~~*~~
Drzwi otworzył Minseok i zaskoczeniem wpuścił
dwóch mężczyzn. Chanyeol poczuł jak jego żołądek ściska się w supeł, kiedy
rozpoznał Jinkiego i Teamina. Ich wizyta nie wróżyła niczego dobrego. Chanyeol
był tego pewien. W końcu opuścił ramiona i czekał na dalszy rozwój sytuacji.
Już nic nie mógł zrobić.
~~*~~
— Jesteście pewni? — Suho założył ramiona na klatkę piersiową, a
głowę nieco przechylił.
Jinki zmarszczył brwi, zapewne nie spodziewając
się takiej odpowiedzi. Chanyeol stał oparty o ścianę przysłuchując się
wszystkim oskarżeniom. Junmyun jakby śmiał mu się w twarz. Bo wiedział, że bez
dowodu nie mają prawa ich ruszyć.
— Posłuchajcie mnie — Suho rozluźnił ramiona po to, aby opadły
swobodnie po jego bokach. —
Przyszliście tu po to, aby nam powiedzieć oskarżenia, ale macie dowody? Nie
mówię, że jesteśmy tymi przestępcami, i że jesteśmy niewinni, zostawiam wam tą
zagadkę. Tylko proszę, żebyście nie włazili komuś do domu i nie mówili
wyssanych z palca informacji.
— Są ślady — odezwał się Jinki i zacisnął szczęki. — Tylko nie są uznawane za pełne dowody. Wiemy, że to wy jesteście tymi
przestępcami i teraz tylko będzie się toczyć gra kto kogo wsadzi za kraty — mężczyzna wypuścił powietrze z ust i
uśmiechnął się krzywo. — Nie wiem
co to będzie, ale dołożę wszelkich starań, żeby was wsadzić do pudła.
Po jego wyjściu panowała głucha cisza. Nikt nie
miał pojęcia co zrobić, a tym bardziej jak działać. Ktoś musiał ich nakryć i
jeżeli Jinki odnajdzie obiecane dowody nie będzie przyjemnie.
~~*~~
Sehun siedział od dwóch godzin na kanapie,
próbując obmyślić taktykę na następne spotkanie. Jednym z mężczyzn był nie jaki
Lee Pyo. Facet po trzydziestce w mniemaniu Oha chciał zająć pozycję
najsilniejszego w grupie. Wziął już go pod oko, ale nadal musiał udawać jego
pracownika. Nie lubił udawać w szczególności, kiedy wiedział, że facet nie jest
niewinny. Jednak to była kwestia przyzwyczajenia i niesamowita gra aktorka. Oh
wiedział dobrze, że nie może popełnić żadnego błędu, bo to mogło skończyć się
bardzo źle.
Sehun prychnął cicho pod nosem. Po paru minutach
samotnego siedzenia, kanapa ugięła się pod drugim ciężarem. Oh spojrzał na
osobę, która śmiała zakłócić jego spokój. Zacisnął usta w wąską linię,
dostrzegając twarz.
Luhan wyglądał jakby wrócił z czegoś, co
wyssało go ze wszelkiej energii. Opadł bezwładnie na poduszki kanapy i jęknął
boleśnie.
— Nigdy więcej — wymruczał rozżalony.
Sehun dobrze wiedział.
~~*~~
Suho rzucił swój płaszcz, po czym skierował
kroki do przestrzennego salonu domu Madame. Junmyun zamruczał niezadowolony,
ponieważ nie uśmiechało mu się tutaj być, to raz, a dwa, miał teraz ważniejsze
sprawy na głowie. Policja nie była jak do tej pory; ślepa i nie zauważała tych
wszystkich morderstw. Lee Jinki nie tolerował przestępców i nawet Suho
wiedział, że nie będzie lekko. To wszystko zapowiadało nadchodzącą katastrofę.
I ze strony policji, jak i zarówno przestępców.
Kiedy przed oczami mignęły mu czarne włosy, a
później pokazała się mu cała sylwetka kobiety odetchnął głęboko.
— Witaj — przywitał się i lekko skłonił, aby pokazać swój szacunek.
Kobieta skinęła głową, a czarne pasma opadły na
drobne ramiona. Uśmiechnęła się, a jej brązowe oczy zaświeciły. Suho uśmiechnął
się półgębkiem, idąc do kobiety.
— Co cię do mnie sprowadza? — zapytała, odgarniając włosy z czoła.
Junmyun wzruszył ramionami.
— Stwierdziłem, że cię odwiedzę — odparł na to, lekko wyginając usta w uśmiech. — Chyba, że nie chcesz mojego towarzystwa.
— Tego nie powiedziałam — Madame wywróciła oczami. — Jak tam u dzieciaków?
— Jest dobrze — Suho zawahał się — ale mogło
być lepiej. Nie sądzę, żeby zrobili jakieś głupstwo.
Oczywiście, że wiedział, iż nie zrobią czegoś
głupiego. Nie po tym jak Onew oskarżył ich o wszystkie zbrodnie. Nie mogli u
nic udowodnić, bo inaczej wyglądało by to tak, jakby podaliby się na złotej tacy.
Madame uśmiechnęła się, po czym oparła policzek
na zimnej szybie.
~~*~~
Adria
siedziała na łóżku, ledwo oddychając. Jej płuca nie chciały współpracować, a
nogi, ręce i plecy bolały ją od uderzeń. Stwierdziła, że mogło być gorzej.
Uśmiechnęła się gorzko. Cóż… mogła zostać też zgwałcona, ale tutaj nawet to już
nie wydawało się być taką dużą karą. Seks był notorycznym rytuałem, a ona nawet
jeśliby nie chciała, to i tak wszystko by ją na to skarano.
Tym razem ją pobili. Nic nadzwyczajnego. W
końcu czego mogła się spodziewać po tym ludziach. Adria była traktowana jak nic
ludzkiego, jakby była tylko czymś, co miało tylko służyć do przyjemności.
Odetchnęła głęboko, na tyle ile pozwalała jej obita klatka. Powoli usiadła i
zakryła swoje nagie części ciała. Jej jeszcze dziecięce ciało drżało, a worki
pod oczami świadczyły, że ktoś podawał jej narkotyki.
Dolne części ciała nieprzyjemnie pulsowały,
plecy bolały od uderzeń czymś skórzanym, a nogi posiadały liczne siniaki.
W jej oczach zebrały się łzy, ale nie
pozwoliła, aby wydostały się na zewnątrz. Nie mogła rozmazać makijażu, który
tak starannie został nałożony na jej twarz. Zacisnęła dłonie na swoim skromnym
ubraniu, kiedy usłyszała skrzypnięcie drzwi. Potem już czuła zachłanne usta i
natarczywe dłonie.
A w jej głowie rozległ się przeraźliwy krzyk;
bólu i upokorzenia, które nie miało końca.
~~*~~
— Chanyeol — Baekhyun powtórzył jego imię kolejny raz, a Park siedział na swoim łóżku
po turecku. — Chanyeol.
Mężczyzna ani drgnął. Byun miał już dość, ale
coś nie pozwalało mu wyjść. Może iż to, że Park wyglądał jak siedem nieszczęść
i nie reagował na żadne słowa.
— Kurwa, odezwij się, albo zrobię coś
nieprzyjemnego — wysyczał przez
zaciśnięte zęby, ale nawet po tej groźbie nie uzyskał oczekiwanej reakcji.
Baekhyun prychnął, po czym wdrapał się na
łóżko. Zmarszczył brwi, patrząc na nieruchomą twarz wyższego. Czuł jego oddech
na nosie, czyli był to znak, że jednak żyje ten głupi wielkolud.
— Chanyeol, obudź się, albo naprawdę wywlokę
twoją dupę z tego łóżka i ją ci skopię.
Park drgnął, prawie uderzając głową
pochylającego się nad nim Baekhyuna. Mniejszy mężczyzna szybko się odchylił,
unikając ciosu.
— Daj mi spokój — Chanyeol przeciągnął się niczym kot. — Nie masz ciekawszych zajęć? Musisz mnie dręczyć? — brunet uniósł brew na co Byun prychnął
rozjuszany.
— Gdybym mógł, to na bank bym tutaj nie
siedział, idioto. Ale muszę, co mnie najbardziej boli — udał oburzony ton.
Wprawdzie nie miał nic do obecności Parka, ale
wolał się do tego nie przyznawać. Mógł w spokoju obserwować go, a później
skrzywić twarz i rzucić suchym komentarzem. Park Chanyeol zaczął go
interesować, a to oznacza, że Baekhyun zawiesił na kimś oko. Rzadko to się
zdarzało, a tym bardziej nigdy nie pomyślałby, że ktoś mu się spodoba, w
szczególności w pracy.
Chanyeol wywrócił oczami, wreszcie wracając do
świata żywych. Wstał z łóżka, po czym zagryzł usta.
— Baekhyun — wymruczał niskim głosem, odwracając się do niego twarzą. — Mam pomysł.
Byun skinął lekko głową, aby mówił dalej.
~~*~~
Jinki rzucił papierami o stół, po czym zacisnął
usta, aby nie wybuchnąć.
— Co się stało? — Teamin uniósł kąciki ust do góry, a jego oczy skupiły się na starszym. — Znowu coś poszło nie tak? — w jego głosie dało się wyczuć rozbawienie.
Teamin był specyficzną osobą. Niby na zewnątrz
każdy uważał go za dzieciaka, ale tak naprawdę nigdy taki nie był. Za to
czasami doprowadzał starszego mężczyznę do szału swoimi uwagami.
— Centrala! — wybuchnął Jinki. — Uważają
nas za niedołężnych i przejęli od nas sprawę! Nienawidzę, gdy robią coś
takiego! Ja ich w ogóle nienawidzę!
Onew obszedł stół, a na jego czole pojawiła się
zmarszczka.
— To wszystko nie ma sensu. Centrala nie wie co
robi, kurwa. Oni uważają się za niewiadomo jakich. Ta dzielnica Seulu jest
ważna, ale wszyscy uważają nas za niedorozwojów. Jakbyśmy nic umieli zrobić.
— Tam siedzą grubi chuje — wtrącił Jonghyun, pojawiając się z gorącą
kawą. — Wiem, Jinki, że urwiesz mi
za to głowę, ale… Czas zagrać nieczysto. Albo coś zrobić, żeby udowodnić, że
nie jesteśmy debilami. Policja… Ona, albo my musimy coś zmienić. Coś
niepowtarzalnego, a tym bardziej coś tajnego dla nas.
Jinki zacisnął usta. Zapatrzył się w dal,
analizując wypowiedź przyjaciela.
— Pomyślę nad tym. Ale uważaj, Jong. Nie zapomnę
o tej propozycji.
Kim uśmiechnął się, po czym zniknął za swoim
biurkiem.
~~*~~
Jongin siedział w drogiej restauracji, czekając
na jakiegoś pana. Lub chłopaka. Wszystko się pochrzaniło, a on już miał po
dziurki w nosie tych wszystkich sztywnych spotkań i rozmowy nie wiadomo na jaki
temat. Ale co on mógł zrobić? Jedynie potrafił przełknąć tę niechęć i brnąć na
spotkania dalej.
Kim Teahyung był młody. Bardzo młody, uważnie
mu się przyglądając. Nie wyglądał na groźnego, raczej na studenta lub kogoś
bardzo młodego po studiach. Kai nie brał tylko informacji od przestępców.
Jeżeli by tak robił, to jego lista kontaktów lub znajomych nazywałaby się
„czarną listą”.
— Cóż, nie spodziewałem się kogoś młodego — to Teahyung odezwał się pierwszy, lekko się
uśmiechając. — Więc?
— Konkrety, co? — Kai uśmiechnął się tajemniczo.
— Lubię załatwiać wszystko szybko i sprawnie — chłopak odpowiedział, ale w jego głosie nie
było zniecierpliwienia. — W jakiej
sprawie do mnie się sprowadziłeś?
— Jesteś lekarzem, tak? Masz jakieś informację,
niewyjaśnione zgony i tak dalej?
— Są morderstwa, ale też ciężkie przypadki
pobicia — powiedział, pijąc wodę
ze szklanki. — Co najdziwniejsze,
to są jeszcze dzieci. Nie dość, że ciężko pobite, to niektóre są nafaszerowane
narkotykami pobudzającymi, a także niektóre z dziewcząt lub chłopców mają
oznaki gwałtu — Kim pochylił się
nad stołem. — Wszystko co dzieję
się w świecie przestępców robi się coraz gorsze, rozumiesz? Nie wiem jakie tam
układy prowadzicie, ale róbcie swój porządek szybciej. Niedługo będą przywozić
mi trupy.
Po spotkaniu Kai wyszedł nieswój. Nie mógł
ogarnąć myśli, po tym co usłyszał.
— Skurwysyny — wymamrotał do siebie.
~~*~~
Jak ci
się podoba moja gra, Kris ge?
Wufan prychnął cicho, wsuwając telefon do
kieszeni płaszcza. Wiatr bawił się jego włosami, a on czuł przeszywające zimno.
Wyobraź
sobie, że wcale.
Kris dobrze wiedział, że nie zakończy się to
szybko. Gangi zaczęły siać spustoszenie, ludzie zaczęli się bać. Jeden dom był
najgorszy z nich wszystkich i każdy wiedział, że z tamtego miejsca wszystko się
wydobywa.
Uu,
zraniłeś mnie! Starałem się. To wszystko dla ciebie.
Yifan nie wątpił. Zaciągnął się po raz ostatni
nocną wonią miasta, po czym wszedł do mieszkania. Wziął telefon do ręki, po
czym udał się do pokoju.
Wszystko musiał udźwignąć sam. To nie tak, że
nie chciał im wszystkim mówić o co
chodzi. On po prostu w tej sprawie był bezsilny,
a tym bardziej oni wszyscy razem.
Gra
się dopiero zaczyna, ge! Gwarantuję ci, że z czasem będzie robić się coraz
lepsza! Miłej zabawy życzę, bo jak na razie mój plan niesamowicie się
prezentuje! Oby tak dalej!
~~*~~
A/N: Zacznę od tego, że Was poinformuję ile
będzie rozdziałów tego opowiadania. Będzie ich piętnaście plus epilog. Jestem
już na czternastym rozdziale i jestem na półmetku z napisaniem całego. Został
właśnie mi ten i piętnasty wraz z epilogiem do napisania. Ostatnie rozdziały
super szybko się pisały, ponieważ one zostały najpierw wymyślone przeze mnie.
Ta przerwa świąteczna jednak na coś się przydała i wena jest, więc wolę
skończyć to i mieć pewność, że znów miesiąc nie móc otworzyć tego opowiadania.
Cóż, jest dobrze. Mam zaczętych parę shotów, i
w tym hunhana. Jednak wróciła wena na insze pary niż beakyeol, choć nadal mam
pewną blokadę. Cóż, mam nadzieję, że rozdział się podobał, miśki. :3
Pobadało się, nawet bardzo! Więc jednak Jinki zaczął na poważnie węszyć, co? Policja trochę zrujnowała mu plany i dobrze, ale w sumie dalej się martwię, bo przecież Onew przyznał, że rozważy propozycję Jonga.
OdpowiedzUsuńChanyeol podoba się Baekhyunowi, lalalalala <3
Czekam na następne party, a za ten dziękuję :3
Hwaiting!
I taka mała uwaga nie pisze się "Onewa", bo jego imię się nie odmienia xD Bo generalnie czyta się "Oniu" więc sama rozumiesz :D A tak to nic więcej nie rzuciło się w oczy ^-^
Wybacz za pomyłkę z jego imieniem, ale nie ogarniam jak pisze się imiona członków z Shinee, ponieważ jakoś tak bardzo mnie do nich nie ciągnie i nie sprawdzałam xDD Zaopatrzyłam się w ich imiona na potrzeby opowiadania, a nawet nie zwracam uwagi na takie rzeczy. Dziekuję za uwagę, jak znajdę ten fragment to od razu poprawię. Pozdrawiam.
UsuńTak jakoś szybko przeczytałam ten rozdział, że przy ostatnich słowach poczułam ból serca. Twoje opowiadanie uzależnia, ale to dobra forma uzależnienia. Sytuacja jest gorąca! W końcu policja chce pokazać na co ich stać. Centrala przejęła sprawę, a oni się buntuję i pewnie będą przeszkadzać chłopakom w oczyszczeniu Seulu z przestępców. Robią to w dobrej intencji, lecz mordują, a to jest karane. Chanyeol ma pomysł. Mam nadzieję, że nie okażę się to nic złego i żaden z EXO nie ucierpi. Zaciekawił mnie wątek o Krisie, z którego, jak na razie mało rozumiem, ale czekam na rozwój akcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny! :D
Mam wrażenie, że w tym opowiadaniu masz jeszcze tyle przed nami do odkrycia, że wręcz z utęsknieniem czekam na kolejne rozdziały!
OdpowiedzUsuńBiedny Jinki ;-;
OdpowiedzUsuńAż mi głupio, że dopiero teraz komentuję. :< Tak bardzo źle się z tym czuję. TT__TT Niemniej jednak w końcu nadeszła mi wena na podzielenie się opinią. Jestem w trakcie nadrabiania opowiadania, ale przeczytałam już ten rozdział. Trochę sobie zaspojlerowałam, ale co tam. :D Ogromnie podoba mi się pomysł, bo jednak morderstwa, akcja i te sprawy to naprawdę sama ciekawość! Również fajne jest połączenie ludzi z różnych zespołów. W końcu każdy może znaleźć coś dla siebie! ^^ Jestem przy szóstym parcie i po prostu nie mogę wyjść z podziwu - jak można tak intrygująco pisać. ;^; Normalnie gdyby było jeszcze ze sto części, to na pewno dzisiaj bym je ogarnęła! :D Czekam na dalsze rozwiniecie akcji! Zaintrygowała mnie postać Adrii, ale wszystkie postaci mają coś w sobie. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać i życzyć miłego pisania! ♥
OdpowiedzUsuńI dziękuję za komentarz u mnie. ♥