~~*~~
|M|
|M|
Chanyeol nie lubił tego typu spotkań. Wielka
sala była oświetlona, a ludzie tutaj byli tak drogo ubrani, że aż można było
rzygać tym wszystkim. Chanyeol odchylił głowę dobre pięć minut temu i gapił się
na żyrandol zrobiony z kryształów, który dawał tyle światła. Kilka kobiet
ucięło sobie z nimi pogawędkę i lekki flirt.
Bankiet był sztywny jak cholera. Wszystko było
tak dosadne, tak drogie i piękne, że Park miał wrażenie, że tutaj nie pasuje.
Nie żeby miał jakiś wybór – bo Jinki – obdarł ich ze skóry. Baekhyun też nie
wyglądał na szczęśliwego, ale umiał bardziej maskować swoje
niezadowolenie. Chanyeol westchnął
zrezygnowany i spojrzał na zegarek. Dlaczego jest tak wcześnie?
~~*~~
— To… W sumie to nie wiem co to jest — Minseok pokręcił głową, po czym przyłożył
sobie dłoń na czole, pokazując tym samym, że jest załamany zachowaniem swojego
chłopaka.
— No ej!
— Chen, po prostu przestań. Robisz z siebie
kompletnego idiotę, więc proszę, ogarnij się. Idę zrobić herbaty, chcesz?
— Idę z tobą.
Ten wieczór był spokojny. Xiumin mógł nacieszyć
się obecnością swojego chłopaka i trochę ponarzekać. Kochał robić wyrzuty
Chenowi, bo ten tak uroczo się wkurzał. W sumie mógł zachować komentarze dla
siebie, ale niektóre sytuacje były bardziej niż absurdalne. Suho i Yixing
gdzieś się zaszyli i każdy wiedział, iż będę razem. Minseok zauważył pewne
zmiany i w gruncie rzeczy się cieszył, że jest każdy ma swoje oparcie. Nawet
takie małe gesty mogą dodać otuchy, tym bardziej, że teraz zrobiło się więcej
niż gorzej.
Sprawy przybrały ostry obród. Jeden niewłaściwy
ruch i k o n i e c.
— Kocham cię, wiesz? — Xiumin poczuł jak ciepłe ramiona oplatają go w
pasie, a gorący oddech drażni jego szyję.
— Wiem — przytaknął.
Chen uśmiechnął się zadowolony, po czym położył
mu głowę na ramieniu. Minseok wiedział, że on też – chociaż tego nie okazywał –
martwił się i potrzebował odrobiny poczucia, że jest bezpieczny.
Tak jak mówił, każdy potrzebował odrobiny
miłości.
~~*~~
Tao siedział w fotelu, podpierając nogi na
parapecie okna. Patrzył na panoramę Seulu. Obserwował jak samochody mknął
naprzód i nikną za kolejnym zakrętem. Pokręcił głową, po czym sunął nogi. Leniwymi
ruchami pozbył się zbędnych ubrań i tak po prostu runął w pościel.
Chciał zasnąć i na chwilę odciąć się od tej
przygnębiającej ciszy i od wszystkich złych myśli, które kłębiły się w jego
głowie.
~~*~~
Kai siedział na łóżku i o dziwo czytał jakąś
książkę. W zasadzie czytał jedną stronę od dobrych piętnastu minut, co Sehun z
rozbawieniem obserwował. Wiedział, że ciekawość zżera go od środka, ale jest
zbyt dumny, aby zapytać.
Oh Sehun miał niezły ubaw z przyjaciela,
ponieważ nie zamierzał tak otwarcie mu mówić o co chodzi z Luhanem. Czekał na
jego pytanie, bo widok ciekawego Jongina był co najmniej komiczny. Sehun nie
mógł uwierzyć, że taki chłopak jak Kai wstydzi się zapytać własnego przyjaciela
jak ułożyły się sprawy z chłopakiem.
W końcu Jongin zatrzasnął książkę i spojrzał na
Sehuna. Oh uniósł brew, aby nie wybuchnąć szczerym śmiechem i nie zalać się
łzami z głupoty Kaia.
— I z czego się cieszysz, idioto? — mruknął Jongin, marszcząc brwi. — Aż tak zabawny jestem?
— Wyglądasz jak dziecko, które chce o coś
zapytać, a nie wie jak ma to zrobić — odparł Sehun, uśmiechając się jeszcze szerzej. — No dalej, co jest?
— Pytanie, czy wszystko w porządku u ciebie,
panie „Nie Prawiczek”?
Sehun nadymał policzki, ale nie przestał się
uśmiechać.
— Jak widać; żyję. Cóż, pierworodnie miałem w
planie cię zabić, ale teraz uczynię tą przyjemność i zostawię cię przy życiu.
— Wow, jakiś ty dobroduszny — sarknął, lekko przechylając głowę. — Dzięki ci wielkie.
— Widzisz — młodszy uśmiechnął się sarkastycznie. — Bo jestem Oh Sehunem.
~~*~~
Była godzina druga, kiedy w końcu mogli wyjść z
bankietu i udać się do domu. Siedzieli w ciszy, bo jakoś nie odpowiadała im
rozmowa. I tak już nasłuchali się rozwrzeszczanych bab i rozpieszczonych
nastolatek.
Chanyeol myślał, że eksploduje, ale ten zamiar
pokrzyżował mu Baekhyun, który jakoś ochłodził jego narastającą irytację.
Jednak nie znikła, a z każdą godziną obaj mieli ochotę wyjść. Może gdyby byli
tacy sami jak tamci ludzie, zostali by do końca, ale jednak już nerwy i cierpliwość
zaczęły szwankować.
Baekhyun obserwował dyskretnie jak Chanyeol
prowadzi samochód. Wyglądał na zirytowanego do granic możliwości i tylko
czekał, żeby ją wyładować. Pytanie: jak?
Byun odwrócił się w stronę okna, patrząc jak
ciemność zalewa asfalt i obejmuje swoim płaszczem wszystko dookoła. Baekhyun
westchnął cicho, patrząc jak wjeżdżają w drogę prowadzącą przez las. Sam był
zmęczony, zaczynała boleć go głowa, jakby słoń urządził sobie niezłą potańcówkę
w jego głowię. Sama godzina też na niego wpływała i nie chciało mu się
dosłownie nic. Zapadł się w fotel, lustrując szybko mijający obraz. Zamknął
oczy i lekko objął się ramionami. Nie zwracał uwagi jak samochód lekko traci na
szybkości aż w końcu się zatrzymuje.
Kiedy otworzył oczy był nieźle zdezorientowany.
Poczuł ciepły oddech w okolicy ucha i częściowo szyi. Przełknął nerwowo ślinę,
gdyż wiedział co może się stać.
— Park… Nie teraz. Jeżeli myślisz, że mam
jakąkolwiek siłę na twoje zabawy, to muszę cię rozczarować, ale żyjesz w
błędzie — warknął przez zaciśnięte
zęby, cofając się na ile pozwalała mu znikoma przestrzeń.
Chanyeol uśmiechnął się bardziej napierając na
niego swoim ciałem. Jego olbrzymia dłoń wylądowała na udzie mniejszego
mężczyzny, który ledwo widocznie zadrżał.
— Potrzebuję się wyładować — mruknął nisko, skubiąc zębami i tak
maltretowane ucho prze jego gorący oddech. — Widzę tylko ciebie, więc przychodzi mi jedynie to do głowy.
Baekhyun zacisnął zęby.
— Dbasz tylko o własny tyłek — warknął bardziej poirytowany. — A może ja nie chcę, hm?
— W takim razie okłamujesz sam siebie — Chanyeol przesunął nosem po jego szyi, po czym
lekko ją ucałował. — Nie muszę
nawet cię pytać czego oczekujesz i potrzebujesz. Jesteś zdenerwowany tak samo
jak ja, więc i ty też chcesz jakoś wyładować własne zirytowanie. Nie jestem
taki głupi, Byun.
Baekhyun zacisnął usta. Zanim zdążył zaprzeczyć
jego słowom, usta Chanyeola brutalnie przywarły do jego. Byun poczuł jak ręce
Parka owijają się wokół jego talii, a sam przysuwa się jeszcze bliżej.
Wiedział, że jest na straconej pozycji. Otwarł delikatnie usta, przyjmując
Chanyeola.
Słyszał jak materiał ociera się o siebie, ich
odgłosy, jak usta uderzają o siebie. Co najdziwniejsze tym razem obyło się bez
bolesnych uderzeń. Baekhyun owinął ramiona wokół szyi wyższego, przyciągając go
bliżej siebie.
— A nie mówiłem?
— Zamknij się, idioto — warknął, korzystając z chwili, kiedy ich usta
nie były połączone.
Chanyeol uśmiechnął się jedynie, lekko pchając
ciało Baekhyuna na tylnie siedzenie.
— Cholera, jeszcze nie uprawiałem seksu w lesie,
patrząc na fakt, w samochodzie —
zaśmiał się, opadając plecami na siedzenie.
Chanyeol położył kolana po jego bokach,
nachylając się nad nim.
— Ja też nie — odparł, muskając usta mniejszego swoimi. — To może być ciekawe doświadczenie.
Baekhyun prychnął, po czym ruszył rękoma, aby
poluzować i ściągnąć krawat Chanyeola, który i tak nie był potrzebny. Gdy
uporał się z tym przeklętym odzieniem, zabrał się za rozpinanie koszuli. Sam
natomiast czuł dłonie Parka, które już zdążyły wedrzeć się pod jego koszulę i
drażniąc jego skórę nikłym dotykiem.
Ich prowizoryczny łóżko, prawdę mówiąc, wcale
wygodne nie było. Jednak żaden z nich nie chciał teraz zastanawiać się, gdzie
by było można zawitać, aby ugasić własne potrzeby. Chanyeol usiadł na jego
biodrach, biorąc w zęby jego wargę i drażniąco się z nim całować. Baekhyun
jednak nie wydawał się tym przejmować, bardziej wychylając głowę, do lepszego
kąta pocałunku.
Napawał się zapachem, który unosił się w
samochodzie. Zawsze mógł go rozpoznać, bo jedynie Chanyeol tak pachniał.
Zapach papierosów był pomieszany z łagodną
wonią jego perfum i gumą do żucia. Zawsze te trzy zapachy towarzyszyły Parkowi.
Choć Baekhyun nienawidził papierosów, zapach Chanyeola podobał mu się.
Mieszanka zawsze mu towarzyszyła, dzięki czemu Byun mógł i umiał go rozpoznać.
Chanyeol naparł na niego jeszcze bardziej,
ocierając się kroczem o krocze Baekhyuna, na co drugi opowiedział jękiem wprost
w jego usta. Większy nie odrywając ust od warg Byuna rozpiął jego zbędną
koszulę i kiedy udało mu się ją zdjąć rzucił ją gdzieś. Sam miał swoją rozpiętą
w pół, nawet nie zdawał sobie sprawy jak działał na Byuna takim widokiem.
Wygiął delikatnie plecy, kiedy Chanyeol pozostawiał po sobie palące ślady.
Zwinnie jeździł językiem po obojczykach, leniwie zjeżdżając na dół. Drażnił się
chwilę z sterczącymi sutkami, aby lekko zdenerwować kochanka, po czym dotarł
ustami do brzucha. Napawał się delikatnością skóry Baekhyuan i jej jasnego
odcienia. Płaski brzuch kusił go, ale też długo tam nie zabawił. Przeniósł usta
na wargi Byuna, co tamten przyjął z radością.
Po kilu nieudanych próbach i Baekhyun pozbył
się zbędnej koszuli Chanyeola. Zachowując przestrzeń, sunął dłońmi po torsie,
plecach i brzuchu Parka, czując każdy napinający się mięsień i ciesząc się w
duchu, kiedy poczuł jak Chanyeol lekko drży pod dotykiem jego łagodnych dłoni.
W przeciwieństwie do Parka – ręce Baekhyuna delikatnie sunęły, jakby chciały
zapisać w swoim dotyku strukturę skóry.
Baekhyun wiedział, że Chanyeol ma parę blizn na
plecach, wyczuł je właśnie wtedy, kiedy badał jego ciało. Były małe, ale w
jakiś sposób odznaczały, że Park miał parę wypadków.
Jęknął, gdy Chanyeol zacisnął palce na jego kroczu.
Podniósł nieco biodra w stronę jego palców.
— Jesteś niecierpliwy — wymruczał, między pocałunkami na obojczykach
chłopaka.
— Zamknij się, idioto. Sam lepszy nie jesteś — zgrzytnął, dławiąc w sobie jęk, gdy znów
poczuł wyraźnie jego palce poprzez materiał spodni i bielizny. – Sam jesteś
niewyżyty, zachciało ci się seksu w środku lasu.
— Ale jednak leżysz pode mną — odpowiedział, rozpinając jego rozporek jedną
ręką. — Więc, czemu mówisz na
mnie?
— Bo to ty wszystko zainicjowałeś — mruknął cicho i zagryzł dolną wargę, czując
zimno w dolnych partiach. Zacisnął palce na włosach Chanyeola, niszcząc idealną
fryzurę. — Nigdy nie sądziłem, że
skończę, uprawiając seks w samochodzie z facetem, którego uważałem za najgorsze
zło chodzące po ziemi.
— Bywa, skarbie — Chanyeol po raz ostatni go pocałował i znów zjechał na dół.
Złapał dłońmi uda Baekhyuna, delikatnie
wędrując palcami po ich wewnętrznych stronach. Cichy jęk uciekł z ust
mniejszego, co naprawdę spodobało się Chanyeolowi. Chwilę go torturował leniwym
czasem, po czym wziął jego męskość w dłonie. Baekhyun gwałtownie wziął potężny
haust powietrza, a jego oddech stał się jeszcze płytszy.
— Jęcz, mały — Park zaczął powoli go uderzać, spijając każdą zmianę w mimice chłopaka.
— Pierdol się — warknął, ale został zagłuszony prze jęk, który wydobył się z jego
opuchniętych ust.
— Poczekaj jeszcze chwilę, skarbie — w glosie
Chanyeola wdała się nutka rozbawienia, ale nie roześmiał się
Poświęcił uwagę na męskości Baekhyuna, dając mu
rozkosz. Biodra Byuna unosiły się z każdym ostrym ruchem ręki, a sam odchylił
głowę, nie zapominając, żeby oddychać. Chanyeol wykorzystał to, że Byun jest
jako tako rozluźniony, więc oblizał palce i wsunął je w wejście Baekhyuna.
Cichy syk przeciął litanię jęków.
— Wybacz — mruknął, pochylając się nad nim i składając pocałunek w okolicy jego ucha. — Nie mam przy sobie lubrykantu. Musisz jakoś to
przetrwać.
Baekhyun nie odpowiedział, starając się
przyzwyczaić. Syknął cicho, czując pierwszy ruch w jego wnętrzu, oraz kolejny
na jego penisie. Szarpnął biodrami, co spowodowało, że palce Chanyeola wbiły
się głębiej, powodując nagłą falę bólu oraz przyjemności. Byun jęknął głośno,
wijąc się na tylnim siedzeniu. Nie miał dużego polu do popisu, bo nadal nie
było wiele miejsca, poza tym, Park go przygniótł. Chanyeol poruszał powoli
palcami, starając się dobrze go przygotować, ponieważ nie miał należytego
lubrykantu, aby złagodzić całą sytuację. Zauważył, że Baekhyun zaczął poruszać
minimalnie biodrami, zapewne znalazł jego słodki punkt.
Czując, że długo nie wytrzyma we własnych
spodniach wyciągnął palce i niespiesznie, ale z pewnym zapałem zdjął własne
ograniczenia. Baekhyun w tym czasie podniósł się do pozycji półsiedzącej,
opierając plecy o okno samochodu. Rozchylił nogi, dając miejsce Parkowi, który
nie marnując czasu zbliżył się do niego. Złapał go w talii, kątek okna patrząc
na twarz mniejszego. Byun miał zaciśnięte usta, jakby oczekiwał bólu po wejściu
Parka.
Chanyeol naparł na wejście, czując już
otaczające go ciepło. Usłyszał syk, po czym poczuł jak palce Baekhyuna
zaciskają się boleśnie na jego barkach. Kiedy wsunął się cały, Byun owinął nogi
wokół jego bioder, przyciągając go bliżej siebie. Pocałowali się, przelewając w
to całą agresje i swoje zirytowanie. Chanyeol wykonał pierwszy ostry ruch,
tłumiąc cichy krzyk Baekhyuna ustami. Kiedy oderwali się od siebie, Byun
oddychał nierówno i chaotycznie. Zacisnął nogi bardziej w kleszczowy uścisk,
dając do zrozumienia, że jeszcze go boli. Kolejne ruchy były powolne, ale z
czasem stawały się szybsze i głębsze. Baekhyun nie musiał go prosić, aby robił
to szybciej, ponieważ ciało Chanyeola poruszało się instynktownie.
Plecy Byuna wygięły się w łuk, odklejając się
od siedzenia, kiedy Park znalazł jego prostatę. Nowa fala przyjemności rozeszła
się po jego ciele, a dreszcze pozostawiały po sobie przyjemne mrowienie. Kiedy
oparł głowę o bark wyższego, słyszał podniecające sapnięcia oraz niewyraźne
przekleństwa. Glos Chanyeola robił się niższy z każdym uderzeniem, a dłonie zaciskały
się na jego biodrach mocniej im bliżej orgazmu był. Biodra Baekhyuna żyły
własnym życiem, ponieważ nie współgrały z Parkiem, tylko poruszały się
naprzeciw, dając więcej możliwości.
Baekhyun czuł tą gęstą atmosferę i wyraźniejszy
zapach papierosów. Jego ustami po raz kolejny zawładnął Chanyeol. Poczuł słodki
smak gumy do żucia, która była prawdopodobnie o smaku wiśniowym. Ich języki
otarły się o siebie, powodując nowe doznania. Dłoń Byuna oparła się o szybę,
ale szybko zjechała. Mocne ruchy świadczyły, że Chanyeol wyładowuje swoje
zdenerwowanie. Sam Baekhyun czuł jak wszystko z niego uchodzi wraz z
zmęczeniem, oraz nadchodzącym orgazmem.
Niedługo po tym znalazł swoją granicę i doszedł
oznajmiając to głośnym jękiem. Po niedługim czasie i Chanyeol doszedł.
Opadli na siebie zdyszani i zmęczeni, ale
przede wszystkim mniej agresywni. Baekhyun puścił włosy Parka, a dłonie opadły
bezwładnie po bokach jego ciała. Jego oddech nadal był nierówny i płytki, ale
wracał do normalności. Czuł ciepły oddech w okolicy szyi, ale nie miał ochoty
otwierać oczu. Kropelki potu rosiły się na jego ciele, czuł się wykończony,
zarówno po takim energicznym działaniu, ale również po całym tym bankiecie.
— Nie było tak źle — mruknął niewyraźnie, przysłaniając oczy
przedramieniem.
— Nie było — przytaknął Park, lekko całując go w szyję. Nie wiedzieć czemu zawsze go
pociągała, zwłaszcza wtedy, kiedy Baekhyun ją wyciągał.
— Dobrze — Byun odparł drobnym szeptem. — A teraz wracajmy do domu.
W odpowiedzi był tylko kolejny pocałunek i
mocne ściśniecie i tak bolących pośladków.
~~*~~
Sehun i Luhan właśnie robili sobie herbatę,
rozmawiając cicho, aby nie pobudzić wszystkich, kiedy drzwi wejściowe otworzyły
się z głośnym i złowieszczym sykiem. Zaintrygowani wpatrywali się w wrota, przez
które wtoczyli się Chanyeol i Baekhyun. Wszystko by było dobrze, gdyby nie to,
że nie tak dawno idealne fryzury były jedną, wielką kupą siana (w szczególności
fryzura Chanyeola, gdzie kosmyki włosów odstawały we wszystkie możliwe strony).
Marynarka Chanyoela była zarzucona krzywo na ramiona, mało tego, koszula
wystawała ze spodni, a pasek był mocno poluzowany i wyglądał jakby nie był
zapięty do końca. Baekhyun miał rozmazany eyeliner, jego koszula nie była
dopięta do końca i mocno kuśtykał.
Obaj jednak nie zwracali uwagi na parę, która
stała osłupiała i wgapiała się w nich, jakby na oczy nikt ich nie widzieli.
Baekhyun wdrapał się po schodach, krzywiąc się do tego, a Chanyeol stał.
Dopiero po dziesięciu minutach poszedł w ślady swojego partnera i znikł na
schodach.
Piąta czterdzieści pięć.
Co im zajęło tyle czasu, do cholery?
~~*~~
A/N: A nie mówiłam, że rozdział będzie dziwny?
Huehue :D Cóż, to jest ostatni smut w tym opowiadaniu jak już coś. Zostały
tylko cztery rozdziały do końca i epilog. Przepraszam za ten rozdział,
naprawdę. Moja chora wyobraźnia mnie samą przeraża i mam taką wenę na seksy, że
to jakaś masakra x.x Także tego, no. Mam nadzieję, że się podobało i proszę o
komentarze. Potrzebuję motywacji.
Dziękuję za komentarze pod ostatnią notką
</3 Też miałam problem kto jest na dole kto na górze :D Kocham was i witam
wszystkich nowych obserwatorów, którzy przybyli przez ten czas :D Już jest nas
dużo :O Przynajmniej dla mnie <3
Bardzo mi się podoba ten rozdział! Zwłaszcza moment z Chenem i Xiuminem. Aż uśmiechnęłam się czytając o nich. Wiadomo, dlaczego. Sytuacja z Kaiem i Sehunem niezmiernie mnie rozbawiła. Biedny Jongin! Musiał żyć w takiej niewiedzy. Ale gdyby nie on to pewnie Hunnie nie byłby z Luhanem. Faktycznie ostatnio masz dużo chęci do pisania scenek erotycznych, które świetnie Ci wychodzą. Baek niby nie chciał, ale i tak uległ. Nie ma to, jak urok Chanyeola. Chciałabym ich zobaczyć o czwartej nad ranem w takim stanie, w jakim wrócili.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny! :D
pisze komentarz w warunkach lvl hard bo praktycznie nasłuchuje żałobnego marszu kościoła :')
OdpowiedzUsuńkocham ten rozdział jak i to opowiadanie *-*
czemu ja zanim zaczełam to czytać wiedziałam że będą seksy w samochodzie? XD
Mam nadzieje że będzie Taoris ._. chociaż wystarczy mi HunHan (͡° ͜ʖ ͡°)
mam ból że jeszcze 4 rozdziały no ale bywa D:
końcówka mnie zabiła i ten moment Sehuna z Kaiem XD
weny życzę i czekam na następny rozdział *-*
/Outsiderka która nie pójdzie już sama do lasu (͡° ͜ʖ ͡°)
O jaaa Smut z BaekYeolem to coś czego potrzebowałam. Matko, oni są tutaj cudowni, na prawdę! A to już drugi raz, kiedy czytam jak Baekyeole pieprzą się w lesie w aucie i kuuuude to było zajebiste! Baek niby taki niedostępny, ale jak widać Chanowi nie da się nie oprzeć. Hahahah i te rozkminy HunHanów jak oni wrócili totalnie nie ogarnięci xD aż mi się śmiać chciało, seiro. Kai biedny nie wiedział jak słowa dobrać, z niego też nie mogłam, jeszcze Sehun diabeł drwił sobie z niego.
OdpowiedzUsuńXiuChen taki uroczy ~~~~ uwielbiam ich!
W ogóle jak się to czyta i widzi jak ich relacje się poprawiły od pierwszego parta, to aż ciepło na serduchu się robi ^-^
Szkoda, że jeszcze tylko 4 rozdziały :c
Hwaiting!
Jaaaa podobał mi się ten rozdział choć w sumie mało wniósł do fabuły opowiadania.. przynajmniej tak mi się wydaje.. ;p
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział <3
No w sumie... XD Ten rozdział zupełnie różni się od pozostałych. Może mi się nie udało, ale próbowałam przekazać ich uczucia - stąd nazwa rozdziału. A smut... wybacz, ale miałam wenę na smuty i w sumie mi tu pasował :D Obiecuję, że kolejne rozdziały wniosą więcej :3 Cóż, dziękuję za komentarz i pozdrawiam :3
UsuńP.s: jest tu jeden fragment, który jest ważny :3 Niestety nie mogę powiedzieć który :D