłonie kępkę zieleni.
Przepraszam – odparł Jongin, siadając na ziemi obok swojego przyjaciela.
Mogę wiedzieć dlaczego siedzimy w krzakach zamiast iść i zobaczyć co się u nich dzieję?
Kai westchnął ciężko, patrząc na zaróżowione policzki Dyo. Miał wrażenie, że te plamy wyskoczyły od gorąca… Nieważne.
Nie możemy tam wejść, bo wyjdę na mięczaka, to raz podjął Jongin. Dwa, dobrze im idzie, po trzy, Xiumin chce wiedzieć czy się jeszcze nie pozabijali. Coś wszyscy chcą zrobić z nich kochającą parę.
Ludzie się zmieniają pod wpływem samotności. Oni nie mają się do kogo odezwać, więc automatycznie legną do siebie. Poza tym, kiedy są w tłumie łatwiej kogoś nienawidzić, bo masz punkt zaczepienia i nie widzisz zalet tylko wkurzające wady. Oni muszą nauczyć się żyć razem. Wydaję mi się, że jednak coś z tego wyjdzie.
Od zawsze jesteś takim romantykiem, Kyung? zapytał Kai, uśmiechając się promiennie.
W sumie to czkam na kogoś, kto mnie równo mocno pokocha twarz mniejszego odwróciła się do niego, a na jego policzkach wykwitły jeszcze większe rumieńce.


Co? Minseok zacisnął palce na obudowie swojego telefonu.
To co słyszałeś, hyung po drugiej stronie słuchawki dało się usłyszeć jakieś szmery. Jeszcze żyją. No i jakoś się dogadują.
Słabo mi oznajmił Xiumin, opierając się o komodę. To aż nierealne. Zostawiliście ich samych?
Bo mnie obraził ten gbur mruknął Jongin, po czym westchnął. Posłuchaj, hyung. Przyleciałem na tą wyspę ze względu na Kyungoo oraz chciałem ci pomóc. Tak to dawno już bym siedział w miękkim fotelu i grał sobie w gry.
Okej, rozumiem cię! Pilnuj ich, żeby nie zrobili czegoś głupiego. Nie chcę mieć ich na sumieniu, a już zdążyłem się dowiedzieć jacy są obaj.
Na żywo są jeszcze lepsi, uwierz w głosie młodszego wdała się nutka rozbawienia. I mamy darmową lekcję bluźnierstw. Lub wyzwisk.
Nie chcę znać szczegółów przerwał Minseok. Życzę powodzenia… Niedługo jest ślub. Wiesz co z tym się wiąże. Będą musieli wracać.
Spokojna głowa – Kai nie wydawał się mieć żadnych problemów. Zobaczysz, jeszcze będą lepszym maleństwem od was.
Morda w kubeł. Ty się lepiej zajmij swoim kochasiem, a nie…
Dobra, koniec tematu uciął Jongin. Jest dobrze, a my postaramy się, żeby było jeszcze lepiej. Uwierz mi, oni wyjdą z tej wyspy lepsi, powabniejsi…
Z bliznami na duszy i ciele mruknął Xiumin. No nic, uważaj na siebie i na naszych kochanych kłócących się. Pamiętaj, już niedługo.
Spoko.


Baekhyun przerażał sam siebie.
Nie, to jego myśli go przerażały.
A to wszystko przez to, kiedy zobaczył Chanyeola siedzącego na podłodze, trzymającego w dłoniach stare radio, które przestało działać.
Dzień był upalny, było gorąco niczym w piekle, Byun czuł jak pojedyncze krople płyną mu po ciele i znaczą sobie drogę.
Baekhyun nigdy nie zastanawiał się czym zajmuje się Chanyeol, wprawdzie nigdy o tym nie myślał. Na studiach tylko przebywali w tym samym budynku, a co robili w salach, to już pozostało tajemnicą dla ich obojga.
Park był ubrany w luźną, zniszczoną koszulkę i cienkie bokserki. Baekhyun nie był ubrany o wiele lepiej, no bo kto zakładałby ubrania z grubej tkaniny? No chyba nikt.
Koszulka Chanyeola była już lekko wilgotna, ponieważ siedział na słońcu i nie zapowiadało się, żeby miał przenieść się gdzieś indziej. Urządzenie brzęczało w jego dłoniach, a on miał bardzo skupioną minę.
Baekhyun nie byłby sobą, gdyby nie rzucił jakimś komentarzem.
Mógłbyś zdjąć tą koszulkę. Jest cała mokra.
Mi to nie przeszkadza odparł krótko Park, nawet nie zaszczycając go spojrzeniem.
Ale to brzydko wygląda.
Boże, musisz przyczepiać się do wszystkiego, pindo? zapytał Chanyeol, chwilowo odrywając się od pracy.
Baekhyun chwilę milczał.
Muszę. Bo to nieetyczne.
Park rzucił w cholerę radio, wstał i zdjął swoją koszulkę. Rzucił ją na podłogę, po czym sam usiadł. Baekhyun wziął w dwa palce materiał i krótką chwilę przyglądał się jej. W końcu ruszył przed siebie. Chanyeol nie zwracał w ogóle na niego uwagi, znów kryjąc się w swoim świcie. W pierwszej chwili Baekhyun chciał wyrzucić ten kawałek szmaty, ale zrezygnował z tego. Zamiast spalić koszulkę, zwyczajnie ją uprał.
Byun urzędował po domu, zbierając rzeczy i je piorąc. Szczerze powiedziawszy nie miał nic innego do roboty.
Wyjął pranie i zaczął je sortować. Natrafiając na koszulkę Chanyeola miał ochotę wyrzucić ją do szmat. Zamiast tego westchnął ciężko, po czym odłożył ją na bok. Kiedy uporał się z mokrym praniem wziął zniszczoną koszulkę. Kręcąc głową, usiadł wygodnie na wiklinowym fotelu z pudełkiem nici i igieł.
Tak, miał zamiar scerować głupie dziury.
Co robisz, mała pindo? zapytał niewiadomo skąd Chanyeol, pojawiając się naprzeciw niego. Tak poza tym, widziałeś gdzieś odkurzacz?
A po co ci odkurzacz? odparł pytaniem na pytanie, ukrywając fakt, że wszystko zmiatał zwykłą szczotką, ponieważ bał się odkurzaczy. Ty nigdy nie sprzątasz, więc po co ci to piekielne urządzenie? Baekhyun uniósł brwi, nadal cerując koszulkę.
O Jezu, masz ten odkurzacz? wielkie oczy Parka zwęziły się lekko.
Nie mam skłamał, urywając nitkę i odkładając igłę na mały stolik. Masz, baranie, zszyłem ci tą cholerną koszulkę Baekhyun skrzywił się. Jak możesz chodzić w podziurawionych podkoszulkach?
To dla mnie nie ma znaczenia Chanyeol wzruszył ramionami, biorąc scerowaną koszulkę. Idę znaleźć odkurzacz, musi gdzieś być mruczał do siebie.
Baekhyun za to zagryzał nerwowo w wargi, aż w końcu wystrzelił na górę. Chanyeol zdezorientowany stał jak słup soli, nawet nie wiedząc co ze sobą zrobić.
I na tym właśnie polegała głupota Parka. Może i był tą suczą królową, może i był wyniosły, ale wtedy, kiedy musiał. Teraz wyglądał jak idiota z rzadką chorobą psychiczną.
W końcu ruszył za swoim narzeczonym, który poruszał się z prędkością światła.
Baek! Do cholery jasnej, dawaj mi ten odkurzacz! krzyczał za nim, pokonując schody wielkimi krokami. Jednak na coś się przydają długie kończyny.
Spieprzaj, głupi cwelu! głośny krzyk Baekhyuna sprawił, że prawa noga olbrzyma omsknęła mu się na ostatnim stopniu i wyrżnął twarzą o podłogę.
KURWA MAĆ! warknął. Chodź tu, mała pindo! I oddawaj ten cholerny odkurzacz, to nie jest wcale śmieszne!
W odpowiedzi usłyszał głośne prychnięcie oraz trzask zamykanych drzwi. Ruszył na piętro i pędem pokonał korytarz. Drzwi na strych były zamknięte, przez co utwierdził się w przekonaniu, iż Byun Baekhyun zamknął się na strychu wraz z jego odkurzaczem, który notabene był mu potrzebny.
Baekhyun, otwieraj w tej chwili te pieprzone drzwi, albo pożałujesz, że się urodziłeś wysyczał z wściekłością. Aby potwierdzić swe słowa szarpnął za klamkę tak mocno, że jeszcze trochę, a zostałaby mu w ręku.
Pieprz się, Park!
Chanyeol warknął przez zaciśnięte zęby, próbując wymyślić coś, co skłoniło by Baekhyuna do otwarcia drzwi. Odkurzacz był częścią domu, więc obaj mieli prawo go używać, a mały karzeł sobie go zwyczajnie podwędził i nie chciał nawet go użyczyć.
Byun, ten odkurzacz jest nie tylko twój.
I co z tego? przytłumiony głos odpowiedział mu beztrosko.
Chanyeol miał wrażenie, że za chwilę wybuchnie, że go rozniesie, krew go zaleje. Jego cierpliwość obniżała swe zapasy z każdą kolejną minutą i nawet sam Park zastanawiał się jak da sobie radę ze swoją wściekłością. Byun Baekhyun był profesjonalistą wyprowadzania z równowagi.
Chanyeol w końcu westchnął i odszedł trochę na bok. Nie będzie przecież koczował pod drzwiami, aż mała pinda raczy wynurzyć swój pyskaty tyłek z swojej ciemnej dziury.
Dlatego też Chanyeol szedł na dół, zrobił sobie coś do jedzenia i czekał.
Przecież Baekhyun kiedyś się wynurzy, to tylko kwestia czasu.


Skończyło się jednak na tym, że Chanyeol zamiatał wszystko szczotką, bo Byun zabunkrował odkurzacz gdzieś indziej. Park był pewien, że już na oczy go nie zobaczy (jakby go kiedykolwiek widział), no ale. Nic nie mógł zrobić.
Hej, Park… Myślisz, kiedy w końcu nas stąd zabiorą? Minęły już dwa miesiące.
Wyższy wzruszył ramionami.
Nie mam pojęcia. Ale nie wydaję mi się, że będziemy tu dłużej niż to koniecznie. Nasi kochani rodzice ustalili ślub, więc ktoś go musi wziąć.
A chcesz go brać? zapytał niższy.
Chanyeol przez chwilę się nie odzywał, po czym podniósł wzrok. Jego oczy były jakieś dziwne, lekko pociemniały… Albo to Baekowi się tylko wydawało…
Muszę.
I to była jego odpowiedź.
Ale czemu to tak zabolało Baekhyuna?


A/N: A więc kolejny rozdział. Tak troszku szybko leci z tym ff. No może dlatego, że nie jest on długi, zaledwie dwa rozdziały i bum! Ale, ale, szykujcie się, czytelnicy, na następny rozdział, bo obiecuję, że będzie gorąco :D Dziękuję za wszelkie komentarze, za waszą motywację i w ogóle, że to czytacie. I nie miałam pojęcia, że to się aż tak przyjmie. Niemniej dziękuję za tych 46 obserwatorów ;3 Jesteście najlepsi <3 W poprzedniej notce, odpowiedziałam na wasze komentarze, ciekawe, czy taka forma wam odpowiada ;w; Do następnej notki ;3 
Edit: Zapomniałam złożyć wam życzenia ;-; Wesołego jajka i udanej Wielkanocy, misie ;3 

16 komentarzy:

  1. Moja droga! Kocham Twoje opowiadanie! Jest zabawne, świetne i niezwykłe. Oni są tacy uroczy pomimo tego, że ciągle przeklinają i się wyzywają. Powiedźmy, że to z miłości. To było takie urocze ze strony Baekhyuna, że zaopiekował się Chanyoelem, gdy ten źle się czuł. Może robił to z litości, ale ja uważam, że kierował się miłością do chłopaka. Baekkie ma nauczkę, że nie powinien grać z Chanyeolem w pokera rozbieranego, jeśli nie chce rozbierać się przed nim. Ale jaki wstydliwy jest! Moim zdaniem, oni już powoli zaczynają funkcjonować, jak perfekcyjne małżeństwo! Baekhyun sprząta, pierze itd. Nawet wyprał koszulkę swojego narzeczonego. I jeszcze do tego ja wycerował! Idealnego z niego kura domowa. Oby tak dalej! Wiadomo, że w każdym związku są kryzysy. Inni kłócą się o smsy, zdrady, a oni o odkurzacz! Serio? Ale to tylko słodki Baekyeol! Kai to cwana bestia! Nie dość, że jest szpiegiem Xiumina to na dodatek zgodził się mieć oko na Baekhyuna i Chanyoela, żeby poderwać Kyungsoo! Wie, jak łączyć przyjemne z pożytecznym! Mam nadzieję, że mu się uda!
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze baaaaaaardzo dziękuję za komentarz <3 W sumie mały Baek to taka kura domowa, zaopiekuje się, ugotuje, upierze - tu robił to, ponieważ nic nie miał do roboty, więc zajął się takimi banalnymi rzeczami :D Ano ma nauczkę, ale z nudów wszystko się robi, nawet gra ;3 Baekhyun jest wstydliwy z jednego powodu, ale ten ujawni się w następnym parcie~
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Bd goraco <3 Boże ale bd gorąco bo atmosfera w lozku ( ja tylko o jednym marze haha ^^ ) czy ze goraco na dworze haha <3 ej nie kocham to ff <3 Ooo bd Kaisoo ooo Kai przyjechal tu dla D.O kto by sie spodziewał ^_~ haaha ej ale bd gdzieś watek kaisoo taki maly ale slodko <3 OMG biedna Pinda zaczela lubić lubić cwela haha Ooo dobry brat martwi sie o braciszka i jego milość oooo slodkie <3 Baeczek wstydził sie rozebrać przy yeol a co bd jak juz dojdzie do TEGO I OWEGO ^•^ OMG jeszcze 2 rozdział i koniec :'( Ej a bd jakiś bonus z kaisoo <3 Takie jak sie stalo ze Kai sie tam znalazł i jak to sie stali ze zna D.O i takie tam o nich <3 Dobra Koniec moich zwierzeń hah Powodzenia i WENY! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie baraaaaaaaaaaaaaaardzo gorąco, to obiecuję :D Zobaczysz, co tam naskrobałam :D Ano moja mała pinda zaczyna coś czuć do wielkouchego, ale ciii :D Kaisoo to tyko dodatek i chyba wątpię czy naskrobię jakiś bonus ;( Niemniej jednak cieszę się, że c się podobało ;3
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. uwielbiam to ff .-.
    pomimo że ten pomysł z tą wyspą jest powalony i tak to kocham a szczególnie Chanyeola XD
    człowieku jak ty pięknie piszesz ;;
    chętnie bym w spadku po tobie zabrała talent do pisania ;-; (uznajmy że tego nie widziałaś XD)
    Ja byłam pewna że Baek sie rozbierze a tu dupa XD
    akcja z odkurzaczem mnie zabiła </3
    weny życzę i czekam na dalsze rozdziały~

    /Outsiderka (͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten fik cały jest powalony, nie tylko pomysł z wyspą XD Ja też lubię postać Chanyeola, cóż za skromność XD
      Poza tym jeszcze nie wybieram się na tamten świat :D Ale spoko, cieszę się, że wgl przypadł ci do gustu mój styl pisania. To tak cholernie miłe!
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Nie mogłam się doczekać tego rozdziału! Naprawdę genialna historia chanbaeka ;^; aż mam teraz niedosyt... Cieszę się, że powoli jakoś zaczynają się dogadywać, nawet jeśli wciąż siebie wyzywają. Widać w tym jakąś więź. Zgadzam się z tym, że im ludzie są samotniejsi we dwoje, tym bardziej zaczynają się poznawać. Oby szczęście sprzyjało tym urwisom. Akcja z odkurzaczem była urocza, jak można się ich bać? ^^ Biedny Baek z twarzą rozbitą na podłodze X''D Chanyeol mam wrażenie, że jeszcze się nie przyzwyczaił do tego, że Baek chce dla nich dobrze. To ostanie słowo, które wypowiedział mną wstrząsnęło i nie dziwię się, że Baekowi zrobiło się smutno. TT__TT Jakby ktoś mi tak powiedział kiedy bym się tak starała to wszystko ponaprawiać, to zapadłabym się pod ziemię... Baekhyun bądź silny chłopcze! I Jongin do cholery by mógł coś zrobić ze swoimi uczuciami do Kyungsoo, bo normalnie mu w mordę strzelę! ;^;
    Czekam na ciąg dalszy~ Cudowny rozdział!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, by zaprzestali się kłócić X"D Taki mały spojler :D No właśnie, im człowiek samotniejszy, tym bardziej legnie do drugiego. Chodziło mi o to, że oni po prostu muszą ze sobą rozmawiać, bo nic innego im nie zostało ;; Ano, Baek tu boi się odkurzaczy (kolejna absurdalna rzecz, bijcie mi brawa, czytelnicy).
      Co do Chana.... Z nim nic nie wiadomo, naprawdę. Ale też chyba bym się poczuła podle, jakby ktoś mi to prosto w twarz takie coś powiedzieć... Heh, ale to fik, tym bardziej fluff, więc wszystko skończy się happy enedem.
      A co do Jongina..... nim także nic nie wiadomo X"D Obiecuję, że wszystko się rozwiąże :D
      Aww, rozpływam się, czytając twoje komentarze *^* Na serio, baaardzo mi miło ;w;
      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Yeah, takie cudo ^_^ warto nie włacząc komputera przez jakiś czas, bo takie rzeczy cię zaskakują :D no jak zwykle świetnie się czytało i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D Pozdrawiam <3!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww, dziękuję. Rozdział się pojawi w przyszły piątek, więc nie będzie odstępów czasowych ;3
      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Mała pinda <--- to wygrywa wszystko xxd
    Eh.. to troche przykre, że widać jak Baek zakochuje się w Yolu, a Chan zachowuje się tak jakby jego stosunek do Baeka się nie zmienił ://
    Ale fighting dla BaekYeola!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mała pinda, to określenie przyszło nagle i tak zostało :D Do do Chanyeola - on ma swoje własne sekrety... to zabrzmiało tajemniczo, ale spokojnie, znajdzie się rozwiązanie :D Dziękuję za komentarz :D
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. boże, kocham to opowiadanie całm sercem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzucam miłością <3 Aww, aż mi się na serduszku ciepło zrobiło :3
      Dziękuję.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Ta mała pinda Baek zakochuje się w Chanyeolu, czuję to xD To opowiadanie potrafi nieźle rozśmieszyć C; Baek i ten odkurzacz,on jest taki dziecinny. Kocham go ♥ Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału tego wspaniałego opowiadania. Fighting! C;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano Baek czuje do Chanyeola :D tylko sam o tym nie wie XD Ten fik jest pisany z myślą, by rozbawić czytelnika, dlatego mi niezmiernie miło, czytając takie komentarze :D
      Rozdział niedługo się pojawi, spokojna głowa :D
      Pozdrawiam.

      Usuń

Theme by Ally | Panda Graphics | Credit x