piątek, 12 grudnia 2014

Hate is not a good way - Part seven: Problems

~~*~~

Brew Suho drgnęła nieznacznie. Lay siedział naprzeciwko niego, gapiąc się na niego jak na jakiś pieprzony obrazek. Wzdychając cicho, Junmyun miał wrażenie, że  w głowie Yixinga coś się odmieniło, albo uderzył się, gdy schodził ze schodów. Po ostatniej dość dosadnej rozmowie, chyba Lay wziął sobie do serca jego prośbę.
Co ty robisz, do jasnej cholery? zapytał, marszcząc brwi. Gorzej ci, czy co? Zachowujesz się jakoś…
Nie przesadzaj uciął Yixing, wywracając oczami. Suho wypuścił powietrze z ust, bo przez całe te spotkanie nie raczył go wypuścić. Chanyeol ma problemy.
Ma Junmyun przytaknął i upił łyk wina. I musi się z nimi uporać, albo wszyscy wylądujemy w zadupiu, zwanym więzieniem.

~~*~~

Chanyeol zagryzł od środka policzek, po czym zmrużył oczy w geście zmęczenia. To wszystko zaczynało się robić niebezpieczne i gra nie była tak łatwa jak dla dzieci. Nie dość, że policja zaczęła włazić mu na drogę i znajdywać pewne poszlaki, niestety naprowadzające na nich, EXO, to jeszcze ten gang zaczął mieć jakieś podejrzenia. Żyć nie umierać, prychnął w myślach.
Na górze jest istny chaos powiedział Sehun, pijąc kawę. Jest tam jeden skurwysyn, bo inaczej zachował by się spokój.
W burdelach też nie jest cicho Jongin usiadł na kanapie obok Oha. Mają jakąś siedzibę w burdelu, to jest wiadome. Pytanie: w którym?
Chanyeol zmarszczył brwi, by po chwili wyciągnąć papierosa. Zapalił go i opadł bezsilnie na kanapę.
Zaczyna się najbardziej brudna i męcząca część zabawy wymruczał nisko. Jego towarzysze spojrzeli na niego dość dziwnie. Muszę mieć na oku Jinkiego. I Teamina też. Są za dobrzy w tym, co robią i mogą nam niezłe zamieszanie zrobić. To tyle jeśli chodzi o to. Poinformujcie innych.

~~*~~

Lee Jinki zrobił sobie kolejną kawę i wrócił do biurka. Jonghyun siedział za swoim stanowiskiem i chyba oglądał zdjęcia z ostatniego przestępstwa. Młody mężczyzna zamordowany w godzinach pracy. Dziwne, bo ten kto to zrobił musiał mieć niesamowitą pewność siebie, że nikt go nie przyłapie. Onew myślał bardziej, że tacy ludzie wolą zabijać pod wieczór lub w nocy. Najwyraźniej ktoś ufa swoim umiejętnością, i Jinki musiał przyznać, że może ufać dalej. Żadnych śladów, nic co mogło naprowadzić go do podejrzeń. Nikt nawet nie widział, żeby ktoś wchodził do tego pokoju.
Wiesz, Jinki blondyn w końcu odezwał się. Jedynie co na tych zdjęciach widzę to trupa i nóż, którym najprawdopodobniej został zadźgany. Nie ma odcisków palców, ani pod paznokciami naskórka. Bo nie wierzę, że nie walczył. Na mój nos, to człowiek, który siedzi w tym dość sporo i wie jak się zamaskować.
Starszy mężczyzna westchnął ciężko.
Masz rację. Ale jak nic nie znajdziemy, to nici z tego wszystkiego. Bo wiesz, bez żadnych dowodów, czy śladów, to może wyglądać jakbyśmy szukali wiatru w polu. Minho też nic nie wyczytał z sekcji, jedynie, że został zabity nożem. Nożem kuchennym tak dla ścisłości. Ale skąd on się tam wziął, ich jest setki! Każdy cywil je ma w domu Jinki pokręcił głową, po czym pomasował sobie skronie. Musi być jakiś ślad. A góra musi na chwilę obecną poczekać. Nienawidzę tych ludzi, o tam Onew zrobił cudzysłów w powietrzu i wskazał palcem sufit. Jonghyun zaśmiał się cicho. Jinki spoważniał. Trzeba ich znaleźć, lub jego. To jest teraz nasza misja.

~~*~~

Kyungoo wyprostował się i cicho prychnął. Stał na dachu wysokiego budynku, a wiatr bawił się jego włosami. Nie było mu ciepło, wcale, a wcale. Mimo, że słońce się pokazało, to nic nie niwelowało zimna. Zeskoczył z betonowego murku i ruszył do wyjścia z dachu.
Czuł w kościach, że coś się świeci.   

~~*~~
   
Suho znów zmarszczył brwi, patrząc na mężczyznę przed sobą. 

~~*~~

Chanyeol wypuścił szarą chmurę z płuc, mrużąc minimalnie oczy. Patrzył na Teamina, starając się ukryć zdenerwowanie. To już zaczynało wchodzić na inszy poziom, najbardziej niebezpieczny. I nie tylko dla nich, ale także grupę policyjną. Kiedy EXO dowie się, że węszą nie będą mieć przeciwności, aby ich zabić. W tym rzecz jednak, że Park wiedział, że oni nie są bandą idiotów, którzy chcą ich złapać, aby zabłysnąć. Oni byli gotowi oddać życie, żeby wsadzić ich za kraty. Dlatego też zaczął mieć obawy. Zaczynało się robić za niebezpiecznie, zaczęli wchodzić na cienki grunt. Za cienki, który w każdej chwili może załamać się, a Chanyeol już nie będzie w stanie pomóc, bo on jako pierwszy wpadnie do lodowatej wody.

~~*~~

Sehun zatrzasnął swoją teczkę z hukiem, po czym z obojętną miną wyszedł z sali konferencyjnej. Skinął lekko na Luhana, który ruszył za nim zachowując odpowiednią odległość. Z zaciśniętymi ustami opuścił budynek firmy i ruszył przed siebie. Nie musiał spoglądać za siebie, bo wiedział, że Luhan idzie za nim. Jednak starszy miał miękki chód i trudno było go wyłapać zwykłemu człowiekowi. Sehun westchnął cicho i skręcił do znanej mu uliczki.
Analizując wszystko, stwierdził, że siedzą na minie, która może w każdej chwili wybuchnąć. Każdy szperał, zbierał informację, ale tamci też musieli coś robić. Lay został postrzelony, policja z relacji Chanyeola zaczyna za dużo wiedzieć, a szef siedział cicho. Jedynie co wnieśli z tego wszystkiego, to to, że ich stosunki – jako zespól i na osobności – w miarę się ociepliły. Nie, nie w miarę, ale bardzo. Wracali do domu, to rozmawiali na temat tego jaki muszą kolejny ruch wykonać, żeby było dobrze. Nikt nie powiedział, że bycie przestępcą jest łatwe i tylko śpisz na forsie. Ta praca, a raczej zajęcie wiązało się z ogromny ryzykiem, a tym bardziej z wiecznym stresem. Chociaż z ich strony nie było go wiele, tym razem jednak mogą się przejechać. Jeżeli policja znajdzie jakiś dowód, to przymknął ich i tych imbecyli. Jak znajdą jednego, to i drugiego wytropią.
Sehun wzruszył ramionami, po czym pchnął drzwi. Luhan wsunął się zaraz za nim. Uśmiechnął się delikatnie i poklepał wyższego po ramieniu. Oh zdjął płaszcz i marynarkę, a mankiety koszuli podwinął pod łokcie. Wziął krzesło, po czym na nim usiadł. Mała lampka dawała mało oświetlenia, ale ani jednemu, ani drugiemu to nie przeszkadzało. Sehun wbił spojrzenie w faceta naprzeciwko, który siedział związany, a na oczach miał czarną opaskę. Splótł dłonie w koszyczek, po czym położył brodę na zgiętych palcach. Swoje łokcie podparł na udach przez co wyglądał jak seryjny morderca, aniżeli młody chłopak.
A więc zaczął kogo my tu mamy. Aleksander, nawet sporo miałeś notowań. No proszę, niezły przestępca.
Prychnięcie.
Ale to nic. Kto by się spodziewał, że wdepniesz jeszcze do nas.
Jesteście nic nie warci mężczyzna zaśmiał się głośno. Minęły dokładnie dwa lata, a wasz szefuncio nadal próbuje utrzymać świat przestępców w ryzach. To nie jest takie łatwe.
Nie powiedziałbym tego mruknął Sehun i zadowoleniem spijał każdy ruch faceta. Tak, masz rację, dwa lata. Ale wiesz, mam dość. Wasze gangi są bez szans i nie widzę w tym sensu. Po co jest? Nawet jeśli wejdziesz na stołek ty, czy ktoś inny, nie będzie tak samo? Ten świat kręci się na własnych zasadach i pamiętaj, każdy sobie rzepkę skrobie.
Mężczyzna roześmiał się.
Sehun, ty nic nie rozumiesz. Każdy ma swój interes w tym co robi. Mogą znaleźć się też ludzie, którzy chcą się was pozbyć. Dużo namieszaliście, ale nawet nikt was nie widział. I gdzie tu logika? Będziecie wiecznie udawać, że jesteście bohaterami? Jak z pieprzonego komiksu? To się nie uda.
Dlaczego nas zdradziłeś? zapytał Sehun, po czym chwycił jego podbródek. Dla własnej korzyści? Aby udowodnić nam, że jesteśmy słabi? A może, żeby pokazać nam jaki jesteś silny i niezależny? I co? Oh pluł mu dosłownie w twarz jadem. Skończyłeś w ciemnej piwnicy tam gdzie zwykle ty przesłuchiwałeś ludzi. I się pytasz po co to komu? Pytasz się dlaczego szef tak chce wszystkich usunąć? Bo świat przestępców robi się coraz gorszy. Wiesz, można mieć plantację narkotyków, można być mordercą. Ale z umiarem. Ludzie są głupi, i nawet nie wiesz jak bardzo. Staczają się.
Zapadła cisza. Oh puścił jego podbródek i odsunął krzesło.
Kto? zapytał krótko.
Cisza ciągnęła się, aż w końcu usłyszał ciężkie westchnienie.
Jest ich czterech i pewna kobieta. Taki jeden typek wcale mi się nie podoba. Ma za ładną gębę i za bardzo się nie wychyla. Zawsze się uśmiecha głupio.
Jak się nazywa?
Hee.
Tak po prostu?
Yup, Seunnie, tak po prostu. A teraz mnie odwiąż, wracam na stare śmieci.

~~*~~
     
Kris patrzył tępo na ekran telefony, ledwo powstrzymując się od przekleństw. Zacisnął palce na obudowie i spojrzał przez okno na widok Seulu. Ta wiadomość, którą miał w telefonie i która utkwiła mu głęboko w pamięci nie wróżyła niczego dobrego. To nie było przeczucie. On był tego pewien. Był pewien jak cholera, że to wszystko źle się skończy. Jednak teraz nie było odwrotu. Musiał jakoś sobie poradzić. Za bardzo dobrze znał osobę, a ta osoba jego. Nigdy nie ucieknie od tego, co sam robił. Nigdy nie ucieknie od przeszłości, choć by chciał.

Witaj, Wu Yifan. Mam nadzieję, że gra się spodoba. Czas start!

~~*~~

Chanyeol zmarszczył brwi, lustrując wszystko dookoła swoim uważnym spojrzeniem. Młode dziewczyny, prawie jeszcze dziewczynki, stały ubrane w skąpe stroje i wyglądały na przerażone. Piękne twarze niektórych już dziewcząt wyrażały tylko pustkę, stały jak lalki. Zapewne młodsze – może trzynastolatki – aż jeszcze bardziej pobladły na jego widok.
Dziwkarstwo.
Park z ociąganiem wyjął papierosa i zapalił. Nie spuszczał jednak wzroku z wszystkich sześciu dziewczyn, które zostały przyprowadzone do niego. Miał wybrać sobie jedną, ale nawet nie miał ochoty ich dotknąć. Przypominając sobie słowa szefa, miał ochotę zaśmiać się gorzko, ale zamiast tego pozostało mu tylko współczuć tym dziewczynom. Wiedział na czym to polegało, i aż mu się szkoda robiło dziewczyn, które musiały oddać dziewictwo za sporą ilość pieniędzy. Te, które miał przed sobą były jeszcze dziećmi. Co on mógł zrobić? Do takiego skurwysyna daleko jeszcze mu było. Ale musiał działać. Westchnął głęboko, a dziewczęta aż się wzdrygnęły. Jego kąciki ust powędrowały do góry i wskazał palcem na drobniutką brunetkę  nie o azjatyckiej urodzie. Wydawała mu się najmłodsza, więc ją chciał przepytać. Dzieci ufają komuś, kto okaże się miły i nie zrobi im krzywdy. Musiał wykorzystać zamiłowanie do dzieci. A on właśnie je kochał, dlatego czuł obrzydzenie do ludzi, którzy im to robili.
Jakaś kobieta wygoniła pozostałe dziewczyny, zostawiając tą jedna, po czym z życzeniami udanej zabawy, opuściła pokój. Papieros Parka nadal się żarzył uwalniając biały i gryzący dym. Przywołał ruchem ręki dziewczynkę, a ta niepewnie usiadła koło niego. Wielki ze strachu oczami wodziła wzrokiem po jego sylwetce, aż dotarła do jego twarzy. W tym samym momencie Chanyeol zgasił papierosa, a dziewczyna aż podskoczyła. Park zauważył, że zaczęła drżeć.
Usiądź rozkazał, a sam się podniósł. Wziął krzesło i ustawił je naprzeciwko dziewczynki. Jak mas na imię?
Adria.
A więc, Adrio, nie zrobię ci krzywdy powiedział, ale dziewczynka wcale się nie rozluźniła. Nie, nie zrobię tego co masz na myśli. Przyszedłem tu porozmawiać.
Dziwki są od rozmowy? prychnęła Adria, a jej oczach pojawiły się łzy. Wiesz jakie tu jest piekło? Ja chcę do domu, nie chcę już widzieć tych wszystkich mężczyzn. Traktują mnie jak szmatę, myślisz, że jestem tutaj z własnej woli? Myślisz, że sprawia mi to przyjemność?
Chanyeol pokręcił głową.
Po pierwsze, nie uważam cię tylko za dziwkę, w moich oczach jesteś zagubionym dzieckiem. Ile ty masz lat?
Trzynaście — odpowiedź nie nadeszła szybko, a ta liczba powiedziana była lekko zaciągnięta, jakby dziewczynka wstydziła się swojego wieku.
Chanyeol skrzywił się mimowolnie.
— Tym skurwysynom co ci to robią, własnoręcznie bym ich wykastrował. Mam tylko pytanie schylił się do niej i pogłaskał ją po głowie, jak małe zagubione dziecko. Co tu się dzieję? Co oni tu robią? 
Adria podskoczyła, kiedy usłyszała trzaśnięcie drzwiami z drugiego pokoju. Chanyeol głaskał ją po włosach, tak aby czuła się bezpiecznie.
Jacyś faceci zabierają takich jak ja. Nawet chłopców, tylko patrzą czy są ładni. Zostałam porwana z Europy, ich korzenie sięgają aż do innego kontynentu. Z tego co zauważyłam, kiedy byłam wystawiona na wystawie, zobaczyłam tylko trzech czy czterech facetów. Była jeszcze jakaś piękna kobieta. Z jej twarzy nie odczytałam nic. Jakby planowała coś we własnym umyśle. Tylko jeden mężczyzna przykuł moją uwagę. Był młody, bardzo, może z dwadzieścia pięć lat, może więcej. Oprócz tego, widziałam jak zabiją. Bez żadnych uczuć, jakby ci ludzie byli nic nie warci. To jest okropne, nie chcę już tutaj dłużej być. Po prostu.. to jest piekło, rozumiesz? Piekło, jakby walczyli o coś wartego całego świata, a my mamy im tylko posłużyć do przyjemności. Jak byśmy byli podnóżkami pod ich nogi. Nigdy nie czułam się tak upokorzona i brudna jak teraz. Wszystko mnie boli, czasami aplikują nam narkotyki, abyśmy byli rozluźni i gotowi na następną zabawę. Mam wrażenie, że wszystko co tu się dzieję, w obrębie tego domu, i okolicy, jest przesycone seksem, narkotykami i zabójstwami. Nie jestem dziwką, nigdy nie byłam i nigdy nie będę. Ja... po prostu tęsknię za rodziną, za mamą i wszystkimi beztroskimi chwilami. Teraz zastanawiam się czy przeżyję do jutra i czy nie zostanę zgwałcona, choć ja też powinnam brać w tym czynny udział… Mam trzynaście lat. I nawet nie wiesz ile razy musiałam… jej drobne rączki zaciskały się na jego koszuli z każdym jej słowem. Chanyeol jedynie mógł zaciskać szczęki od nadmiaru irytacji i złości na tych ludzi i bezsilności. To jest upokorzenie.
Chanyeol głaskał ją po włosach dopóki nie wylała wszystkich łez. Mamrotał jej ciche słowa, że będzie bezpieczna. Że niedługo jej koszmar się skończy.
Te dziewczynki musiały zostać uratowane. To co tu się działo było ziemskim piekłem, które mogło być nawet gorsze od tego prawdziwego.
Park wiedział, że muszą skończyć to raz na zawsze.

~~*~~

Suho oparł łokcie na stole i spojrzał na wszystkich. Sehun i Luhan stali obok siebie z zaciętymi wyrazami twarzy, Chanyeol wyglądał jakby zobaczył ducha, a wszyscy inni wyglądali jak gówno.
Policja zaczyna się robić uciążliwa rzucił Park, w końcu odchylając się na krześle. Jak znajdą dowody, to już po nas. Powiem tyle, że wszystko się wali. Jedynie co wiemy, to to, że jest ich pięciu. No i co? Chcą wykurzyć nas i zająć stołki.
To nie jest proste jak się na początku wydawało zauważył Luhan.
Pozostali skinęli głowami.
Burdele aż huczą od nadmiaru informacji Kai przejął głos. To MY jesteśmy winni, to MY siejemy zamęt. Lecz wiecie, nikt tak naprawdę nas nie zna.
Junmyun wstał za pomocą Krisa i spojrzał na chłopców.
Nie ukrywam, że się o was nie martwię. To powinno w ogóle nie istnieć, ale muszę przyznać, że wytworzyła się pomiędzy nami jakaś więź. I nie chce żeby któregoś z nas zabrakło. Na początku powybijałbym połowę z nas, ale teraz… Macie się trzymać, bo jeśli któryś z nas wyląduje w piachu, osobiście, gdy go spotkam gdzieś tam, skopię mu dupę. Musimy teraz jakoś to ugryźć.
W tym samym momencie zabrzmiał dzwonek. Wszyscy spojrzeli na drzwi.

~~*~~

Madame skinęła głową i wstała z kanapy.
Aleksander, masz robić wszystko aby EXO wygrało. To jest twoje zadanie, będę ich wspierać jak tylko mogę, ale teraz wszystko zależy od nich. I jak sobie poradzą.
Jej jasnobrązowe oczy zalśniły. Teraz ona sama musi być ostrożna, żeby nie zostać wydaną. Musi do samego końca zataić swoją tożsamość. Musi zostać do samego końca wierną.

~~*~~
        
A/N: To jest chyba najdłuższy rozdział, ale on wprowadza już wiele wątków, które są bardzo ważne. Powiem tylko, że Adria będzie bardzo ważna i nie obraźcie się na mnie za jej historię. Wybaczcie, taka tematyka opowiadania. W kolejnych rozdziałach pojawią się tez i pairingi. Zaczyna się dopiero akcja, i ja już się cieszę, bo pojawią się niebawem te momenty, które są dla mnie najlepsze. Może zmieszczę się w 15-stu rozdziałach, albo i mniej. Nie napiszę więcej, bo tak cierpliwa nie jestem. Ale udało mi się napisać siódmy rozdział, wena jest, i jest dobrze. Chyba.
Myślałam, że nie wrócę do domu w piątek, ale jest wszystko dobrze. Oprócz tego, że na razie jestem słaba i boli mnie nos po operacji, to mogę powiedzieć, że wracam do zdrowia. Cieszę, że jesteście, naprawdę. Obiecuję, że w następnym tygodniu pojawi się księga do ”Wszyscy kochają Chanyeola”. To mogę obiecać.
Kocham Was.

5 komentarzy:

  1. widzę wiele zagadek ;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że to wszystko powoli zaczyna składać się w całość :3
    Tak bardzo uwielbiam tego ff! Czekam na kolejny rozdział! I trzymaj się tam i zbieraj siły :> FIGHTING

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku chciałam to przeczytać już wcześniej, ale nie miałam czasu :C Ogólnie bardzo mi się podoba to, że na pierwszym miejscu jest ta cała misja a nie pairingi. Co prawda ten mały słodki BaekYeol, który się tutaj przewinął rozwalił mi serduszko, ale właśnie to jest świetne, że niby było krótko, ale jak cieszyło >.< Tak samo SuLay. Czekam na resztę parek takich jak HunHan i XiuChen, który też się powoli pojawia. Zresztą chyba każdą parkę zdążyłaś chociaż raz ujawnić. Generalnie nie przepadam za tematyką gangów itp, ale i tak zawsze to czytam i twoje chyba jako jedno z dwóch na prawdę mi się podoba. Widać, że jest przemyślane i to, że każdy ma swoją działkę, że mimo wszystko tak na prawdę w jakiś sposób są dobrzy. Każdy ma swoje wtyki, każdy inną osobowość. Niby tematyka podoba do innych ficzków, ale zdecydowanie czymś się wyróżnia i kurcze na prawdę mi się podoba! Czekam na więcej, bo się wciągnęłam! :D
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale ważne, że pamiętam. Sytuacja pomiędzy Layem a Suho wydawała się taka dziwna. Oczywiście mam swoją wersję zakończenia tej sceny… Oj! Ta policja zaczyna mnie martwić. Na serio jest niebezpiecznie. Wystarczy jedno potknięcie, a wszystkie upadnie, jak domek z kart. No i jeszcze ta opowieść tej dziewczynki! Myślałam, że padnę na zawał, gdy przeczytałam ile ona ma lat. Chanyeol musi ją uratować! Przecież to jest okropne! Taka mała dziewczynka…
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny! :D
    PS. Serio to ma mieć tylko 15 rozdziałów? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że odpisuję teraz, ale trochę nie miałam głowy. To zależy czy będzie mieć piętnaście rozdziałów :< Albo będzie mieć mniej, albo więcej. Ale obstawiam, że więcej, bo na razie muszę powyjaśniać wątków, więc się nie martw. To też zależy od weny. To tylko szacowanie, więc to nie jest pewne na sto procent. Pożyjemy, zobaczymy. Pozdrawiam.

      Usuń

Theme by Ally | Panda Graphics | Credit x