piątek, 10 października 2014

Hate is not a good way - Part four: Activities

~~*~~

Lay przyciągnął do siebie broń i uśmiechnął się złośliwie. Nienawidził ludzi, którzy uważali się za nie wiadomo jakich. Pogłaskał z czułością zimny metal, po czym wepchnął broń do torby. Poprawił czarne rękawiczki, rozsunął nieco kurtkę i złapał torbę z jego najukochańszą bronią.
Yixing nienawidził ludzi, którzy wbijali się po szczeblach swojej kariery poprzez pieniądze. Sam miał doświadczenie z takim czymś i dlatego czuł obrzydzenie do takich ludzi.
Lay był lekarzem.
Ze trzy lata temu pomagał niewinnym ludziom wyjść na prostą drogę, w lepsze życie bez chorób i zmartwień na temat zdrowia. Teraz mordował z zimną krwią i nawet się z tego cieszył. A to tylko przez jeden głupi i być może błahy powód. Dla Yixinga nie było to proste.
Lay od zawsze był dobrym lekarzem, był pożądany wśród ludzi i ceniony przez szefów. Pomimo zmęczenia jakie ogarniało jego ciało, gdy były poważne operacje zawsze były precyzyjnie wykonane. Yixing po prostu nie umiał zawalić takich rzeczy. Był naprawdę dobry. Niestety jego szczęście i wiara z mądrość ludzi prysły niczym banka mydlana. Wierzył, a raczej był przekonany, że żeby zostać lekarzem na tak wysokim poziomie trzeba skończyć studia i mieć jakieś praktyki. Przecież Yixing też nie wziął sobie zawodu z powietrza. Ciężko harował na zdobycie tytułu i posady w szpitalu. Nawet po upływie czasu nie mógł opisać swojej wściekłości. Pamiętał ten dzień, gdy przyszedł do szpitala jakiś dzieciak. Może miał ukończone studia, ale nic nie potrafił. Dzięki pieniądzom znalazł się w szpitalu jako lekarz. Lay jeszcze nie był przestępcą i nie miał wpływów. Nie mógł dużo zrobić i wywalić tego chłopaka. Takie coś przerosło jego oczekiwania co do służby zdrowia i jakiejś skromności ze strony ludzi.
Lay postanowił odejść. Nie chciał pracować z takimi ludźmi, a tym bardziej świadomość, że taki dzieciak może doprowadzić do czyjeś śmierci. Pamiętał doskonale błagania jego szefa, ale on nie był taki ustępliwy. Jego zdanie na temat tak świetnego szpitala runęło w niespełna tydzień.
Jak został przestępcą to już inna bajka. Tu nawet nie chodziło o zemstę. Tak po prostu. Nie potrzebował natychmiastowo pieniędzy i nic z tych rzeczy. Tak po prostu został nim i jakoś nie próbował się wyplątać z tego, w co się władował. Teraz pomagał ludziom, tylko w nieco inny sposób. I musiał z ręką na sercu przyznać, że nawet mu się to podobało.

~~*~~

Czy nienawiść jest dobra czy zła?
To pytanie mogło wydawać się proste, jak i zarówno z prostą odpowiedzią. Tego wszyscy uczymy się w przedszkolu, co jest dobre, a co złe. Czego nie wolno nam robić, a co tak. Co powinniśmy robić w stosunku do innych ludzi. Ale szkoły, przedszkola nie pokazują prawdziwego życia. Nie pokazują do czego są skłonni ludzie. Zerówki, jak i szkoły podstawowe pokazują w kolorowy sposób co dzieci mogą zrobić, aby uniknąć przykrych spraw. Ale ludzie! Takie małe stworzonka nie skuszą się na cukierka? Na lizaka? Nie zaufają przemiłej kobiecie?
Luhan uważał, że szkoła gówno daje. Dzieci są jak glina, trzeba ją tylko dobrze uformować i wpajać od początku co może się stać. Są kruche, łatwo można je stłuc i stracić.
Xiao Lu stwierdził, że każdy ma kogoś kogo nienawidzi z całego serca. Kogoś kogo się kocha z całego serca. Ale przecież, nie każdy umie pokazać komuś swoje uczucia. Jedni skrywają je w głębi serca, a drudzy po prostu je mówią. Jeszcze inni mogą to powiedzieć poprzez żart. Na świecie było naprawdę dużo uczuć, ale największymi i najbardziej podobnymi do siebie były;
Nienawiść i miłość.
Granica pomiędzy nimi była bardzo cienka i trudno nie było kogoś znienawidzić jeżeli się go kochało. Wystarczyło jedno małe słowo, lub jakiś czyn. Tak samo było z miłością. Nikt nie wiedział kiedy się pokocha. Mogła to być najbardziej nienawidzona osoba, a wystarczyło jedno ,,przepraszam”, aby wybaczyć.
Luhan nie był taki sentymentalny. Stąpał twardo po ziemi, nawet nie chciał słyszeć o miłości. Jedyne uczucie jakie w sobie nosił i karmił nim swoje serce to była nienawiść. Sam nie wiedział czy kogoś kocha. Owszem, kochał swoją rodzinę, ale nie w ten powtarzalny sposób. Miał w nosie, czy było to złe czy nie. Ważne, że rodzina znała go ,,prawdziwego”. Nie musiał przecież światu pokazywać, że jest kruchy. Niestety ta kruchość wcale do niego nie pasowała, bo był silnym mężczyzną. Zresztą cała ich dwunastka nie była wrażliwa i nie mieli czegoś takiego jak nadwrażliwość.
Luhan naprawdę i chyba najbardziej nienawidził ludzi, których zabijał. Wcale nie czuł wyrzutów sumienia i żalu, kiedy widział ich parszywe gęby. Sami nie byli lepsi, więc dlaczego zawodzili podczas zabójstwa?
Lu uśmiechnął się krzywo, po czym wbił ostro nóż w klatkę piersiową jakiegoś faceta. Na początku jeszcze pamiętał imię, ale teraz nie mógł sobie przypomnieć nawet pierwszej litery. Zresztą, po co mu była ta wiedza?
Obserwował ze spokojem jak ciemnoczerwona krew tworzy kałużę i barwi nie tak dawno białą koszulę. Twarz mężczyzny nie była tknięta, ale za to zrobiła się blada niczym kreda, a idealne rysy zastygły. Ciemne włosy posklejały się u nasady karku przez krew, która tam dotarła. Luhan wyjął nóż z klatki i rzucił go gdzieś koło ciała. Wzruszając ramionami, zdjął rękawiczki i schował je do kieszeni. Rozejrzał się jeszcze raz po pomieszczeniu, które było skąpane w półmroku. Stłuczona lampka nie dawała tyle światła ile by zechciał Lu.
Cóż, miło było cię poznać wymruczał, patrząc na ciało z góry. Zastanawiam się dlaczego robiłeś takie rzeczy...Ale to nic. I tak usunąłem kolejnego śmiecia z tego świata. Spoczywaj w pokoju Luhan przeżegnał się z kamienną miną i opuścił pokój.
Luhan dumnie i bez żadnego poczucia zszedł na dół. Pożegnał się grzecznie z kobietą za ladą i wyszedł z budynku. Postawił kołnierz swojego płaszcza, ale i tak wiatr bawił się jego kosmykami. Zaciągnął się wieczornym powietrzem i ruszył przed siebie.
Nawet jeśli popełnił przed chwilą morderstwo, wcale nie czuł się źle. A wręcz przeciwnie – wyśmienicie.

~~*~~

Chanyeol upił łyk pomarańczowego soku, dyskretnie obserwując ludzi. Nie wiedział kiedy nabawił się głupiego nawyku przestudiowania całego pomieszczeni, aż w końcu zapamiętywał wszystko. Normalnego człowieka już by znudziło oglądanie czegoś po raz dziesiąty. Park jednak był cierpliwy i sunął wzrokiem po ścinach i wszystkim innym.
Dopiero ostry dźwięk dzwonka przy drzwiach wyrwał go z monotonnego oglądania. Uniósł brwi, zobaczywszy Jinkiego. Mężczyzna pokręcił głową, pozbywając się niechcianych kropel wody z włosów. Park wyjrzał za okno; krople deszczu obijały się o szybę, tworząc niepowtarzalną muzykę. Ponure ulice były skąpane w ścinie deszczu, a przechodnie trzymali w dłoniach parasolki. Chanyeol zobaczył odważnych nastolatków, którzy przebiegali przez chodnik bez żadnego okrycia. Uśmiechnąwszy się pod nosem, odstawił szklankę. Swoje dłonie położył na blacie stolika i cierpliwie poczekał, aż Onew usiądzie naprzeciwko niego. Przywołał ma twarz uśmiech.
Wybacz za spóźnienie wysapał mężczyzna. Znowu jakiś dureń – wyjaśnił, wywracając oczami. Zdjął kurtkę, po czym przewiesił ją na oparciu krzesła. Długo czekałeś?
Od pół godziny Chanyeol powiedział, nie ukrywając złości. Może trochę dłużej. Mogłeś mi powiedzieć, że się spóźnisz. Nie siedziałbym tutaj jak idiota.
Sam nie wiedziałem, że się spóźnię! bronił się Jinki. Ale nie o tym. Byłeś u swojego ojca? zapytał i łagodnie na niego spojrzał.
Byłem przytaknął. Dobrze mu idzie. O co chodzi?
Czasami zastanawiam się dlaczego na ziemi są przestępcy westchnął. Już kogoś przymknęli za włamanie się do systemu i złodziejstwo. Pieniądze twojego ojca zostały oddane. Weź strzeż swojego majątku. W mieście pojawiło się więcej przestępców. Musimy dowiedzieć się więcej. Chanyeol-ah, proszę uważaj, okej? Nie chcę, żeby coś ci się stało. Poza tym, ostrzeż też swoich przyjaciół. Oni też są w niebezpieczeństwie.
Spokojnie, potrafią o siebie zadbać przyznał Park. O mnie też się nie martw. Damy sobie radę. Wybacz, ale muszę zmykać. Kiedyś do was wpadnę, jak znajdę wolną chwilkę. Trzymaj się Jinki hyung.
Tak, tak Chanyeol. Trzymaj się Onew posłał mu delikatny uśmiech i ponaglił ruchem ręki.
Chanyeol uśmiechnął się i otworzył parasolkę. Onew był dobrym człowiekiem i Chanyeol doskonale wiedział, że nie może powiedzieć mu prawdy, ani się zdradzić. Był policjantem, musiał być uczciwy, więc na pewno wszystkich by pozamykał, nie zważając czy to przyjaciele czy nie. Onew był jednym z najbardziej wyrafinowanych policjantów jakich znał Chanyeol. Bardziej dbał o dobro obywateli, niż swoje.
Park mógł powiedzieć, że Lee Jinki był policjantem z powołania.

~~*~~

Baekhyun przesunął wzrokiem po zaniedbanych ścianach jakiejś rudery. Śmierdziało spalenizną oraz stęchlizną, a sam obraz nie był o wiele lepszy.
Stary magazyn, niegdyś jeszcze w stanie użytkowości nie był teraz niczym innym jak siedzibą, bazą przestępców. Tynk zamiast zdobić ściany, leżał się na betonie. Ściany były popękane, a dach dziurawy.
Baekhyun stwierdził, że ten budynek nadaje się tylko do rozbiórki. Przestępując z nogi na nogę, rzucał ukradkowe spojrzenia Chanyeolowi. Wysoki mężczyzna wpatrywał się w budynek, mając przy tym sceptyczną minę. Baekhyun nie miał zamiaru wchodzić do starego magazynu i wszystkich powystrzelać. Jeszcze czego! Po pierwsze; szef mu na to nie pozwalał, a dwa: za bardzo mu się nie chciało. Był zbyt leniwy na takie typu starcia. Wolał poobserwować całe towarzysko i oddać ich w ręce policji.
Westchnąwszy głęboko, wcisnął ręce do kieszeni. Wrzesień robił się coraz chłodniejszy, a dni stawały się coraz krótsze. Nie był superbohaterem i nie widział za dobrze w ciemności. Jedynie na co mógł liczyć to swój słuch, który miał bardzo dobry. Wyłapywał najdrobniejszy szelest, który mógł wydawać się podejrzany. Baekhyun wiedział, że nie może ufać nikomu, może jedynie swoim kolegą. Nie byli nimi, zważywszy, że przez lata uważali się za największych wrogów. Teraz musieli znieść się nawzajem, ale Byun już nie uważał, że powinni teraz spieprzać do diabła. Teraz musieli współpracować. Razem.

~~*~~

Luhan zamarł z ręką w powietrzu. Spojrzał zaskoczony z domieszką nuty nienawiści na Oh Sehuna, który dumnie szedł obok niego.
No i co? zapytał, wsadzając zmarzniętą dłoń do kieszeni. Nie mów mi, że nikogo nie zabiłeś prychnął, odwracając głowę w przeciwną stronę.
Nie mówię, że nie Sehun uśmiechnął się nikle. Ale...
Nie zaczynajmy tego tematu, okej? Luhan uciął. Nie był już tak bardzo rozdrażniony jak na początku. Powiedzmy, przyzwyczaił się. Choć raz, nie kłóćmy się, bo nie mam teraz na to siły. Po prostu wracajmy do domu, okej?
Sehun pokiwał głową, chowając twarz w szaliku. Po raz pierwszy nie miał ochoty odpyskować.

~~*~~

Kris zmarszczył brwi, gniotąc w palcach jakiś biały proszek. Ciemna sylwetka Tao odznaczała się na tle czerwonej ściany prze smugę światła, która przedarła się przez drzwi.
Myślę, że wiemy wystarczająco dużo Zitao uśmiechnął się złowieszczo, tylko kącikami ust. Teraz możemy działać.

~~*~~

Chanyeol owinął się swoją grubą bluzą i nico bardziej wcisnął się w kanapę. Koło niego siedział Baekhyun pijąc gorącą czekoladę. Czarne włosy miał w całkowitym nieładzie, a na dodatek był ubrany w przyduże ubrania.
No, panowie zaczął uśmiechnięty Suho. W ciemnym garniturze wyglądał bardziej dojrzale i każdy zobowiązywał się go słuchać. Zaczynamy zabawę. Zaczyna się. Ale muszę nam pogratulować. Przez ostatni miesiąc przełamaliśmy pierwsze lody, i jakoś to idzie. Nadal mamy małe problemy z naszą integracją, ale to da się załatwić uśmiechnął się. Te małe gnidy zaczynają mnie wkurzać. Kim Yoon coś z nami nie chciał współpracować, Boże dopomóż mu. Widziałem kliku mięśniaków. To, że zostali ochroniarzami kurewko drogiego klubu, nie znaczy, że są przestępcami Jumnyun zdjął marynarkę. Ale! Suho spojrzał na jedenastkę mężczyzn. Od dziś zaczyna się prawdziwa zabawa, panowie. I najwyższy czas pokazać na co nas stać, EXO.

~~*~~

A/N: *Przygotujcie się na długą paplaninę, bo mam małe ogłoszenie* Ludzie, naprawdę będę płakać T.T. Cholera, wyłączyli mi światło w trakcie zapisywania oneshota, a gdy chciałam włączyć, okazało się, że się sformatowało. Do diabła poszło sześć stron w Wordzie i pomysł miałam ambitny. Nawet nie wiecie jak było mi przykro ;; Cholera, sześć stron...Idę płakać...Nie mam pojęcia czy zacznę to od początku...Zawsze pierwsze jest najlepsze...
Nie żeby coś, ale chyba rozdział trochę krótszy mi wyszedł niż poprzednie. Ale co tam. Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni i że w jakimś stopniu Was zaciekawiłam tym ff.I Wybaczcie, że może wydawać się dziwny ten rozdział, ale pisałam go, gdy byłam chora ;;

A teraz UWAGA!

 
Z serii ”Wszyscy kochają Chanyeola”.
Polegać to będzie, że sparinguję go ze wszystkimi. Jedenaście oneshotów, nie będą dodawane regularnie. Planuję zrobić księgę, wszystkie wpakować do jednego – bo to będą w większości miniaturki. Jedynie dłuższe oneshoty dodam osobno.

Nawet nie wiecie w co się wpakowałam....Zostałam do tego przymuszona, bo moja głupia siostra, moja najlepsza przyjaciółka, ma nierówno pod sufitem. Zresztą sama się też wpakowała, bo musi napisać to samo tyle, że ”Wszyscy kochają Laya”

Lista:

ChanLu – AU, fluff, angst i MOŻE smut.
Baekyeol – smut, angst, nadprzyrodzone, AU. Data publikacji: 31.10.2014
Xiuyeol – Au, fluff, komedia. "Love"
Chanhun – odhaczone. "Home”
Chankai – fluff, komedia."Dance"
Chantao – fluff. "Walentynki"
Chansoo – odhaczone ”Szarość”
Chanchen/Chenyeol – komedia, fluff. "Książę z bajki"
Krisyeol – smut. "Night"
Suchan – AU, fluff, komedia."Sprzątaczka"
Chanlay – angst, AU. ”Still in love”

Nie mam pojęcia, kiedy nastąpi publikacja, ale może będzie w listopadzie, a w najgorszym przypadku w grudniu. Trzymajcie kciuki za mnie. *płacze w kącie, bo ma za dużo na głowie*

I cholera, dziękuję za ponad 10 tysięcy wyświetleń. To naprawdę dużo i dziękuję osobam, które się do tego przyczyniły. Kocham Was.

2 komentarze:

  1. Oj! Współczuję Ci z oneshotem. 6 stron to już kawał dobrej roboty. Wierzę, że nie poddasz się i napiszesz go na nowo. Pamiętaj, że Cię wspieram z całego serca! Pomysł z pairingowaniem Chanyeola ze wszystkimi jest ambitny. Już nie mogę się tego doczekać. Zainteresowałaś mnie tym! Jeśli chodzi o rozdział to bardzo mi się podoba. Taka cisza przed burzą. EXO idzie na wojnę. Każdy z nich ma powód do zemsty na złym świecie. Świetny motyw! O! Pojawił się kolejny członek SHINee. Lubię Onewa ze względu na jego głos. Ma chłopak, czym się pochwalić. Tutaj może być wielkim zagrożeniem dla Chanyeola. Tym bardziej, że to człowiek oddany swojej pracy. Chwalić takich ludzi. Końcówka boska! Suho powalił na kolana swoją przemową. Wraz z jego słowami zaczęła się prawdziwa walka.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję ;; wiem jaki to ból stracić tyle tekstu.. i jeszcze w dodatku jak jest się zadowolonym z tego co się napisało..
    Hahaha to się w pakowałaś z tymi one shotami!
    Ale będę czekała na każdy z nich :3
    Co do rozdziału to był trochę inny od reszty bo opisałaś w nim co się dzieje u każdej pary osobno, ale i tak był świetny i tak zainteresowałaś mnie nim :3

    OdpowiedzUsuń

Theme by Ally | Panda Graphics | Credit x