piątek, 3 października 2014

Colors





Colors, Kaisoo, Baekyeol, broke!Chanyeol x Yuna i mały pairing niespodzianka, au, fluff, sequel

A/N: Oneshot częściowo inspirowany przez Kings of Leon - Use somebody. Seqel do Szarości, wiem jakoś nie mogłam się powstrzymać. Złamałam pairingi i nie są takie same jak w tamtym oneshocie, ale cóż, tak mi bardziej pasowało.
I uwaga: NIGDY, ALE TO NIGDY nie napiszę Lukaia. Baeklu, czy coś tam. Mogę wynaleźć jakieś insze pairingi, ale o tamtych nie napiszę, bo nie lubię. Jeżeli macie jakieś pomysły, to śmiało piszcie. Nie zawsze mam łeb jak szafa, czy coś...Ale na razie mam pomysł na Sekaia i Sulaya. Jak się sprężę, to się dowiecie o co chodzi. Na tą chwilę zostawiam was...z tym.


Kyungsoo stał.
Może wydawać się dziwne, ale prze ten rok zdążył zagoić stare rany i pomalować swój świat na kolorowo. A teraz miał ochotę iść i powyrywać tej zdzirze włosy.
Zdradziła mnie chlipnął Chanyeol, targając swoje ciemne włosy. Byliśmy małżeństwem niecały rok, a ona mnie zdradziła! Kurwa! Nie byłem przecież natarczywy, pozwalałem jej na wychodzenie na imprezy, no i w łóżku też nie było źle! Zdradziła mnie, jasna cholera! Park nie zdawał sobie sprawy, że jego twarz jest cała mokra od łez. Kyungsoo pogłaskał go po miękkich włosach. Kochałem ją, nadal kocham, ale nie mogę już na nią patrzeć. JA byłem wierny. Nie po to braliśmy ślub, żeby się zdradzać...
Kyungsoo drgnął, gdy poczuł wibrację telefonu. Odebrał połączenie nawet nie patrząc na wyświetlacz.
Jego przyjaciel poinformował go o spotkaniu, ale patrząc na stan Chana chciał zrezygnować. W końcu Baek powiedział, by zabrać go ze sobą, co Soo potraktował z wdzięcznością. Nie chciał zostawiać wysokiego przyjaciela samego, bo wiedział, że to nie czas na samotność.
Poklepał Chanyeola po ramieniu, uśmiechając się lekko.
Ogarnij się trochę i idziemy. Myślę, że ci ludzie poprawią ci w jakiś sposób humor.
Chanyeol podreptał do łazienki, aby opłukać twarz, a Kyungsoo do pokoju, żeby się przebrać. Wcisnął swój zgrabny tyłek w ciemne rurki i szybko zmienił bluzkę. Uczesał włosy i stwierdził, że może być. Wyszedł na korytarz napotykając przyjaciela. Założył szybko buty i kurtkę, po czym złapał Chanyeola za rękę i wyszedł wraz z nim z mieszkania.
Kyungsoo już nie czuł motylków w brzuchu, gdy Chanyeol go dotykał. Nie czuł się napełniony euforią, gdy go przytulał. Czuł się bardziej szczęśliwy, że ma takiego przyjaciela. Ale teraz było mu cholernie przykro, gdy Chanyeol szedł cicho ze spuszczoną głową. Yuna okazała się być niezłą suką, gdy go zdradziła. Kyungsoo nie widział powodu do zdrady. Chanyeol był przystojny, dobrze zarabiał, był opiekuńczy, ale nie natarczywy, był po prostu cudowny. A Yuna go zdradziła. Kyungsoo nie dziwił się dlaczego młody Park czuje się tak podle. Jego własna żona doprawiała mu rogi za jego plecami, a w domu udawała świętą. Soo cieszył się jednak, że dowiedział się o zdradzie. Owszem cierpiał, ale mógł się wylizać z takiego stanu.
Kyungsoo pchnął go lekko w stronę wejścia do bloku, a sam zadzwonił. Już po krótkiej chwili drzwi stały otworem. Dyo uśmiechnął się i manewrował tak przyjacielem, że weszli na odpowiednie piętro. Kyungoo zapukał lekko, bo wiedział, że Baekhyun ma dobry słuch. Zza drzwi dało się słyszeć jego mocny głos oraz inny należący do Jongina. Soo uśmiechnął się lekko i zacisnął palce na swojej bluzce. Po paru minutach drzwi się otworzyły i stanął w nich niski brunet z potarganymi włosami i jakimś dziwnym wyrazem twarzy. Kiedy zobaczył Kyungsoo uśmiechnął się szeroko i dosłownie rzucił mu się na szyję.
— Dzięki, że przyszedłeś — powiedział radośnie, w końcu kierując swój wzrok na drugiego. — Hej, jestem Byun Baekhyun.
— Park Chanyeol — odpowiedział, podając mu swoją dłoń.
— Czemu jesteś taki niemrawy?
Kyungsoo szybko zareagował, wpychając ich do środka mieszkania, zdając sobie sprawę, że Jongin gdzieś w środku jest.
— Cóż, został zdradzony przez żonę, więc naturalne jest to, że nie ma na nic ochoty i jest jak przejechany placek.
Kyungsoo znał Jongina z widzenia i ze słuchu. Nigdy nie rozmawiali o jakiś szczególnych tematach, jedynie wymieniali się pozdrowieniami. Kyungoo musiał przyznać, ze właśnie ten chłopak stał się jego obiektem westchnień. Wiadomo, po ślubie Chanyeola strasznie cierpiał, nie chciał nikogo widzieć, ale to z czasem przeszło. Musiał się od niego od kochać, nie mógł żyć ciągle w tym żalu. Dwa miesiące po tym poznał Baekhyuna oraz Jongina przy okazji. Kai był współlokatorem Byuna, ale nie bywał często w domu. Przynajmniej kiedy tam był Kyungoo. Może raz był przy kawie, ale szybko się zmywał. Baekhyun lubił mówić, że Kai wcale nie mieszka z nim. Często powtarzał, że tylko wpadnie, bo czegoś chciał. Pomimo takich dziwnych relacji Baekhyuna i Jongina byli przyjaciółmi. Kyungsoo dziwił się dlaczego jeszcze nie skoczyli sobie do gardeł. Brunet miał mocny charakter i ciężko było się z nim kłócić, ale z kolei Kai też miał swoje do powiedzenia.
Jongin, plancie, mamy gości! wrzasnął Baekhyun, prowadząc ich do kuchni. Rusz te swoje leniwe dupsko, to w końcu Soo!
Z głębi domu dało się usłyszeć jęk, a po chwili w kuchni pojawił się Kim Jongin jak zwykle perfekcyjny.
Kyungsoo, dlaczego do cholery, zakochujesz się właśnie w najbardziej niedostępnych mężczyznach?
Cześć rzucił i usiadł przy stole. — Ominęło mnie coś?
— Ominęło cię całe twoje życie, Jongin — odpowiedział mu Baek. — Mamy nowego kolegę, który nie jest zbyt pogodny.
Jongin wepchnął do ust kawał czekoladowego cista, które leżało na talerzyku i spojrzał na Chana.
— Dziewczyna cię rzuciła? Czy chłopak?
Baekhyun zdzielił go ścierką po głowię.
— Lepiej zamknij swoją jadaczkę. Za grosz taktu. Nie, nie dziewczyna, tylko głupia zdzira, która nie wie co to jest wierność małżeńska. Żryj te ciasto i się nie odzywaj.
Tak. To jest cały Baekhyun.



Zaczęli mieć swoją małą tradycję. Spotykali się co piątek w mieszkaniu chłopaków przy piwie, czasem poprawiając sobie humory. Tak naprawdę poznawali się od podstaw, ale to nie było nic nieprzyjemnego. Kyungsoo czuł się dobrze w towarzystwie swoich przyjaciół i co najlepsze, Jongina tez tak mógł nazwać.
W końcu Chanyeol zdecydował jechać po swoje rzeczy. Baekhyun zaproponował, że pojedzie z nim. Park zgodził się bez wahania. Kyungoo trzymał za niego kciuki, tylko żeby się nie załamał.
Poza tym miał przy sobie Baekhyuna.


Chanyeol bez zastanowienia otworzył drzwi i wszedł do mieszkania. Baekhyun wcisnął się zaraz po nim i rozejrzał się po wnętrzu. Nie było w jego guście, ale przecież tutaj nie mieszkał. Patrzył jak jego przyjaciel krzątał się po mieszkaniu, poszukując najpotrzebniejszych rzeczy. Po jego ruchach można było wywnioskować, że chciał się wynieść jak najszybciej, przecież nie chciał mieć nic wspólnego z tym miejscem. Ale życie nie zawsze jest łaskawe, Baekhyun usłyszał otwieranie frontowych drzwi i wiedział, że spotkanie – z jeszcze – jego żoną do najprzyjemniejszych nie będzie należeć. Dlatego miał zamiar się nie odzywać, to nie jego sprawa.
Co robisz? zapytała kobieta, a jej wargi zadrżały. Nie pokazujesz się miesiąc i teraz się wynosisz?!
Chanyeol odwrócił się zdziwiony, a na jego twarzy wymalowała się pogarda. Byun nie dziwił się.
Słucham? A co cię to obchodziło, co?
O czym ty mówisz?
Wysoki mężczyzna zaśmiał się, ale w tym nie było ani grama wesołości.
Nie udawaj idiotki, Yuna. Mam już serdecznie dość kłamstw i twojej słodkiej twarzyczki. Trzeba było się zastanowić zanim wskoczyłaś do łóżka z innym facetem. Nie jestem durny i naprawdę nie chcę cię znać.
Twarz kobiety zastygła w niemym szoku. Otwarła kilka razy usta, ale nic nie powiedziała. Chanyeol prychnął i złapał Baekhyuna za rękę. Już miał wychodzić, ale zatrzymało go zawodzenie żony.
Nie zostawiaj mnie płakała. Kocham cię, przysięgam, że tego nie chciałam. P-poza tym, Yeol...ja..ja chyba jestem w ciąży...
Chanyeol zatrzymał się, a potem uśmiechnął się drwiąco. Byun patrzył na jego twarz, aż stwierdził, że nigdy nie chciałby stanąć w takiej sytuacji.
Posłuchaj sama siebie, Yuna. Kiedy my uprawialiśmy seks, zabezpieczaliśmy się. Nie ma mowy, że zaszłaś w ciążę właśnie ze mną. Więc proszę, nie wydziwiaj i idź do tego swojego kochanka. Aha, ostatnia sprawa. Złożyłem wniosek o rozwód, mam nadzieję, że nie będziesz stwarzać problemów i załatwimy to jakoś ugodowo. Zatrzymaj mieszkanie. Chodź, Baekhyun.
Chanyeol nie odzywał się przez całą drogę, a Byun nie naciskał. Baekhyun spoglądał na niego kątem oka, po czym wstchnął cicho pod nosem. Doskonale pamiętał moment jak Kyungoo opowiadał mu o swojej nieszczęśliwej miłości. Baekhyun myślał, że to jest idiota i nie wiedział co stracił. Ale teraz widział, ze naprawdę kochał tę kobietę i chciał z nią spędzić całe życie. Ale nie wyszło tak kolorowo, jak chciał. Baekhyun uśmiechnął się krzywo. Zawsze mówił, że nie był w żadnym związku, ale to nie jest prawda. Sam raz się przejechał i nie chciał znów przeżyć tego koszmaru jeszcze raz. Poza tym był gejem. A patrząc na okolicę w której mieszkał i jego znajomych, nie znajdzie miłości szybko.
I było mu z tym dobrze.
Ocknął się dopiero wtedy jak samochód się zatrzymał. Wyjrzał za okno, ale to nie była jego kamienica. Za to zobaczył szare niebo i polną drużkę.
Chodź. Chcę ci coś pokazać.
Baekhyun wygramolił się z auta i zdziwiony podążał za swoim wysokim przyjacielem. Zaciągnął bardziej sweter, gdyż było naprawdę zimno. Wpatrywał się w plecy Parka i aż przegryzł wargę. Jakoś wcześniej nie zauważał, albo nie zwracał uwagi na urodę swojego towarzysza. Karmił się myślą, że jest jego przyjacielem i poświęcał uwagę jemu charakterowi, aniżeli urodzie. Dlatego w tej chwili czuł się niekomfortowo, kiedy dostrzegał najdrobniejsze szczegóły.
Westchnął i przymknął powieki. Zaciągnął się świeżym powietrzem oraz zapachem lasu. Nie wiedział gdzie go ciągnie, ale mu ufał. Chanyeol był dobrym przyjacielem, ale miał też złamane serce. Byun wiedział, że to naprawdę boli, a jeszcze gorzej, gdy osoba którą bezgranicznie kochasz i ufasz, cię zdradzi. Byun wbrew pozorom był doświadczony jeżeli chodziło o te sprawy.
Sam został zdradzony.
Ale umiał wybaczyć i zdobyć przyjaciela.
Teraz po upływie tych dwóch lat stwierdził, że to nie była prawdziwa miłość. Ta by nie wypaliłaby się tak szybko i ukochana osoba nie szukałaby sposobu na uwolnienie się ze związku. Ale ta cała Yuna nie powinna tak postępować. Jeżeli go kochała nie miała prawa wskakiwać do łóżka z pierwszym lepszym facetem. Baekhyun nie dziwił się dlaczego Chanyeol nie chciał jej znać. Nie miała prawa teraz błagać go o wybaczenie i szukać pretekstów.
Wiesz, Bekkie odezwał się Chanyeol. Gdy człowiek się zakocha i jest pewien, że chce spędzić resztę życia z tym kimś, myślisz, że to jest złe? Albo, że jest za szybko?
Nie mam pojęcia odparł Baekhyun. To zależy. To, że tobie nie udało się w związku, to nie znaczy, że nie ma ludzi, którzy są już ze sobą po pięćdziesiąt lat Baekhyun kopnął kamyczek. Są związki, które trwają dwa lata i się psują. Są też, które mają tydzień Byun zaśmiał się. Choć nie nazwałbym tego związkiem. Ale nie powinieneś się przejmować. Znajdziesz sobie kogoś. Jesteś młody, utalentowany i możesz zapewnić wygodę życia rodzinie.
Chanyeol skinął głową i objął niższego. Baekhyun poczuł ciepło rozlewające się w jego wnętrzu.
Już jesteśmy usłyszał przy uchu niski szept.
Byun odwrócił się. Na tle szarego nieba wzbijały się ptaki. Chłodny wiatr targał włosy, a stromy klif wydawał się naprawdę piękny. Kiedy Baekhyun zapatrzył się na chmury zauważył, że te się poruszają. Niebo pokryły właśnie te chmury, które leniwie, aczkolwiek wciągu się poruszały.
Nie wiem dlaczego, ale to miejsce wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem. Nie mam ochoty wracać do domu, a chciałbym z tobą spędzić czas Byun poczuł silne ramiona oplatające jego pas i głowę opierającą się na jego własnej. Wiedziałeś o tym klifie?
Nie. Nigdy nie miałem jakiegoś głębszego załamania, żeby szukać swojego ,,miejsca”. Ale miło, że mnie tu przyprowadziłeś.
Nie chcę być sam wyznał. Dziwię się dlaczego jeszcze Kyungsoo nie kopnął mnie w dupę.
Soo nie zostawiłby tak przyjaciela. Wiesz dobrze, że cieszył z twojego związku. Dlaczego myślisz, że kopnął by cię w tyłek?
Wydaje mi się, że jakoś nie był zadowolony z mojego małżeństwa. Chodził przygaszony jakby ktoś zabrał mu coś cennego. Mimo, że jestem jego przyjacielem, wydaje mi się, że wcale go nie znam. Albo czego mi nie mówi. Trochę boli, nie powiem, ale też nie mogę na niego naciskać. Teraz wygląda jakby odnalazł swój cel w życiu.
Kyungoo jest wyjątkowy Baekhyun zamilkł. Wiedział o D.O i nie zamierzał o tym mówić. Teraz zajmij się swoją sprawą. Musisz być silny i nie wierz w złudne słowa. Bo możesz się przejechać nie raz.
Baek mruknął Chanyeol. A ty? Mówisz, że nikogo nie miałeś. Jakoś nie chcę mi się wierzyć, że tak naprawdę było.
Byun westchnął ciężko i zawiesił pusty wzrok na przestrzeni ciągnącej się przed nimi.
*Tak, masz rację. Byłem w związku. Z chłopakiem. Wiązaliśmy wspólną przyszłość razem. Wydawało mi się, że go kocham całym sercem. On też zapewniał mnie o swojej miłości. Byliśmy razem pięć lat. Pięć lat, które były moimi najszczęśliwszymi. Ale wiesz, wszystko zaczęło się psuć. Luhan wracał coraz później, nie było takich czułości jak kiedyś. Nie było też długich rozmów przy kakao. Oddaliliśmy się od siebie. Ja zamykałem się w pokoju, a on u siebie. Pewnego dnia zdradził mnie. Bolało, naprawdę bolało. Nie mogłem się pozbierać przez długi czas, ale też wszystko przemyślałem. Chciałem się z nim spotkać i porozmawiać. Zgodził się. Co innego miał zrobić? Pamiętam tą rozmowę. Była długa i szczera. Nawet nie wiesz jak bardzo mi ulżyło i jak mi pomogła. Umiałem wybaczyć, bo Luhan potrafił wyjaśniać dlaczego to zrobił. Jego aktualny chłopak jest naprawdę fajny. Możesz się śmiać, ale nadal utrzymuję z nimi kontakt. Luhan pomimo zdrady, został moim najlepszym przyjacielem. Mogę powiedzieć mu wszystko. Dopiero później zdałem sobie sprawę, że to nie była prawdziwa miłość. Żyłem jak we śnie, oglądałem wszystko przez pryzmat czegoś, co nazywałem miłością Baekhyun delikatnie zagryzł wargi. Jeszcze nie znalazłem prawdziwej miłości. I ustrzegłam się jej jak tylko mogę. Dlatego jestem sam i naprawdę mi jest dobrze.
Baekhyun poczuł jak ramiona jego towarzysza obejmują go szczelniej, a ciepłe usta przywierają do jego rozgrzanego policzka. Spojrzał w ciemne tęczówki Chanyeola, zaskoczony.
Zawsze wierz w miłość, Baek.


Kyungsoo wycierał szklankę, kiedy usłyszał brzęk przekręcanego zamka. Wychylił się delikatnie, aby ujrzeć Jongina. Uśmiechnął się łagodnie na widok młodszego chłopaka, po czym wrócił do swojego zajęcia. Kai usiadł ciężko przy stole i podparł swoją głowę na dłoni.
Był zmęczony.
Jongin nie musiał nic mówić, aby Kyungsoo zauważył, że był wyczerpany. Świadczyła o tym jego bladość i lekko podpuchnięte oczy. D.O nic nie mówił, bo wiedział, że nic nie zdziała. Egzaminy były ważne i Kyungoo nie mógł ot tak powiedzieć mu, żeby trochę przystopował. Znając życie, Jongin odeśpi jak wszystko się skończy.
Hyung? usłyszał zmęczony szept. Zrobisz mi herbaty?
Kyungoo skinął głową, po czym wstawił na palnik czajnik. Zajmując się gotowaniem, zaczął cicho śpiewać. Durny nawyk, jeszcze się go nie pozbył. Zlewając wrzątkiem herbatę, zauważył, że Jongin nadal tu był i się na niego patrzył.
Hyung, nie mówiłeś, że umiesz śpiewać wytknął.
Bo nie ma się czym chwalić Kyungoo machnął ręką i postawił gorącą szklankę na stole. Głupi nawyk, którego zaraził mnie niemniej głupi człowiek.
Jongin uniósł brew.
Chnayeol-ah, czasami nie mógł się powstrzymać od wycia w kuchni D.O wywrócił oczami. Nie przejmuj się tym.
Jongin skinął głową i upił łyk gorącej herbaty. Dłońmi oplótł kubek i zawiesił wzrok na nucącym chłopaku. Jego kąciki ust uniosły się odrobinę, a palce zacisnęły szczelniej. Westchnął i zabrawszy ze sobą kubek wyszedł z kuchni.
Kyungsoo w tym czasie otworzył parę wspomnień w głowie.


Chanyeol wysypał mąkę na stolnicę i nucącą piosenkę Kings of Leon - Use somebody zaczął gnieść kopytka. Czy lubił gotować? To było trudne pytanie, zależało od okoliczności i w jakim towarzystwie przebywał. Teraz mógł gotować cały dzień, bo Kyungsoo siedział na drugim końcu stołu, przeglądając jakąś gazetę.
Co ty tam czytasz? zapytał przerywając rytm piosenki. Mógłbyś pomóc fuknął, strzepując lepką papkę z dłoni.
Kyungoo podniósł na niego wzrok, uśmiechając się krzywo.
Hyung, myślałem, że dasz sobie radę. Poza tym, proszę nie śpiewaj. Włącz radio, czy coś. Od czego są takie stację?
Ale ja nie chcę oburzył się starszy, zakładając ręce na piersi. Miał założony zielony fartuch, a jego lekko skręcone włosy zebrał na czubku głowy w śmiesznego kucyka. Rusz leniwą dupę i pomóż mi. I ty się nazywasz kucharzem prychnął.
Gotuję lepiej od ciebie upomniał go Kyung, zeskakując z krzesła. Jedynie co ci wychodzi to...
Zamknij się i pomóż. Ważne, że cokolwiek robię w tym domu.
Kyungoo wymamrotał coś pod nosem, ale posłusznie złapał kolejny fartuszek i przewiązał go sobie w pasie. Podszedł do wysokiego chłopaka, zaglądając mu przez ramię. Wsłuchał się w niskie pomruki, które tworzyły się w słowa jego z jednej ulubionej piosenki.
Use somebady...
Someone like me
Kyungoo nie wiedział nawet kiedy zaczął śpiewać razem z nim. Śmieli się w najlepsze jak Kyung obsypał się mąką, a Chanyeol poparzył wodą, kiedy wrzucał kopytka. Chodził ze skwaszoną miną, ale koniec końców włączyli radio i wsłuchali się w piosenki.
Jesteś głupi, Chanyeol hyung.


Kyungsoo podskoczył, kiedy usłyszał trzaśnięcie drzwiami. Spojrzał przez ramię, a na jego ustach wykwitł uśmiech. Baekhyun zamachał rękoma i nadął policzki. Orle oko najmłodszego chłopaka wyłapały delikatne ślady łez na policzkach Byuna. Nie tracąc uśmiechu przeniósł wzrok na przyjaciela, który położył swoje dłonie na ramionach niższego.
Kyungsoo uniósł brwi, zdziwiony.
Wiesz co, Soo? zapytał Chanyeol i objął go ramieniem. Mogę zamieszkać chwilę u ciebie? Byłem dzisiaj po rzeczy.
I co?
Yuna ma słabe argumenty. Chciała mnie złapać na dziecko Park wywrócił oczami. Nie patrz się tak na mnie. Mimo że byliśmy małżeństwem nie myśleliśmy o dziecku. Poza tym Yuna twierdziła, że przyjdzie na to czas i takie bzdety. Wpadła z kimś innym.
Kyungsoo gapił się na niego z szeroko otwartymi ustami, aż dobrodziej Baekhyun mu ich nie zamknął.
Mogę coś powiedzieć? Kyungsoo zapytał, a gdy Chanyeol skinął głową, kontynuował. Co za suka.
Też nie chce jej znać westchnął starszy. Ale jednak nadal to boli. Jedynie czego nie chcę, to ciąganie się po sądach. Nie wrócę do niej, nie ma takiej szansy. Jeszcze czego prychnął.
Kyungoo poklepał delikatnie go po ramieniu i uśmiechnął szeroko.
Myślę, że nie będzie tak źle. O ile Yuna czegoś nie wymyśli. Jeżeli była zaborcza w stosunku do ciebie jeszcze przez zdradą, to może kombinować Baekhyun podszedł do szafki i zwinął czekoladowe ciasteczko. Już jej nie lubię powiedział, a w kącikach ust zastała mu czekolada. Gdzie się podział Jongin?
Dyo westchnął.
Zakopał się w książkach i herbacie. Teraz trzeba dać mu czas do nauki i święty spokój. Wątpię, żeby teraz wyszedł ze swojego pokoju i zechciał z nami porozmawiać. Jeszcze trochę, a odzyskamy starego Jongina. Tylko zda egzaminy.


Chanyeol właśnie wyrzucał do kosza stare zdjęcia byłej żony, gdy usłyszał wesołą melodyjkę. Wziął do ręki telefon i bez zastanowienia odebrał połączenie.
Halo? - powiedział miękko do słuchawki, wyrzucając bało-czarne zdjęcie z ich ślubu. Jest tam ktoś?
Chanyeol? głos po drugiej stronie zmusił go do zaprzestania czynności. M-możemy się spotkać, w małej kawiarence gdzie się poznaliśmy?
Park wyrzucił cały album ze zdjęciami do kosza, a telefon przerzucił do drugiej ręki.
Nie uciął. Yuna, daj spokój. Oboje dajmy spokój. Wystarczy podpisać ten mały skrawek papieru i koniec. Czy ty nie możesz tego zrozumieć?
Nie! krzyknęła kobieta po drugiej stronie. Nie! Nie mogę cię stracić! Zapomniałeś o naszej miłości? O tym co planowaliśmy?!
Tak Chanyeol przyznał z lekkością. Zapomniałem o wszystkim co planowaliśmy. I to ty zaprzepaściłaś, nie ja. Nie mogę spojrzeć na ciebie jak dawniej. Zrozum to w końcu. Już nie ma nas.
Nastąpiła krótka cisza, a zaraz potem Yuna zaczęła się histerycznie śmiać.
Ty...Cały czas zapewniałeś mnie, że nigdy mnie nie opuścisz. To były bzdury? A może masz kogoś?
No wiesz co...Owszem przyrzekałem ci przed ołtarzem wierność, ale to TY wskoczyłaś z innym do łóżka Chanyeol spokojnie wyjaśnił. A teraz wcale nie zabronisz mi zakochać się ponownie. Jeżeli będzie trzeba zapłacę, aby wziąć rozwód. I być może mam kogoś na oku. A teraz żegnaj, bo nawet nie mam ochoty widzieć cię w sądzie.
Chanyeol rozłączył się i odłożył telefon. Nie czuł wyrzutów sumienia i nie było mu przykro. Yuna teraz dla niego nie istniała, wolał zająć się przyjaźniami i w końcu zadecydować jakiej orientacji jest.
Tak, już od dwóch miesięcy – bo tyle minęło od pamiętnej kłótni i wyprowadzki Chanyeola – Park zastanawiał się czy przypadkiem nie interesują go chłopcy. A mianowicie jeden – Byun Baekhyun, który zauroczył go całą swoją osobą. Chanyeol czuł ciepełko w serduszku, kiedy widział przyjaciela, a dziwne dreszcze przelatują mu wzdłuż ciała, gdy ich palce stykają się ze sobą całkiem przypadkiem. Takie uczucie nie towarzyszyło mu nawet przy Yunie.
Poszedł do kuchni, a w niej zastał Kyungsoo, który coś czytał.
Co ty robisz?
D.O podniósł na niego wzrok i uśmiechnął się szeroko. Chanyeol lubił, gdy jego przyjaciel się uśmiechał, czuł się lepiej wiedząc, że Kyungsoo nie ma jakiegoś zmartwienia.
Czytam sobie. Chanyeol?
Huh? wysoki chłopak odwrócił się do niego z ciastkiem pomiędzy wargami, które zdołał porwać.
Czy kochanie innego mężczyzny jest złe? zapadła chwila ciszy, bo Chanyeol zjadał ciasteczko.
Nie wydaje mi się Park usiadł naprzeciwko przyjaciela. Serce nie sługa i nie wybiera. Możesz kochać nawet kosmitę, a i tak będę cię wspierał.
Głowa Kyungsoo opadła smętnie i uczucie zmartwienia powróciło.
Kocham Kaia przyznał w końcu. Ale on...on jakoś nie zauważa tego. Poza tym cały czas mówi, że ma nową dziewczynę. Nie chcę po raz kolejny cierpieć. Nie chcę wrócić do swojej szarości.
Chanyeol uśmiechnął się delikatnie.
Nie wiem jak mam ci pomóc, i sobie, ale miejmy nadzieję, że jakoś nam się uda znaleźć miłość. Tego się trzymajmy.


Kim Jongin przyłapał się na tym, że gdy tylko Kyungsoo odwiedzał ich w domu gapi się na niego. I czuje jakieś dziwne uczucie, kiedy uśmiecha się do swojego olbrzymiego przyjaciela, lub do Baeka, który wzdycha potajemnie do Chanyeola.
Kai nie widział się w tym głupim kółeczku, ale coraz bardziej irytowały go ,,miłosne” spojrzenia tamtej dwójki. Kyungsoo jakby stracił nim zainteresowanie, a bardziej poświęcał się dla starego przyjaciela. Jongin nie umiał wytłumaczyć swoich uczuć i dlatego chodził zły.
Zły? To za mało powiedziane.
On był WŚCIEKŁY.
Jonginn~! Baekhyun jęknął mu nad uchem, wieszając mu się na szyi. Dlaczego strzelasz piorunami z oczu?
A ty dlaczego jesteś bardziej potulny? warknął bardziej poirytowany. No zobacz! Jak dwie zakochane nastolatki! Byun, weź mnie stąd, bo za chwilę coś rozniosę. Albo lepiej, Park Chanyeol będzie leżał zaraz w dole wykopanym przeze mnie.
Jesteś zazdrosny stwierdził krótko i bez namysłu Baekhyun. Odsunął się od niego, po czym ugryzł kawałek loda, którego trzymał w dłoni.
NIE JESTEM ZAZDROSNY! krzyknął zbulwersowany, przyciągając uwagę zainteresowanych. Odkrzyknął i odwrócił się do przyjaciela.
Taa mruknął Baek. Uwierz w to. I się pośpiesz, bo za chwilę ktoś co zwinie sprzed nosa Soo.
Mów za siebie zripostował Jongin. No nie mogę jęknął.
A może spędzają razem tylko czas? Jongin-ah, przez małżeństwo Chanyeol odciął się od Kyungoo. Przestań być taki, lub po prostu powiedz Kyungsoo, że go lubisz. On nie będzie wieczność czekał, a ty też będziesz cierpiał. A może wam się uda, kto wie?
Cytujesz książkę.
To znajdź lepszy pomysł, ćwoku! Jeżeli chodzi o kogoś, kogo nie chcesz stracić, to srasz po gaciach, a jak jakaś laska cię zostawiła, to wrażenia na tobie wielkiego nie zrobiło! Masz pusto w głowie i myślisz tylk-pff!
Zamilcz, Byun Jongin posłał mu najbardziej mordercze spojrzenie, na jakie było go stać. A teraz...pomóż mi, hyung.
Baekhyun zamilkł, a potem mina mu zrzedła. To nie wróżyło nic dobrego. Wcale a wcale.


Baekhyun walnął głową w stół zaraz po tym jak wszedł do małego domu letniskowego. Teraz miał ochotę obedrzeć Jongina ze skóry. Udostępnił im swoje mieszkanie, to raz, ale nie wiedział, że wyślą do małego domu wraz z Chanyeolem.
Baekhyun na początku chciał przenocować u Tao, ale Kyungoo uparł się, że musi gdzieś jechać i zobaczyć to dla niego. A, że Byun był miłym człowiekiem i orientował się trochę później niż inni, zgodził się na...coś.
Wizja wspólnej nocy z Parkiem w jednym domu, plus sami - przerażała Baekhyuna. Nie bał się Chanyeola, bo wiedział, że nie jest jakimś psychopatą i nie wyskoczy mu z siekierą, ale uczucie jakie zrodziło się do tego mężczyzny było bardzo skomplikowane. Nie chciał niszczyć czegoś przez swój głupi pośpiech.
Baekhyun w końcu odkleił głowę od zimnego drewna i zaraz po tym dostał zawału.
Cholera! wysyczał, łapiąc się za pierś. Co robisz? Chcesz wysłać mnie na tamten świat?
Nie wysoki brunet uśmiechnął się niewinnie. Ale to nie moja wina, że twoje serce jest za słabe na strach lub tego typu rzeczy.
To nie jest śmieszne! fuknął obrażony Baekhyun. Idę spać.
Usłyszał cichy pomruk niezadowolenia, po czym poczuł silne ramiona na swojej talii. Ciśnienie momentalnie mu podskoczyło, a serce zadudniło w klatce piersiowej, obijając się boleśnie o żebra.
C-co t-ty...
Nie zrobię ci krzywdy wymruczał Park w jego ucho, skubiąc je zębami.
Baekhyun poczuł jak na jego policzki wstępują rumieńce zażenowania i podniecenia, jakie ogarnęło jego ciało. Gorący wieczór zamienił się w piekło, które rozgrywało się w jego wnętrzu. Już dawno nie czuł się tak dobrze w objęciach czyjejś osoby i zarazem drapieżnie. Bał się, ze to jest tylko ulotna chwila, która roztopi się jak mały płatek śniegu za sprawą ciepła.
Wiesz, Baek...Myślę, że...że się w tobie zakochałem.
Baekhyun wyprostował się w jego objęciach, a oczy zaszły lekką mgłą. Poczuł jak silne ramiona oplatają go w pasie i przyciskają jeszcze bardziej.
Nie musisz nic mówić. Zdaj się na własne ciało i serce ciepły oddech drażnił jego skórę, a gorące usta przyssały się do jego wrażliwej szyi.
Może jeszcze podziękuje Jonginowi za ten cały cyrk...Ale to była sprawa do przemyślenia. Teraz Chanyeol był ważniejszy.


Jongin wyłamywał sobie place, zerkając nieśmiało na Kyungsoo. Drugi chłopak stał przy kuchni, gotując coś. Miało być romantycznie, a skończyło się na tym, że obaj siedzieli w durnej kuchni mieszkania jego i Baekhyuna, który swoją drogą powinien się nieźle bawić.
Kai westchnął cicho, patrząc na drobną budowę chłopaka. Nienawidził uczucia bezsilności i niepewności jakie towarzyszyły mu przez kilka dni. Było mu tak ciężko na sercu, że nie mógł opanować swoich rozganianych myśli. Jego głowa wyglądała jak burdel – myśli nie łączyły się w jedną, ładną, spójną całość, tylko plątały się po umyśle chłopaka, dręcząc go jeszcze bardziej.
Kyungsoo, co myślisz o miłości?
Starszy odwrócił się do niego, a na jego usta wkradł się uśmiech.
Myślę, że to piękne uczucie. Niepowtarzalne.
Ale czasami wiąże się z przykrymi uczuciami mruknął smętnie Jongin. Hyung, jeżeli kogoś się pokocha, a ten ktoś nie zwraca na ciebie uwagi, to jak byś się czuł?
Na pewno okropnie Kyungsoo podszedł do młodszego i kucnął, żeby patrzeć mu w oczy. Ale zawsze wierz, nie poddawaj się. Miłość jest jak bitwa, albo ją wygrasz, albo przegrasz. Ale nie wolno się poddawać, bo zginiesz, rozumiesz? Na końcu tego wszystkie; bólu lub jakiegoś innego negatywnego uczucia, zawsze czeka coś dobrego.
Jongin nieśmiało złączył ich palce, za co dostał nagrodę w postaci uśmiechu jego...ukochanego. Pociągnął go lekko w górę i usadowił go sobie na kolanach. Schował twarz w pachnącą szyję.
Myślę, że wygrałem bitwę mruknął Kai. Kocham cię, hyung. Tak myślę.


Chanyeol dostał prawie zawału, kiedy ktoś przytulił się do niego. Od razu rozpoznał dłonie, a na jego usta wpełzał ogromny uśmiech.
Nie miałeś spotkać się z Luhanem?
Ty jesteś ważniejszy Baekhyun obszedł go i zmierzył krytycznym wzrokiem. Myślę, że jednak to wygrasz.
Na pewno Park uśmiechnął się przyjaźnie do swojego chłopaka. Jeżeli nie będzie to długo trwać, to idziemy do Kyungsoo i Kaia. Zachowują się niczym papużki nierozłączki.
Jak im to wytknąłem, to zaczęli coś mamrotać pod nosem o nas.
Nie przejmuj się nim Chanyeol machnął ręką. Oho, idzie.
Yuna szła dumnie w czarnej sukience, jakby ktoś umarł. U jej boku podążał jakiś mężczyzna i rzucał gromy z oczu w stronę Chanyela. Kobieta milcząc przeszła koło byłego męża wcale się nie odzywając. Może to i lepiej. Niech w końcu zrozumie, że nie zdoła go odzyskać.
Chanyeol raz jeszcze spojrzał na Baekhyuna, a tamten uśmiechną się szeroko i pokazał dwa uniesione kciuki.
Park definitywnie kochał swojego małego skrzata.


Kyungsoo i Jongin siedzieli na ławce w parku, ciesząc się swoją wzajemną obecnością. Ich złączone dłonie leżały pomiędzy nimi, na drewnianej ławce. Baekhyun dzwonił, aby dowiedzieć się gdzie są. Kyungsoo lubił ich towarzystwo, bo odrywali go od rzeczywistości i pozwalali mu zapomnieć i utonąć w szczęśliwych chwilach. Ale najlepiej czuł się w towarzystwie Jongina, który jako najlepiej odgradzał go od złych myśli i szarości.
Jego świat nabrał intensywnych kolorów, dźwięki się wyostrzyły, a szarość gdzieś znikła. Nawet zimna wydawała się być piękna; śnieg już nie chrupotał pod stopami, a niebo cieszyło się wraz z nim.
Chanyeol był zamkniętym rozdziałem w jego życiu, ale nadal nieodłącznym elementem układanki składającej się w jego życie. Nadal pozostał w jego sercu; nadal go kochał, ale jako przyjaciela. Kiedy widział go szczęśliwego, automatycznie poprawiał mu się nastrój. Chanyeol był doświadczeniem, które umocniło go, aby być silnym i cierpliwym. Los lubił się zabawić, ale zawsze miało jakoś niespodziankę.
Kyungsoo westchnął, po czym oparł głowę na ramieniu Kaia. Jego życie teraz wyglądało inaczej. To było coś pięknego i wydawało się, że za chwilę Kyungsoo obudzi się ze swojego snu i znów zatopi się w ciemności i rutynie. Ale miłość do chłopaka obok niego skutecznie utrzymywała go przy nim. Kyungsoo dzielnie i wytrwale kroczył u boku Kim Jongina, którego kochał ponad życie. Nie umiał wyrazić tego co czuł, bo nawet najpiękniejsze słowa tego świata nie mogłyby określić tego co rozgrywało się w jego sercu.
Dyo usłyszał śmiech swoich przyjaciół, więc otworzył oczy i uśmiechnął się szeroko. Dłonie Baekhyuna i Chanyeola też były złączone w ciasnym uścisku, a na twarzach widniały tak ogromne uśmiechy i promienne, że można było je nazwać gwiazdami.
Udało się! Park w przypływie radości przytulił mocno swojego nowego chłopaka. W końcu jestem wolny!
Usta Kyungsoo wygięły się w delikatnym uśmiechu, a długie palce zacisnęły się mocniej.
Czy Kyungsoo żałował, że tak to się wszystko potoczyło? Czy żałował tego wszystkiego, ślubu Chanyeola?
Odpowiedź wydaje się prosta. Ale nikt nie wie, co mogło się stać, gdyby ktoś postanowił się zabawić i zmienić mały szczegół z przeszłości. Wystarczyłoby jedno słowo, aby zmienić bieg wydarzeń i zamknąć wszystkich w szarości, w jakiej żył Kyungoo przez długi czas.
Teraz kolory wypełniały wszystko po brzegi; umysły i serca młodych ludzi. Kolory tworzyły cały niepowtarzalny świat. I kolory pozwalały na funkcjonowanie w tej bajce.
A czy wiecie jakie jest najpiękniejsze słowo na świecie?
Miłość.


*To było napisane tylko na wyłączność tego oneshota. Baeklu nadal nie podbija mojego serca.

P.S. Wróciła mi wena na seksy, więc spodziewajcie się niedługo mojego smuta, moje misie pysie.

4 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam widząc w powiadomieniach, że pojawia się oneshot Twojego autorstwa. Podoba mi się! Na serio bardzo mi się podoba. Tym bardziej, że pojawiają się dwie urocze parki. Biedny Chanyeol. Szkoda mi go, ponieważ nikt nie zasługuje na takie traktowanie. Małżeństwo z Yuną było najgorszą pomyłką w jego życiu. Już nawet nic nie będę mówić na jej temat, bo posypałyby się niemiłe słówka. Na szczęście w swoim życiu spotkał Baekhyuna, który wspierał go w najtrudniejszym momencie, czyli rozwód z tą zdzirą. Kyungsoo również odnalazł swoje szczęście! W końcu pozbył się szarości w swoim życiu dzięki Jonginowi. Na początku myślałam, że znów będzie to jednostronna miłość, jednak Kai też coś poczuł do Soo. Trudno mi wyrazić swój zachwyt. Czytało mi się tak dobrze i w ogóle, że poczułam się smutna widząc koniec oneshota. Czekam na więcej. A następnego piątku już nie mogę się doczekać ze względu na smuta. Jestem ciekawa, jaki pairing wybierzesz.
    Gorące pozdrowienia! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. na taki sequel czekałam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Okey! Przeczytałam całego bloga więc czas pozostawić po sobie komentarz! Wybacz, ale nie chce mi się go rozdzielać na osobne opowiadania, więc będzie jeden a dłuższy pod tym postem :D
    Zacznę od tego, że podziwiam Twoje pomysły i wyobraźnię! "Lalkarz" i "Dolls" naprawdę mnie zachwyciły i to są chyba moje ulubione opowiadanie na tym blogu haha
    Na początku jak pisałaś zdarzało Ci się robić powtórzenia i drobne błędy stylistyczne, ale widać jak bardzo się poprawiłaś i teraz się czyta i czyta, i nie można się oderwać :D
    "Opowieść o śmierci" bardzo mi się spodobał motyw i pomysł, ale mam wrażenie, że w pewnym momencie cię to przerosło i nie wiedziałaś co z tym zrobić.. może to tylko wrażenie, ale np. śmierć Śmierci; dusza, która chce wydostać się z piekła, a potem tam zostaje zakochana w Lucyferze? Jakoś mi to nie współgrało ;p
    "We are one" świetny pomysł tylko momentami historie chłopaków były już trochę nudne bo mimo, że różne to wydawały się przebiegać dokładnie takim samym schematem.. więc chwilami trochę nużyły.. ale mimo to pokochałam bohaterów, a szczególnie Xiumina w zestawie z rodzinką i przyjaciółką :D
    i w końcu " Hate is not a good way" mam wrażenie, że to będzie najlepsze Twoje dłuższe opowiadanie! Zapowiada się fajnie, trochę tajemniczo bo obrałaś dość ciekawy wątek, ale zupełnie nie mam pojęcia jak chcesz go rozwinąć przez co zżera mnie ciekawość! Czekam na kolejne rozdziały!
    Jeszcze chciałabym napisać coś o "Home" hahahahaha tak się podczas tego śmiałam xD pierwszy raz czytałam taki gatunek i muszę przyznać, że może fabuła nie była śmieszna tylko sam gatunek mnie rozwala! Sehun w ciąży :') Nie wierzę! x''D
    Aaaaa no i jeszcze uwielbiam "Szarość" i "Colors" po pierwszej części mi było żal Kyungsoo, ale po tej części co dodałaś teraz to aofjoaefj;zLSJEF;lsfj;zLSFJ;lsfj;zlsjf;zlkjg;zlgkj JESTEM PRZE SZCZĘŚLIWA! :D Kocham takie zakończenia! Są genialne!
    Noooo i to chyba tyle co chciałam napisać.. :D
    od dzisiaj obserwuję bloga!
    Weny! FIGHTING!

    Zapraszam też do mnie:
    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Powiem tak - masz rację. W Opowieści Śmierci wszystko miało inaczej wyglądać. Po czwartym rozdziale nie miałam pomysłu i dlatego tak wyszło. I wiem, że robiłam błędy, w końcu to były początki. Cieszy mnie to, że podobają Ci się moje twory. ,,We Are One”...Cóż, wiem, że rozdziały mogły wydawać się trochę nudnawe, bo były te same kompozycję, ale kierowałam się ich historiami. Jeżeli spodobało Ci się bez tych momentów, które uważałaś za nudne, to się cieszę. I Sehun w ciąży! Otóż tu narodził się pomysł, bo zawsze czytałam, w Hunhanie – oczywiście - że to Luhan jest w ciąży. Dlatego postanowiłam z Sehunniego zrobić matkę. Oh, ,,Hate is not a good way”, czekaj na rozdziały xDD Wiem, że to jest niezrozumiałe, ale właśnie o to chodzi. Dziękuję za ciepłe słowa, to dla mnie wiele znaczy. Gdy Wy czytacie moje wypociny, takie komentarze są dla mnie jak ulubione opowiadania. Mogłabym je czytać na okrągło <3

      Usuń

Theme by Ally | Panda Graphics | Credit x