poniedziałek, 22 września 2014

Home


Home, Chanhun, mpreg, fluff, au

Uwagi: Wspomnienie sceny erotyczne.
A/N: Na początku napiszę, że nie musicie tego czytać. Już od dłuższego czasu miałam zamiar coś takiego napisać, więc nie napiszę, że ot tak wpadł mi pomysł. Co było tylko spontaniczne i nieprzemyślane to tylko pairing. I nie złośćcie się na mnie, nie chcę pisać tylko o jednej i tej samej parze. A i gatunki też chcę wszystkie wypróbować. Dlatego dziś zostawiam Was z takim czymś. Jeżeli ktoś przeczyta i się spodoba, bardzo będzie mnie to cieszyć ;-; Dziękuję za uwagę.

 
Sehun westchnął zmęczony nudnym wykładem. Chciał wrócić do domu i zatonąć w ciepłych ramionach swojego chłopaka. Oparł głowę na dłoni w wsłuchał się w głos nauczyciela.
Nie wiedział czemu właśnie takie chwile poświęcał na rozmyśleniach. Wykłady miały to do siebie, że czasami nie dało się na nich nie przysypiać. Sehun ten czas wolał poświęcić na rozmyśleniach, na retrospekcjach co działo się w wcześniejszych latach jego życia. Nie mógł narzekać na swoje życie, ale w czas liceum był jego największym skarbem. Właśnie w tamtych latach poznał największą miłość w swoim życiu.
Poznał Chanyeola w pierwszy dzień liceum. Chłopak był o dwa lata starszy i właściwie kończył edukację w tej szkole. Na samym początku Sehuna bardzo wkurzała osoba Chanyeola, bo był ciągle roześmiany i rozsiewał pozytywną energię. Sehun za to był obojętny na wszystko i preferował milczenie, a starszemu buzia wcale się nie zamykała. Tak na dobrą sprawę wcale nie mówił bezpośrednio do niego, tylko do Kaia - przyjaciela Sehuna, który potrafił wytrzymać w jego towarzystwie. Pamiętał, że siedział przy stoliku na stołówce po raz pierwszy przypatrując się Chanyeolowi. Jego łagodne rysy twarzy oddawały charakter właściciela. Wtedy czarne włosy opadały na czoło, a rozpięta koszula ukazywała obojczyki. Sehun musiał przyznać sam przed sobą, że Park Chanyeol był przystojny. Nie pamiętał rozmowy Jongina i Chanyeola, bo znów zatopił się we własnych rozmyśleniach.
Okazja to bliższego zapoznania się z wysokim chłopakiem napatoczyła się szybko i całkiem niespodziewanie. Sehun pozbierał piłki po grze i wsunął je do schowka. Już miał wyjść i zamknąć te małe pomieszczenie, kiedy do środka wpadł jego obiekt westchnień, a zaraz po tym dało się usłyszeć szczęk zamka i delikatne śmiechy.
BYUN BAEKHYUN, WYJDĘ STĄD, A POŻAŁUJESZ, ŻE SIĘ URODZIŁEŚ! krzyknął starszy, a jego perfekcyjne czoło pokryło się zmarszczkami.
Um wymamrotał Sehun. H-hyung?
Sehun zarumienił się, kiedy oczy starszego zatrzymały się na nim, a bruzda pomiędzy jego brwiami się powiększyła.
M-myślę, że nas zamknęli razem jęknął, wciskając się w kąt.
Chanyeol nie ruszył się z miejsca. Kiedy byli zamknięci w małej kanciapie w piłkami, a odległość i przestrzeń osobista była mała, Sehun czuł się niezręcznie bardziej niż kiedykolwiek. Oh wiedział jakiej orientacji jest i wcale się nie dziwił, że ktoś wpadł mu w oko. Ale jeszcze żaden nie zawrócił mu w głowie jak Park Chanyeol, jeden z drużyny koszykarskiej i chłopak, który był pożądany przez większość lub całą populację dziewczyn oraz nielicznych chłopców. Przez pierwsze dwadzieścia minut nie odzywali się do siebie. Sehun czuł wzrok na sobie, ale nie miał odwagi podnieść wzroku. Po pół godzinie zaczęła się nieśmiała wymiana zdań. Po dwóch godzinach rozmowa kręciła się na najwyższych obrotach.
Sehun nie mógł powiedzieć, że nie był nie szczęśliwy. Chanyeol zabierał go na bubble tea i na małe spacery. Przy nim czuł się jak nastolatka, i te cholerne motylki w brzuchu, które łaskotały go za każdym razem, kiedy ich spojrzenia się spotkały.
Pierwszy pocałunek i nieśmiałe wyznanie miało miejsce w sylwestra. Sehun był pewny swojego uczucia, ale Chanyeol był jedną wielką niewiadomą. Oh nic nie mówił, bo nie chciał niszczyć tak pięknej więzi jaką zdołali utworzyć. Wielkim przełomem była impreza u Baekhyuna, który ją zorganizował. Sehun nie pił przez całą zabawę i stwierdził, że Chanyeol też nie tknął ani kropli. Pamiętał, że kiedy wybiła północ i wszyscy wyszli na dwór złożył pod nosem ciche życzenie.
Chcę, aby Park Chanyeol w końcu mnie zauważył.
Fajerwerki strzelały, a na tle zimowego nieba wyglądały wprost przepięknie. Wpatrywał się w niebo, dopóki nie poczuł łez zbierających się pod powiekami. Odwrócił się i zobaczył Chanyeola. Starszy wpatrywał się w niego, aż w końcu podszedł.
O czym pomyślałeś? zapytał miękko, jakby bojąc się go wystraszyć.
O niczym ważnym westchnął pocierając nos. A ty?
O tym, żeby w końcu poczuć miłość odparł Chanyeol. Ale chyba poczułem jej smak. Nawet nie wiem kiedy wpadłem po uszy uśmiechnął się ciepło. Przybliżył się do niego, po czym objął go, a dłonie splótł na dole jego pleców – Cieszę, że cię poznałem. I myślę, że cię kocham.
Sehun oblał się rumieńcem, a jego serce zalała fala gorąca. Poczuł na policzku ciepłe usta, które sunęły wzdłuż jego polików, aż zatrzymały się przy jego ustach. Poczuł miętowy oddech na nich.
Mogę...?
Skinął głową, a potem mógł już umrzeć. Nigdy nie czuł się tak szczęśliwy jak w tamtej chwili. Dla niego tamta chwila mogła trwać wiecznie.
Ich związek rozkwitł na dobre, a Sehun zakochiwał się w Chanyeolu każdego dnia, jeszcze mocniej. Lubił jego usta, i jego nierozgarnięte uosobienie. Kochał go całego.
Przyszedł koniec roku i wybranie się na studia. Sehun obiecał, że dostanie się na tą samą uczelnię, co jego chłopak.
No ja myślę powiedział tylko i poczochrał jego włosy.
I teraz, siedząc w szarej sali wykładniczej marzył, aby wrócić do domu. Trzy miesiące temu on i Chanyeol zamieszkali razem. Był idealnie.
Sehun ocknął się, kiedy usłyszał dzwonek. Podniósł się leniwie, spakował książki i wyszedł z auli.
Kierując się w stronę domu znów zatopił się rozmyśleniach. Naprawdę kochał swojego Olbrzyma, ale coraz częściej dopadały go myśli typu: a jeśli znajdzie sobie dziewczynę? Nie przeżyłby tego, ale zapewne znając samego siebie usunąłby się w bok, aby tylko uszczęśliwić ukochaną osobę. Nie chciałby być zraniony, ale też nie mógł kogoś zatrzymać na siłę. Nienawidził rozmyślać na ten temat, ale co mógł poradzić?
Zatrzymał się przed blokiem do ich mieszkania. Z ciężkim westchnieniem otworzył sobie drzwi i wspiął się na odpowiednie piętro. Otwierając dębowe drzwi w jego nozdrza uderzył zapach domowego jedzenia i malinowej herbaty. Zaciągnął się wonią i wszedł głębiej. Powiesił na wieszaku kurtkę i szalik, a buty ustawił równo obok nieco większych. Od razu skierował się do kuchni i od razu zobaczył wysokiego chłopaka zmywającego brudne naczynia.
Cześć mruknął zmęczony, przylegając ciałem do swojego chłopaka. Co tam kombinujesz? zapytał zaciekawiony, zerkając ponad ramię Parka.
Obiad, kochanie, obiad odparł rozbawiony Chanyeol. Odwrócił się do niego, po czym zamknął w stalowym uścisku. Tęskniłem za tobą wymruczał mu wprost do ucha, owiewając nieco jego szyję gorącym oddechem. Nie lubię, kiedy wracasz tak późno.
Sehun zarzucił ramiona na szyję ukochanego i szybko cmoknął go w usta. Chanyeol uśmiechnął się zadziornie i nieco odważniej go pocałował. Oh Sehun uwielbiał, gdy Chanyeol go całował. Lubił czuć jego miękkie i gorące wargi na jego własnych lub na jego rozgrzanej skórze. Lubił jego dotyk i ciepłe słowa, które mu szeptał. Inaczej mówiąc, kochał go całego. Już to mówił? Może mówić to cały czas.
Sehun poczuł jak dłonie jego partnera zjechały na jego pośladki. Uśmiechnął się w usta Parka i mruknął zadowolony. O taak, takie czułości to on zawsze uwielbiał. Po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk delikatnej piosenki lecącej z radia i zgrzyt zderzających się zębów.
Po kuchni rozległy się ciche jęki wypełnione rozkoszą oraz miłością dwóch dusz oraz spragnionych ciał. Ściany chłonęły każdy dźwięk, zapisując w sobie każdą melodię i słowa, które zostały wypowiedziane.
Sehun był naprawdę szczęśliwy i być szczęśliwym już nie mógł bardziej być.

(*)

Sehun zerwał się z łóżka, od razu udając się do łazienki. Kiedy zwrócił wszystko, włącznie z żołądkiem wrócił do sypialni. Runął na posłanie niczym kłoda i jęknął w poduszkę. Było mu cholernie niedobrze i od wczorajszego wieczoru wymiotował. Nie mógł nic jeść, a jak już coś w siebie wepchnął, to ten posiłek zaraz został zwrócony. Nie miał na nic siły i często zasypiał w dzień.
Znajomi zaczęli mu mówić, że schudł(!) i stał się blady niczym trup. Zaczął zwalać wszystko na zmęczenie i przepracowanie. Dwa tygodnie wstecz uprawił seks ze swoim chłopakiem i co? I nic. Albo sobie wmawiał, że to nic. To zaczęło go przerastać. I już nie mówił sobie, ze to przez zmęczenie, bo od dwóch dni był w domu i odespał wszystko.
Sehun westchnął i wtulił nos w poduszkę. Pachniała Chanyeolem i dlatego ją tak bardzo lubił. Przyciągnął ją do brzucha i zgiął nieco nogi. Zaczęły go boleć kości, a kręgosłup jakby miał przeciążony. Jego żołądek skurczył się znów, ale Sehun już nie miał czym wymiotować, więc skulił się jeszcze bardziej starając się zignorować ból w brzuchu. Co jest mu, do jasnej cholery? Przecież przez ostatni tydzień czuł się znakomicie, pochłaniał jedzenie jak odkurzać i nie chciało mu się tak kurewsko spać! Przez ostatnie trzy dni przechodził katusze. Tak, katusze, bo nie wiedział co mu jest, a wszystko zaczęło się sypać.
Chwila.
A może...?
Ale to niemożliwe!
Sehun westchnął, ale za swoją motywacją zwlekł się z łóżka. Ubrał bluzę swojego chłopaka i jakieś rurki. Poukładał niechlujnie włosy, złapał portfel i klucze, po czym udał się do wyjścia. Owinął szyję szalikiem, który wziął i wszedł do pierwszej lepszej apteki. Z zarumienionymi policzkami z zażenowania przechadzał się pomiędzy półkami. Kiedy dotarł do celu złapał ze cztery opakowania testów ciążowych. Ignorując spojrzenia podszedł do kasy. Położył opakowania i spojrzał na sprzedawczyni. Westchnął cicho.
Dla siostry wyjaśnił, wywracając w duchu oczami.
Kiedy już załatwił formalności z płaceniem wybiegł z apteki, jakby sam diabeł go gonił. Ze zmęczenia przystanął pod swoim blokiem. Uspokoiwszy oddech wspiął się na piętro. Teraz przeklinał wysokość i schody, które miał pokonać. Będąc już w mieszkaniu zrzucił wszystko z siebie i udał się do łazienki. Zamknął drzwi na klucz, po czy wziął pierwszy lepszy test ciążowy. Przeczytał szybko ulotkę i zrobił pierwszy test
Kiedy czekał na wyniki, tupał nogą z irytacji. Minuty dłużyły mu się niemiłosiernie. Zamiast paru minutach myślał, że czekał godziny. Spojrzał na mały ekranik i drożącymi dłońmi wziął mały przedmiot do rąk. Biały test upadł na podłogę, a zraz kolejny przeszedł próbę. Sehun nie mógł uwierzyć w to co widzi.
To po prostu było niemożliwe! Jak do jasnej cholery, mógł być w ciąży?! No jak?
Sehun usiadł na zimnej podłodze, obok rozwalonych testów ciążowych. W głowie było tyle myśli i wszystkie dotyczyły dwóch rzeczy: o nie narodzonym dziecku, którego praktycznie jeszcze nie było i o tym jak zareaguje Chanyeol.
Właśnie, Chanyeol.
Sehun rozpłakał się.

(*)

Oh Sehun stał przed wielkim lustrem w ich wspólnej sypialni, przyglądając się swojemu brzuchowi. Nadal był płaski, ale za jakieś dwa-trzy tygodnie powinien zacząć rosnąć. Pogładził go delikatnie i szybko sunął koszulkę.
Minęły trzy miesiące, odkąd dowiedział się o ciąży. I wciąż Park Chanyeol, jego partner życiowy nie miał bladego pojęcia o małej istocie rozwijającej się w brzuchu chłopaka. Sehun miał wiele okazji o poinformowaniu Chanyeola, że zostanie ojcem. Dlaczego tego nie zrobił?
Otóż bał się. Bał się odrzucenia i powiedzenia, żeby sobie nie robił żartów. Ale Sehun nie miał ochoty na jakiekolwiek żarty, a tym bardziej nie wyglądał na takiego. Przez te trzy miesiące mały dzidziuś dał popalić matce, bo zawsze Sehun budził się przez wymioty. Wcisnął Chanyeolwi, że się zatruł, ale ile będzie to ciągnąć? A jak zacznie mu rosnąć brzuch, aż w końcu osiągnie rozmiar bębna? To co? Powie mu, że przytył? Sehun tego nie widział. Pokręcił zniesmaczony głową i wygładził koszulkę.
Wyszedł z pokoju i skierował się do kuchni, która była połączona z salonem. Z tamtego pomieszczenia dobiegały dźwięki gotowania i ciche przekleństwa. Chanyeol.
Chanyeol, pójdziesz ze mną do szpitala? zapytał od progu. Postanowił mu powiedzieć, ale też chciał mieć dowód w ręce, żeby udowodnić mu, że nie żartuje.
Był już stałym bywalcem w szpitalu. Po dowiedzeniu się o ciąży powędrował do szpitala. Dobrze, że Park musiał wyjechać na parę dni. Tam potwierdzili jego obawy i kazali stawiać się w wyznaczonych terminach. Poczuł się lepiej po wizycie i dowiedzeniu się, że czasami się zdarza i informacji, że on jak i dziecko są zdrowi. Powiedział też rodzicom i pokazał im zdjęcie USG. Wiedzieli o nim i chłopaku i jakoś to przyjęli. Po poznaniu samego Chanyeola bardzo się ucieszyli.
Po powiedzeniu im o ciąży spodziewał się wszystkiego, ale nie słów otuchy. Sehun był szczęśliwy, ale został sam Chanyeol. Jego reakcji bał się najbardziej, ale wiedział, że musi powiedzieć mu to prędzej czy później. Przecież niecodziennie się mówi, że jest się w ciąży, w dodatku to męska wersja.
Chanyeol odwrócił się do niego zaskoczony, trzymając w dłoni zmywak.
A co się dzieję? Dlaczego nic mi nie mówisz?
Jeny, pójdziesz czy nie? Muszę dzisiaj zaliczyć wizytę warknął, kładąc ręce na biodrach. Jego humory uległy zmianie; za często się wkurzał.
Pójdę Park ostrożnie odpowiedział. Choć i zjedz śniadanie. Ostatni czasy mało jesz zauważył, kładąc na stole jajecznice. Masz to zjeść, bo sam to w ciebie wepchnę.
Jakbyś wiedział co mi jest, tobyś nie wciskał we mnie jedzenia – prychnął w myślach, ale posłusznie zjadł podany posiłek.
Po ogarnięciu mieszkania do ładu, Sehun ubrał się w ciepłe ubrania i wyszedł na zewnątrz. Koniec lutego może i był ciepły, ale nie wystarczająco. Chanyeol wyszedł niedługo po nim i złapał go za rękę. Szli w milczeniu, ale ta cisza była komfortowa. Kiedy doszli do szpitala, Sehun zaczął się kierować na oddział ginekologiczny. Chanyeol nie odezwał się słowem, więc Oh nie musiał się tłumaczyć. Na korytarzy spotkał znajomą pielęgniarkę.
O! Jak się czujesz, Sehun-ah? zapytała, trzymając w ręku teczkę.
Dobrze chłopak uśmiechnął się. Przyszedłem dziś na kontrolę, ale dziękuję za troskę. Miło panią spotkać.
Oj tam! Leć już do lekarza, ja też zmykam. Trzymaj się!
Sehun uśmiechnął się, po czym ruszył dalej. Chanyeol wiernie za nim podążał, dziwiąc się ile spotkał po drodze kobiet i małych bobasów. Cóż, niedługo się dowie.
Oh zapukał w znajome drzwi na samym końcu korytarza. Usłyszawszy ,,proszę”, pchnął drzwi i wszedł do środka. Jego chłopak wsunął się chwilę po tym. Zdjął kurtkę i przewiesił ja na oparciu krzesła.
Dzień dobry! zawołała młoda lekarka, wychylając się z drugiego pomieszczenia. Jak się czujesz, Sehun? kobieta podeszłą do niego i uśmiechnęła się. Przeniosła wyrok na Chanyeola, a jej uśmiech się poszerzył. Widzę, że mamy gościa. Zdejmij koszulkę i chodź na USG. Zobaczymy jak tam... Sehun przerwał jej swoim spojrzeniem. Jeszcze mu nie powiedziałeś? zapytała zaskoczona. Sehun-ah, trzy miesiące!
Jakie trzy miesiące? Park jakby się obudził. Czy ja o czymś nie wiem?
Dowiesz się dziś, okej? Teraz chodź Sehun złapał go za rękę i poprowadził do drugiego pomieszczenia. Co do wcześniejszego pytania, czuję się o wiele lepiej niż na początku. Nie mam już takich mdłości, ale nadal nie mogę za dużo jeść. Tym razem robi mi się słabo i gorąco.
Mm... lekarka mruknęła i kazała mu zdjąć koszulkę. Połóż się na kozetce. To normalne. Po czwartym miesiącu powinno przejść. Pierwsze są najgorsze, mówię ci!
Lekarka nałożyła żel na jego brzuch i przyłożyła główkę urządzenia do jego brzucha. Sehun zadrżał pod dotykiem zimnego żelu i urządzenia.
Okej lekarka zaczęła jeździć. Dobrze, wow, Sehun. Płód dobrze się rozwija, mierzy z 5-6 centymetrów...Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Posłuchajmy bicia serduszka kobieta zaczęła coś majstrować, aż w końcu po pomieszczeniu rozległ się dźwięk czyjegoś bicia. Sto sześćdziesiąt uderzeń na minutę. Tak, wszystko jest w porządku.
Sehun trzymał w dłoniach koszulkę, powstrzymując łzy. Bicie serduszka...jego maleństwo.
No, Hunnie. Masz, wytrzyj się, a ja wydrukuję zdjęcia i je ci dam. Jak się ogarniesz porozmawiamy. A teraz pogadaj z partnerem.
Sehun wziął ręcznik papierowy i wytarł swój brzuch z żelu. Nie miał odwagi spojrzeń na Chanyeola. Założył koszulkę i wtedy podniósł na niego spojrzenie. Chanyeol nie wyglądał na wkurzonego, a nic z tych rzeczy. Sehun nie mógł odczytać jego wyrazu twarzy. Spodziewał się wszystkiego, ale nie takiego pytania.
Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? zapytał i podszedł do niego. Kochanie, to trzy miesiące. Dlaczego?
Bo się bałem wyrzucił i zamknął oczy, aby Park nie widział jego łez. Wiesz jaki byłem przestraszony, kiedy się o tym dowiedziałem? Jestem w ciąży! Ciąży! Sam nie mogłem uwierzyć, myślałem, że mnie wyśmiejesz i zostawisz! Samo myślenie o tym bolało! Sehun poczuł silne ramiona oplatające jego pas. Zostaniemy ojcami. Nie wiem jakim cudem, ale jednak. Przepraszam, tak bardzo przepraszam...
Skarbie Chanyeol wytarł jego policzki. Jak mógłbym cię zostawić? Kocham cię najmocniej na świecie, a świadomość, że dasz mi dziecko jest naprawdę...Jestem szczęśliwy, rozumiesz? Szczęśliwy jak cholera. Będziemy mieć dziecko. Własne.

(*)

Sehun wepchnął do buzi kolejną łyżkę lodów i przegryzł je jakimiś ciasteczkami. W piątym miesiącu brzusio zaokrąglił mu się. Leżał na kanapie w salonie, czekając na powrót swojego chłopaka. Zrezygnował ze studiowania, no bo jak? Brzuch, pomimo że nie był duży, to był już widoczny. Zresztą, stan Sehuna na to nie pozwalał. Jeszcze czasami dopadały go mdłości i często chciało mu się spać. Nie mógł iść w takim stanie na uczelnię. Poza tym Chanyeol poszedł do pracy, ale nie wracał późno. Rodzice też pomagali, więc nie było też tak tragicznie.
Sehun miał humorki. Czasami sam się dziwił ile może zjeść. Przed ciążą też sporo jadł, ale po blokadzie z jedzeniem pochłaniał więcej niż przedtem. Ale też nie opychał się, żeby po porodzie wyglądać jak beczka. To, że był w ciąży nie znaczyło, że miał się truć od początku. Oh sprzątał w domu i starał się gotować, ale ta działka została przypisana Chanyeolowi. Sam chłopak po powrocie do domu wypytywał się o różne rzeczy. Sehun lubił takiego opiekuńczego chłopaka.
Oh westchnął z irytacją i zaczął się wiercić. Od dwóch dni miał wielką ochotę na...seks. Tak, potrzebował tego, ale nie składał takich propozycji swojemu chłopakowi. Sam Sehun nie był do końca pewny, czy może...Ale doszedł do wniosku, że może, przecież był facetem.
Dlatego jego myśli zaprzątało jak pokazać Chanyeolowi czego chce. Sehun nie należał do osób, które mówią wprost czego chcą. Wolał jak ktoś rozegra to, lub zainicjuje. Był pewien problem, Park obchodził się z nim jak z jajkiem i nie wiadomo czym. Sehun nie rozpadnie się przecież od samego dotyku. I trochę wysiłku mu się przyda.
Sehun wstał powoli, kiedy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Uśmiechnął się pod nosem, głaszcząc swój brzuch.
Idź spać, kochanie. Mamusia i tatuś, będą coś robić, okej? powiedział cicho i w następnej minucie już przytulał się do swojego chłopaka. Pocałował go czule, aż w końcu pocałunek zmienił się w bardziej dzikszy.
Chodź do sypialni mruknął Chanyeol niskim głosem.
Myślę, że bardzo spodoba ci się głos twojego tatusia.

(*)

Czerwiec był ciepły.
Sehun właśnie siedział na ławce obok Baekhyun, Kaia i Chanyeola. Swój brzuch schował pod ogromną, białą koszulką. Nie, Baekhyun i Kai wiedzieli o jego ciąży. I kłócili się kto będzie chrzestnym.
To dopiero siódmy miesiąc oznajmił Sehun, zmęczony kłótnią przyjaciół. Jeszcze nie znamy płci i nie mamy imienia. Przestańcie się kłócić.
Jak dopiero? To JUŻ siódmy miesiąc! stwierdził Byun. Lepiej się szykuj, a nie. Myślisz, że te dwa miesiące będą ciągnąć się w nieskończoność? Ha! Przelecą i nadejdzie czas porodu!
Okej, okej. A teraz przynieście mi lody zakomunikował nagle. Patrzył rozbawiony na przyjaciół, którzy prawie się zabijali, aby dotrzeć do butki z lodami. Może to był błąd mówić im, że spodziewamy się dziecka stwierdził, kładąc głowę na ramieniu Chanyeola. Nie mogę uwierzyć, że już niedługo zobaczymy nasze maleństwo. Ale będzie piłkarz w szpilkach Sehun skrzywił się. Poczuł ciepłą dłoń na swoim brzuchu. Po tobie ma takie odruchy.
Po mnie? Park spojrzał na niego. Dlaczego?
A kto się rozwala na całym łóżku, huh? Na pewno nie ja.
Chanyeol spojrzał na niego obrażony.
Oj, nie dąsaj się. I tak cię kocham, mój Olbrzymie.
Też cię kocham, Hunnie.
Ten miesiąc był dla nich wyzwaniem. Szykowali wszystko dla dziecka i znosili wszystkich co dowiedzieli się o ciąży. Pokoik ich dziecka stał uszykowany w ich mieszkaniu. Czekali teraz na przyjście na świat ich małego maleństwa.
Nie wiedziałem, że otrzymam od ciebie tyle szczęścia powiedział nagle Chanyeol. Jesteś wspaniały, teraz dasz mi dziecko. Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.
Sehun pokrył się rumieńcem.
Dla ciebie wszystko. I dla dziecka.

(*)

Sehun wiercił się całą noc, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Jego brzuszysko – bo tak nazwał swój uwydatniony brzuch – strasznie mu przeszkadzał. Zahaczył już o dziewiąty miesiąc i każdy – nawet on – wyczekiwał porodu. W ostatnich dniach jadł mniej, i coraz bardziej się denerwował.
Oh w końcu westchnął zrezygnowany i opuścił ciepłe łóżko jak, i Chanyeola. Podreptał do kuchni, po czym otwarł lodówkę. Noc zapowiadała się jak każda inna, gdyby nie poczuł bólu.
Mocnego.
Bardzo mocnego.
Żeby nie powiedzieć, że kurewsko mocnego.
CHANYEOL! wrzasnął i po chwili przyszedł zaspany Park. RODZĘ! JA, KURWA, RODZĘ!
Chanyeol w pierwszej chwili stał z otwartą buzią, nie bardzo wiedząc co do niego mówi jego chłopaka. Dopiero wtedy, kiedy z gardła młodszego wydobył się kolejny wrzask wyższy ogarnął całą sytuację.
Zaczął mówić spokojnym tonem, by dać jakieś wsparcie, choć on sam stał się w jednej chwili kłębkiem nerwów.
Spokojnie, kochanie..Już jedziemy...
JAK MAM BYĆ SPOKOJNY?! WIESZ JAK TO BOLI? CHCESZ SIĘ ZAMIENIĆ?! Sehun krzyczał wniebogłosy.
W końcu Park sam nie wytrzymał i zaczął klnąc na czym świat stoi. Nie mógł się na niczym skupić, więc bez żadnego przygotowania zaprowadził Sehuna do samochodu i łamiąc wszelkie prawa ruchu drogowego próbował się dostać do szpitala. Kiedy dotarli do budynku, zabrali Sehuna, a on został sam.  
Zaczął chodzić  po korytarzu zdenerwowany jak cholera. Właśnie dziś miało urodzić się jego dziecko. Ten upragniony dzień nadszedł właśnie dziś. Rodzice Sehuna przyjechali i próbowali jakoś uspokoić Parka, który łaził wzdłuż korytarza i mamrotał coś pod nosem.
Po dwóch godzinach z sali wyszła uśmiechnięta lekarka.
Zrobiliśmy cesarskie cięcie. Gratulację, pański syn jest naprawdę śliczny.
Chanyeol opadał na krzesło.
Co z Hunniem? zapytał łamiącym się głosem.
Jest zmęczony i nadal zamglony po środku, ale szczęśliwy. Możesz go zobaczyć doktor wzięła go pod rękę i wprowadziła do małej sali.
Sehun leżał na łóżku z zamkniętymi oczami. Pielęgniarki założyły mu szpitalną koszulę i przewróciły na bok. Chanyeol na miękkich nogach podszedł do swojego ukochanego, łapiąc go za dłonie. Oh nie poruszył się, jedynie miarowy oddech świadczył o tym, że żyje i jedynie śpi.
Park ucałował lekko jego dłonie, walcząc ze łzami.
Obudzi się jutro usłyszał. Jest zmęczony, to naturalne. Chodź zobaczyć małego.
Chanyeol został pociągnięty do innego pomieszczenia z małymi łóżeczkami. Lekarka pokazała mu odpowiednie łóżko i kazała do niego podejść. Ich mały malec spał zawinięty w kulkę, a jeszcze mniejsze piąstki zaciskał delikatnie na kocyku.
Tym razem Chanyeol nie utrzymał łez.

(*)

Sehun spojrzał zaskoczony na swojego syna.
Zakochałeś się?
Chłopak skinął głową, po czym zaczął nerwowo bawić się swoimi palcami.
Chciałem zapytać się taty, ale wiecznie jest zajęty, a ostatnio pojechał do dziadków. Mamo, co ja mam zrobić? Myun jęknął żałośnie i potargał swoje jasnobrązowe włosy, które sobie przefarbował pod koniec wakacji.
Był bardzo podobny do ojca, jedynie co odziedziczył po Sehunie to wąskie usta. Ale mężczyźnie wcale to nie przeszkadzało. Ich piętnastoletni syn był naprawdę wysoki. To była zasługa tatusia i mamusi, bo oboje do najniższych nie należeli.
Po urodzeniu dziecka postanowili się pobrać. Od ich znajomości minęło szesnaście lat, a po ślubie dokładnie piętnaście. Sehun nie przypuszczał, że będzie tak długo z jednym człowiekiem i będzie mieć syna. Ciąża była ciężka, ale Sehun nie żałował tym dziewięciu miesięcy, które przecierpiał.
Kochanie, weź zaproś ją na randkę. Jesteś ładny, masz przecież powodzenie. Wątpię, żeby cię nie zauważyła Sehun pomieszał coś w garnku. Chyba się boisz, co?
Myun nadął policzki i spojrzał na niego podobnymi oczami do ojca.
Dobra, idę zadecydował dumnie. – Daj całusa tacie.
Okej, mogę mu dać nawet dwa Myun spojrzał na niego oburzony, a jego matka wzruszyła ramionami.
Sehun zaśmiał się, opierając się o szafkę. Założył ramiona na piersi.
Po ciąży wrócił do swojej figury. Nadal był szczupły i nie musiał niczego robić, aby schudnąć. Może po porodzie robił ćwiczenia, bo po cesarskim cięciu cały brzuch zesztywniał i bolał. Za pomocą Chanyeola wrócił do formy.
Myun dał im popalić, gdy był malcem, ale to były szczęśliwe chwile. Chanyeol załapał jakoś pracę w firmie i po dwóch latach przenieśli się do domku jednorodzinnego. Sehun cieszył się, bo sąsiedzi byli bardzo mili. Sąsiadka była bardzo pogodna i brała Myuna czasami do siebie, aby dać trochę odsapnąć i nacieszyć się sobą młodych rodzicom. Chanyeol był kochany, cały czas pomagał swojemu mężowi i nie dawał się przemęczać. Sehun jako matka najczęściej uspokajał w nocy lub nad ranem ich małego malca. Kochał go, ale przypominając sobie początki miał ochotę strzelić sobie w twarz. Zresztą, każdy byłby przestraszony na jego miejscu.
Uśmiechnął się do siebie, kiedy usłyszał otwierające się drzwi. Pobiegł na korytarz i rzucił się w ramiona swojego męża. Chanyeol pachniał swoimi perfumami i zapachem świeżych kartek.
Gdzie Myun? zapytał, oplatając swoje ramiona wokół pasa młodszego.
Poszedł na randkę odparł. Szykuj się dziadku!
Chanyeol zaśmiał się.
Mam nadzieję, że uda mu się i nie będzie taki nieśmiały.
Sehun był pewny, że to była aluzja do jego wstydliwego charakteru. Jedynie co zrobił to wtulił się w ramię męża, aż poczuł ciepłe usta na swojej szyi. Westchnął zadowolony i zacisnął długie palce na ciemnej marynarce mężczyzny.
Pragnę cię szepnął Chanyeol, przyciskając mniejsze ciało do siebie. Sehun czuł jak nosem sunie wzdłuż jego szyi, a ustami muska jego skórę.
Uśmiechnął się, ale sam sunął marynarkę z ramion męża. Z radia leciała jakaś piosenka, zupełnie jak piętnaście lat wcześniej, a w niewielkim korytarzu roznosiły się dźwięki delikatnych pocałunków.
Chanyeol zachęcony takim działaniem zdjął koszulkę młodszego mężczyzny, a dłonie przeniósł na brzuch. Opuszkami palców badał bliznę, która została po cięciu. Przygryzł delikatnie mlecznobiałą skórę, co spowodowało ciche jęknięcie Sehuna. Chanyeol sunął dłońmi po plecach, ramionach i brzuchu swojego ukochanego robiąc to bardzo delikatnie.
Kocham cię wyszeptał te dwa słowa wprost do jego ucha, owiewając je gorącym oddechem. Sehun zadrżał pod wpływem tego wyznania. Zawsze czuł motylki w brzuchu i jakaś zakochana małolata, kiedy Chanyeol mówił mu o swojej miłości.
Ja ciebie też, mój Olbrzymie.
Sehun nie pamiętał momentu, kiedy znaleźli w ich sypialni, ani reszta ubrań wylądowała w bliżej nieokreślonym kierunku, ale uczucie zjednoczenia ich ciał wyryło mu się w pamięci. Czuł się dopełniony, seks był tylko dodatkiem do czegoś co stworzyli przez lata.
A stworzyli ciepłą i kochającą się rodzinę.



8 komentarzy:

  1. Nie lubię zwykle mpreg, ale to wyszło całkiem fajnie :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczynam lubić ten gatunek mpreg. To takie dziwne, ale jakoś mi się podoba. Zwłaszcza takie słodkie opowiadania, jak Twoje, gdzie dwójka facetów tworzy taka uroczą rodzinkę i wychowują dziecko. Nic dziwnego, że Sehun tak niepewnie zareagował na ciążę i nie chciał nic powiedzieć Chanyeolowi. W końcu wielu uważa, że nie jest się gotowym do roli ojca i zostawia swojego partnera chcąc jeszcze korzystać z życia. Na szczęście Channie okazał się idealnym partnerem, który zajął się swoją rodzinką. Aż pozazdrościć Myunowi rodziców. Czekam z niecierpliwością na kolejne. Z każdym zaskakujesz bardziej. Masz genialne pomysły i ciekawie wszystko opisujesz.
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże ! Jak ja kocham mpreg ♥
    ChanHun ? Muszę ci powiedzieć , że baaaardzo lubię ten pairing i cieszę się , że postanowiłaś nie pisać tylko o jednych i tych samych parach tylko coś innego ;D . Sama fabuła bardzo mi się podoba . Wszystko jest tak fajnie napisane , że nic tylko czytać i czytać XD . Mam nadzieję , ze jeszcze napiszesz coś z tym pairingiem , bo naprawdę mam teraz na nich taką fazę ;P
    A i Sorki , że pózno komentuję , ale wcześniej nie dałam rady wejść na Twojego bloga . Dopiero dzisiaj mi się udało więc wiesz ;D .
    Zyczem Ci jeszcze dużooo weny i powodzenia w dalszym pisaniu ;D .

    OdpowiedzUsuń
  4. Więcej mpreg!! <3
    Świetnie Ci wyszło, przeczytałabym takiego Hunhana albo Baekyeola :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się, ale jednak nie pasuje mi tu moment z testami ciążowymi, bo one u mężczyzn wykrywają raka jąder :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, to jest mpreg i tu jest wszystko możliwe. Wiem doskonale o tym, ale cóż. Taki gatunek.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Matko kochana nie wiem jak udało mi się dokończyć to opowiadanie.w momencie gdy przeczytałam 'test ciążowy' chciało mi się śmiać, a gdy przeczytałam 'msmudiut' to prawie płakałam ze śmiechu. Serio nie czaje tego gatunku xD masz lekkie pióro i bogate słownictwo wiec wszystko na plus :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miyuki w poszukiwaniu ChanHuna nadchodzi i wielbi Cię za to ff :")
    serio jestem ciotą, bo dopiero teraz wyczaiłam ff z tym pairingiem na Twoim blogu ;;;;;;;
    Może i mpreg to nie moja bajka, ale skisłam jak Sehun darł się na Chanyeola, kiedy zaczął rodzić XDDD
    To ff wyszło takie kochane, że zaczęłam Bekonowi dziękować za zamknięcie ich w schowku, pomimo że to było tandetne :"))
    Ciekawe kto został chrzestnym .-.
    weny~~
    /Miyuki

    OdpowiedzUsuń

Theme by Ally | Panda Graphics | Credit x