piątek, 26 września 2014

Hate is not a good way - Part three: How to know (not)new people

~~*~~

Baekhyun założył nogę na nogę wpatrując się w faceta naprzeciwko. Jego ciemne oczy badały delikatną twarz chłopaka, aż w końcu zatrzymały się na chwilę na jego udach i z powrotem wróciły do twarzy. Tak naprawdę Baekhyun nie wiedział dlaczego faceci pokroju Kim Yoona zwracają na niego uwagę. Byun umiał wykorzystać swoją urodę, ale na dłuższą metę to przeszkadzało. Już samym wzroku mężczyzny zorientował się, że nawet jeśli nie będzie chciał, to zostanie jego własnością. Baekhyun obiecał sobie, że jeśli faktycznie Yoon położy na nim swoje łapska to będzie gryzł ziemię.
Jesteś tutaj sam? zapytał melodyjnie, patrząc na swojego towarzysza spod grzywki. Wydajesz się być samotny.
Przyszedłem z przyjacielem Byun skrzywił się na to kłamstwo. Ale już znalazł sobie towarzystwo.
Yoon pokiwał ze zrozumieniem głową, po czym uśmiechnął się ukazując białe zęby.
Jak chcesz, to mogę dotrzymać ci towarzystwa.
Już to robisz Baekhyun wydął wargę. Tak właściwie co tutaj robisz? Wydaje mi się, że masz grono przyjaciół, więc dlaczego przychodzisz do takiego miejsca?
Mogę zapytać cię o to samo.
Przyszedłem tu z przyjacielem przypomniał. Na dobrą sprawę mogę już iść. Nic mnie tu nie trzyma, choć twoje towarzystwo niesamowicie mi schlebia.
Yoon pokręcił głową.
Zostań poprosił. Prowadzę interesy, a inne miejsca są trochę nieodpowiednie. Tutaj przynajmniej mogę spokojnie posiedzieć i wyszukać nowych znajomych.
Baekhyun wiedział, że łże. Owszem, mógł prowadzić interesy, ale w burdelu? Ten mężczyzna chyba nie znał się na ludziach i nie wiedział, że w takim miejscu jak to przebywa sporo przestępców. I tak Baekhyun wyłapał spojrzenia wygłodniałych mężczyzn, którzy czekali na swoją kolej. Po raz pierwszy zapragnął, żeby Chanyeol przyszedł. Yoon nie był silny, to było widać, ale Byun wiedział, że zrobi wszystko, aby zatrzymać to co wypatrzył.
Byun miał tylko go przesłuchać, wydobyć najważniejsze informację. Tymczasem wpakował się w większe gówno niż było. Domyślił się, że Kim Yoon jest sprzedawcą ludzi. Zorientował się po tym jak powiedział, że szuka nowych znajomych. A przychodził do burdelu, bo szukał jakiś ładnych dziewcząt, a że były dziwkami to żadnej różnicy nikomu nie robiło, że jakaś zniknęła. Dla Baekhyuna było to obrzydliwe, choć sam miał na koncie kilka brudnych spraw. Dałby sobie rękę uciąć, że to właśnie on miał być kolejną ofiarą. Niestety Yoon może się przeliczyć i skończyć w dole zasypany ziemią.
Wychodzimy?
Baekhyun wyrwany z rozmyśleń, pokiwał głową.
Tylko napiszę do przyjaciela, że wychodzę i ma mnie nie szukać.
Kim uśmiechnął się, po czym wstał z krzesła. Zabrał swoją marynarkę, a jak odchodził musnął palcami ramię Byuna.
Baekhyun zadrżał, po czym wydobył z kieszeni spodni telefon. Szybko wystukał wiadomość do Chanyeola, żeby zabierał dupę w toki i mu pomógł. Wstał z krzesła i ubrał swój płaszcz. Dyskretnie poprawił broń, która cały czas znajdowała się u jego boku. Przywołał na twarz uśmiech i ruszył do wyjścia. Rzucił jeszcze spojrzenie kobiecie, która skinęła głową.
Od teraz zaczyna się prawdziwa zabawa.

~~*~~

Baekhyun zaśmiał się cicho, wpatrując się z niedowierzaniem w mężczyznę przed nim.
Słuchaj, skarbie Byun wymruczał, dotykając swoich ust. Wybrałeś nieodpowiednią osobę.
Mężczyzna zaśmiał się głośno, a Byun przekrzywił głowę. Niech się śmieje – pomyślał. Naprawdę jak doprowadzi Baekhyuna do szału to wyląduje w kostnicy. Nie lubił jak ludzie go ignorują, najczęściej ze względu na wygląd. Baekhyun owszem, wyglądał jak dziecko, ale jego charakter oraz umiejętności nie pozwalały mu na miano dziecka. Za dużo w życiu widział i zabił ludzi, by być niewiniątkiem.
Oblizał usta, po czym założył dłonie na biodrach. Wpatrywał się w mężczyznę i z przykrością musiał przyznać, że zmarnuje się jak skończy w piachu. Może nie dorównywał urodzie na przykład Krisowi, ale nie był też brzydki. Stary też nie.
Posłuchaj mnie, słonko odezwał się znowu. Nie chcę cię zabijać, ale jak będziesz tak dalej robić to nie ręczę za siebie. Przesuniesz się jeszcze o jeden milimetr to przestrzelę ci nogę mruknął.
Yoon znieruchomiał wbijając wzrok w swoją ofiarę. Baekhyun uśmiechnął się słodko i w tym momencie Kim Yoon mógł pożegnać się z tym światem.

~~*~~

Dwójka przestępców wróciła do domu dopiero po dwóch godzinach. Chnayeol otworzył drzwi i wpuścił Byuna jako pierwszego, a sam wszedł po paru sekundach. Już miał skierować się w stronę swojego pokoju, gdy jego uwagę przykuła znajoma czupryna.
Jasna cholera, dopiero co wrócił z misji i już...
Co ty tu robisz? zapytał zdziwiony Teamin, przytrzymując radosnego Kaia.
Um, mieszkam?
Lee zmierzył go wzrokiem, po czym uśmiechnął się szeroko. Puścił niezadowolonego Jongina tylko po to, żeby uścisnąć przyjaciela. Chanyeol oddał przytulasa, po czym odsunął delikatnie przyjaciela.
Idź, usiądź sobie, a ja coś przygotuję powiedział i pchnął Taemina w stronę salonu. Samego Kaia pociągnął za kołnierzyk koszuli. Kiedy znaleźli się w kuchni, zniżył głos, aby tylko Jongin mógł go usłyszeć.
Co ty, kurwa, wyprawiasz? zapytał złowieszczo. Wiesz kim jest ten mężczyzna?
A kim ma być? odparł głupio Kai.
A od kiedy sprowadza się policjantów do domu pełnym przestępców? Masz ty, kurwa, mózg? Od kiedy go znasz, cymbale?
Od miesiąca mruknął niechętnie.
Chanyeol potrząsnął nim parę razy.
A się kurwa, nie pytałeś o zawód? O czym ty myślisz?
A spierdalaj! warknął Kai. A ty niby skąd go znasz, um?
Z pracy, kretynie, z pracy! Wiem o jego zawodzie od pierwszego dnia! O takie rzeczy się pyta, kurwa! Inni nie wiedzą, że jest policjantem! Jinki jak się dowie, to nas wszystkich wyśle do więzienia! Chanyeol nadal szeptał i niebezpiecznie zniżał się do Jongina. On ma przyjaciół w policji! Kurwa, ich jest pięciu! Pracują na takim zadupiu, ale powinni ich wychwalać pod niebiosa! Są zajebiście dobrzy, rozumiesz? Masz zachowywać się jak normalny dzieciak, nie wymachuj nożami i cuda niewidy! A teraz zapieprzaj powiedzieć innym!
Puścił Kaia, hamując całą złość i niedowierzanie. Wiedział iż Jongin jest tępy, ale żeby sprowadzać do domu prawie że obce osoby? Jeszcze, do cholery policjanta! Odetchnął głęboko, po czym wstawił wodę na herbatę. Wychylił się lekko z kuchni, aby sprawdzić jak sprawują się dzieciaki. Sehun siedział niewzruszony, słuchając Kaia. Jongdae oraz Xiumin grali na jakiejś konsoli, wrzeszcząc niemiłosiernie. Chanyeol odetchnął głęboko, przywołując na twarz uśmiech. Nie musiał się obawiać; kiedy ich dwunastka jest w domu zachowują się gorzej niż dzieci. Nie zwracają uwagi na nic; nawet jeśli w krzakach czatował jakiś zabójca oni zapewne nie zauważyli by tego. Chanyeol dowiedział się, że kiedy są w swoim własnym domu mają w dupie swoją pracę. Są specjalistami tylko wtedy, kiedy wychodzą na zewnątrz lub na jakieś misję.
Bo w końcu każdy z nich jest człowiekiem i potrzebował chwili zabawy.

~~*~~

Suho stał na dachu budynku, podziwiając panoramę nocnego Seulu. Było mu zimno, ale wcale się tym nie przejmował. Zmrużył oczy i wyciągnął dłonie z kieszeni. Odwrócił się tyłem do nocnego widoku, tylko po to, aby zobaczyć kolejną postać. Prychnął cicho, rozpoznając posturę. Czasami miał dość użerania się ze swoim partnerem, jak i jego samej obecności. Nie, nie nie lubił go, tylko on po prostu irytował go swoją postawą do życia. Lay był naprawdę specyficzną osobą i trudno było za nim trafić. Suho już nie miał siły się z nim kłócić, więc już wcale się nie odzywał. Jeśli Lay chciał tak postępować, to niech robi co chce. Jumnyun już miał dość użerania się z nim i ciągłego ględzenia. Jeśli Yixing nie chce żeby Suho się wtrącał, to dostanie tego co chce.
Jumnyun westchnął cicho i odsunął się od krawędzi dachu. Nie zważając na wzrok, którym obdarzył go Lay, wyminął i ruszył do wyjścia. Poprawił kołnierz swojego płaszcza i zszedł na dół. Echo kolejnych kroków rozniosło się po pustej klatce schodowej. Prychnął pod nosem i wyszedł z budynku. Yixing dołączył do niego szybko, ale nie odezwał się słowem. Zadowolony z takiego stanu rzeczy, Jumnnyun wcisnął dłonie do kieszeni swojego płaszcza.
Jeżeli chodziło Jumnyuna i Yixnga, to chyba Suho był bardziej rozważny. Layowi nie zależało na swoim życiu; kiedyś jeszcze na początku ich współpracy powiedział, że jak zginie to zginie. Suho się wściekł. Naprawdę nie rozumiał tego człowieka. Owszem, byli przestępcami, ale mieli swoje rodziny i na pewno ich mamy tęskniły za nimi, gdy byli poza domem. Jumnyun nie widział powodu do takiego toku myślenia jaki miał Lay.
Dlatego też postanowił się nie odzywać, nie chciał kolejny raz wysłuchiwać, że nie ma prawa wtrącać się w czyjeś życie. Może Yixing miał rację; Suho nie powinien się nim przejmować, bo przecież się nienawidzą...prawda?
Słysząc prychnięcie, odwrócił głowę. Przekrzywił ją nieco, patrząc teraz z ukosa na mężczyznę idącym obok niego. Och, czyżby pan Lay nie lubił ciszy? Już wolał, gdy Suho prowadził swój nudny monolog na temat ich cholernego bezpieczeństwa? Jumnyun uśmiechnął się z kpiną i przyspieszył nieco kroku.
Czy ty mnie ignorujesz?
Suho zatrzymał się na moment, ale za chwilę ruszył. Nie odpowiedział na zadane pytanie, bo przecież Lay znał doskonale odpowiedź. Jumnyun dał mu tylko wolną przestrzeń i nie zatruwał jego życia swoją osobą. No bo przecież tego chciał, więc czego się czepia? Suho uśmiechnął się krzywo i stanął koło słupa. Wlepił oczy w migoczące czerwone światło i z lekkim uśmiechnął wszedł na pasy.
Czas wracać do domu.

~~*~~

Chanyeol upił łyk malinowej herbaty, patrząc na scenkę przed nim. Prawie się popluł słodkim naparem, kiedy przed jego nogami wylądował Sehun z jakąś niezrozumiałą miną. Zacisnął palce na kubku w pandy, żeby tylko się nie zaśmiać. Owszem, był poważną osobą, Sehun też, ale sytuacja w jakiej grali, albo uczestniczyli, Chanyeola niezmiernie bawiła. Naprawdę chciał odłożyć kubek i śmiać się do rozpuku i może też tarzać się po miękkim dywanie.
Nie mógł wytrzymać, kiedy Suho i Lay wrócili do domu od razu wkręcając się do zabawy. Junmyun miał tak zaszokowaną minę, że Chanyeol odłożył kubek na stolik i usiadł wygodniej w fotelu, starając się powstrzymać śmiech.
Taemin grzecznie się przywitał z dwójką i sam usiadł na dywanie koło Kaia. Jongin rozejrzał się po pomieszczeni i zagryzł wargi. To był chyba pierwszy raz odkąd cała ich dwunastka siedziała razem w salonie i nie rozmawiali na temat ich zlecenia.
Chyba muszę się zbierać westchnął ciężko Taemin i dźwignął się na nogi. Jutro widzimy się w pracy, tak? zwrócił się do Chanyeola. Park skinął głową. A! Jinki hyung chce z tobą porozmawiać. Jesteś jutro wolny około 15?
Mam trochę wolnego czasu.  
Świetnie. Przyjdź do tej kawiarni na rogu, tam będzie czekać hyung. Nie wiem co dokładnie chce, ale nie mogę iść z tobą, bo mam robotę zapłakał. Ale musimy się gdzieś wybrać, już dawno nie byliśmy na jakimś wypadzie...
Okej, Teamin. Naprawdę cieszę się, że nas odwiedziłeś. I zorganizuję tak czas, ze na pewno się z tobą spotkać. A teraz idź, bo Jinki obedrze cię ze skóry mruknął rozbawiony Park.
Taemin wydął dolną wargę i skinął głową. Pożegnał się jeszcze krótko ze wszystkimi i opuścił ich apartament. Chanyeol wrócił na swój fotel i założył nogę na nogę.
A teraz, Kai. Powiesz coś nieodpowiedniego przy tym chłopaku, to nie wiem co ci zrobię. On jest naszym zagrożeniem, a jeśli zgłębi się bardziej w naszą znajomość, to wszyscy wylądujemy, albo na krześle, albo do pudła na dożywocie mruknął Park, mrużąc swoje oczy. Lee Temin, detektyw. Mówi wam to coś?
Zapadła cisza, przerywana tykaniem zegara. Chanyeol wcisnął się w fotel wpatrując się w twarze pozostałym. Zauważył, że Suho cicho wypuszcza powietrze z ust. Jego kąciki drgnęły.
Jest detektywem, i co? zapytał głupio Kai. Park wywrócił oczami.
Lee Jinki jest przełożonym, szefem tutejszej policji Chanyeol zaczął. Ich zespół składa się z pięciu osób. Choi Minho jest patologiem i węszy w terenie. Rzadko go widzę, bo zaszywa się w swoim świecie czy jak kto woli; prosektorium. Kim Kibum jest policjantem, nie wiem nic na jego temat i ostatni Kim Jonghyun, też nie wiem nic na jego temat. Znam tylko Onewa i Teamina, Ale naprawdę nie chciałbym wpaść w ich ręce, bo Jinki nie miałby litości, aby wsadzić nas do kicia. Nawet jeśli zabijamy innych przestępców Park przymknął oczy. Dlatego proszę was o zachowaniu waszych odruchów w sekrecie. Nawet jeśli udajemy, nadal jesteśmy czujni i możemy się zdradzić jakimś głupim ruchem. Dlatego udawajcie kompletnych idiotów w jakieś strzelani, rzucanie nożami i tym podobne. Przynajmniej w towarzystwie tych mężczyzn. Zrozumiecie mnie? Naprawdę nie chciałbym mieć szefa na karku i jeszcze wściekłego. I tak już jest zły, wiecie sami z jakiego powodu.
Skąd znasz takie informacje? zapytał Lay, siedząc na oparciu kanapy z założonymi rękoma.
Chanyeol wstał, prostując kości.
Jednak przydaje się mieć dwa życia Park posłał Yixingowi spojrzenie. A raczej znajomości i wyszedł.

~~*~~

Sehun znów upił łyk kawy, przewracając kartkę na drugą stronę. Jego telefon leżał na stole tuż koło jego ręki, aby w razie czego odebrać.
Oh westchnął i przemierzył i tak odstające kosmyki włosów. Dzisiaj nie miał zamiaru nigdzie się wybierać, a tym bardziej węszyć. Mógł jedynie odebrać telefon z wiadomością o nowych informacjach, ale nie zamierzał niczego innego robić. Był zmęczony, cały czas był poza domem i robił jakieś interesy. Do jego życia dochodziła też nauka, przez co już w ogóle nie wysypiał się. Mógł rzucić tą uczelnię w cholerę, ale za bardzo ją lubił, żeby ją porzucać. Poza tym w kieszeni będzie mieć dodatkowy papierek, co wiąże się z tym więcej dróg prowadzących do sukcesu i więcej propozycji. Sehun miał już dużo pieniędzy i nawet niezłą pracę, ale dużo tracił. Dlatego też musiał ukończyć tą szkołę i nie zwracał uwagi na to, że jest wykończony.
Sehun odezwał się aż za bardzo znajomy głos. Oh uniósł brew, odklejając wzrok od książki. Czy ty nie wiesz, że istnieje takie coś jak sen?
Wiem, że takie coś istnieje odparł. Ale mam za dużo na głowię, żeby teraz spać. A ty dlaczego nie śpisz, Jongin?
Chłopak usiadł an krześle, wieszając uprzednio na jego oparciu marynarkę. Jego oczy iskrzyły w półmroku, a pełne usta były zaciśnięte w wąską kreskę. Wzruszył ramionami, a jego mięśnie zarysowały się pod cienką koszulą.
Jak widzisz, praca zaśmiał się. Ale tym razem nic nie znalazłem ciekawego. Widzisz, nie wiedziałem, że tak skończę. Nie żebym miał coś do mojej pracy. Lubię ją oblizał lubieżnie wargi. A ty, Hunnie?
Sehun prychnął, odkładając całkowicie książkę na bok. Wbił swoje ciemne tęczówki w postać przyjaciela.
Dla twej cholernej świadomości, też lubię swoją robotę. I pamiętaj, jesteśmy przestępcami z własnej woli.
Nie unoś się tak, skarbie mruknął rozbawiony Jongin. I wiem, że sami wdepnęliśmy w to gówno. Ale to nie jest takie złe jak się wydawało, prawda?
Sehun spojrzał na niego z pewną drwiną, ale Kai się tym nie przejął.
Po co się mnie pytasz o takie rzeczy? spytał już całkowicie oderwany od nauki. Jongin, ja wiem co było i naprawdę nie mam ochoty rozprawiać na temat, co robiliśmy uśmiechnął się krzywo. Chyba za bardzo się nudziliśmy, nie sądzisz?
Wow, jakiś ty sentymentalny. Sehun, weź idź się prześpij, bo naprawdę się martwię. Nie mogę patrzeć, gdy wyglądasz jak zombie. Jesteśmy przyjaciółmi od 10 lat. Chyba wiem co czujesz. Mogę odgadnąć to po twojej minie lub zachowaniu. A twoje ciało ewidentnie woła o sen. Nie chcę słyszeć protestu, idziesz do łóżka i mam w dupie twoje koszmarne argumenty. Sam sobie kopiesz grób. Później na stare lata będzie wyglądać jak pomarszczony grzyb cmoknął Kai z dezaprobatą. Jakże on się martwił o jego wygląd na stare lata!
Sehun westchnął zmęczony, ale posłusznie posprzątał zeszyty i książki. Dodał żeby też się położył i znikł w ciemności.
Jongin siedział chwilę przy stole z zapaloną lampką. Złączone dłonie położył na blacie, wzdychając. Posiedział tak parę minut i sam poszedł na górę.
Czasami zastanawiał się jakby ich życie wyglądało, gdyby nie zostali tym kim byli.

~~*~~

A/N: ...Kolejny rozdział. Tak jak wszystkie autorki, miałam zastój z tym opowiadaniem. Niby to trzeci rozdział, ale naprawdę trudno wprowadzić fabułę, taką jaką wymyśliłam. Od następnego rozdziału już zaczną się pewne akcję, zastrzeżenia, więc szykujcie się drodzy czytelnicy. Może po drodze tego czwartego rozdziału będą się przewijać oneshoty, bo z tym opowiadaniem nie mam wyprzedzenia. Dziękuję za wszystkie komentarze.

3 komentarze:

  1. Super *,* . Chanyeol jest taki boski tutaj aww.. ;D .
    Czekam na NEXT . HWAITING ;D !

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie zdziwi się fakt, że podoba mi się ten rozdział, co nie? W sumie nieważne, co napiszesz i tak będę bardzo zachwycona. Najwidoczniej mam słabość do Twojej twórczości. Podoba mi się postać Baekhyuna. Drapieżnik – tak można go ocenić. Wybiera swoją ofiarę, poluje i zabija. Wygląd jest jego atutem i wie, jak go wykorzystać, by osiągnąć swój cel. Nawet Chanyeol nie był mu potrzebny! Kai chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi. On w ogóle używa mózgu? Gdyby powiedział coś nieodpowiedniego przy Taeminie to mogłoby się to źle skończyć. W ogóle fajnie, że pojawili się członkowie SHINee. Nie przepadam za nimi, ale uwielbiam Minho! Niech się pojawiają częściej! Chanyeol to taki cwaniaczek. Może pochwalić się wiedzą, bo pracuje na dwa fronty. To też jest niebezpieczne. Jeden fałszywy ruch i po nim. Mam nadzieję, że Park będzie bardziej rozważny niż Jongin. Suho i Lay to dość nietypowa para. Jakoś trudno im dojść do porozumienia. Junmyun go ignoruje, lecz pewnie później jakoś znajdą wspólny język i zostaną przyjaciółmi. Ciekawe, dlaczego Yixing nie przejmuje się swoją śmiercią. Czyżby nie miał żadnej rodziny? Ojej! Zaraz mi tu wyjdzie rozprawka. Jednak nie jest łatwo ocenić takie wspaniały tekst w kilku słowach. Cóż… czekam, życzę weny i pozdrawiam gorąco! :D
    PS. Fajna piosenka! ;)

    OdpowiedzUsuń

Theme by Ally | Panda Graphics | Credit x