Y O U N G J A E
Słuchałem
hałasu z górnego mieszkania, które rozpoczął się około godziny trzeciej nad
ranem.
Ale nie o
tym.
Aktualnie
leżałem w łóżku wraz z Jaebumem, a moje ubrania zrobiły się strasznie sztywne,
bo obije jakoś nie pomyśleliśmy o tym,
by się przebrać i legliśmy na łózko starszego jak staliśmy, a przypominam, że
byliśmy mokrzy. W sumie nie wiem, co nam odbiło i w co gramy, ale skończyliśmy
leżąc razem w jednym łóżku.
Skrzywiłem
się mocniej, kiedy usłyszałem głuchy odgłos, jakby coś przywaliło w ścianę. Jasna
cholera, co nasi drodzy sąsiedzi wyprawiali o trzeciej rano?
— Oni tak
zawsze? —warknąłem w końcu. Wiedziałem doskonale, że Im też nie śpi, więc ten
fakt wykorzystałem.
Wyczułem
jak wzrusza ramionami, po czym coś fuknął pod nosem, ale za bardzo go nie
zrozumiałem.
— Raz na jakiś
czas tłuką się po mieszkaniu — odpowiedział w końcu. — Głupi, nie mów mi, że
nie wiesz co robą na górze — westchnął. — Na pewno nie przestawiają szafy.
Przełknąłem
ślinę, wbijając wzrok w sufit. Czyli, że Mark i Junior mają jakąś relację.
Mogłem się nawet domyślić, że są razem, bo ich wzrok wszystko mówił, ale sam
jakoś nie chciałem sobie tego dopowiadać.
— Ale
dlaczego o cholernej trzeciej godzinie?
Nie dawało
mi to spokoju. I dla ich wiadomości, głuche odgłosy było słychać, ale chyba
będę musiał ich uświadomić, że jednak to wszystko słychać i nie każdy śpi o tej
godzinie i ma kamienny sen.
— A bo ja
wiem — ziewnął. — Możliwe, że chcą sobie jakąś urozmaicić życie, kto wie —
poczułem jak się porusza, by za chwilę jego skóra otarła się o moją.
Zamilkliśmy.
Czułem się nieswojo, chociaż było dobrze. Nawet sam fakt, że leżę z Jaebumem
mnie nie przerażał, a powinien, raczej zastanawiałem się nad tym, że się właśnie
nie kłóciliśmy. Jednak mogłem zwalić na to, że po prostu byliśmy zbyt zmęczeni,
by wymyślać przeróżne wyzwiska, czy rzucać podtekstami.
Nie wiem
która była godzina, gdy już zasypiałem, ale jak zwykle Im mi na to nie
pozwolił. Kiedy już miałem odpłynąć do mojej ukochanej krainy snów, ten mnie
szturchnął dość mocno, co zmusiło mnie, bym na niego spojrzał. Leżał na boku, podpierając
głowę na ręce, a jego włosy odstawały na wszystkie strony. Moje pewnie nie
lepiej się prezentowały. Zimny prysznic zrobił swoje, a leżenie jeszcze
bardziej.
— Wiesz,
że to co stało się pod prysznicem, mam zamiar kontynuować? — zapytał mnie, a ja
momentalnie się rozbudziłem, wydając z siebie jęk rozpaczy.
— No nie,
daj mi spokój — warknąłem, w końcu spoglądając w jego ciemne oczy. — Uprzykrzanie
mi życia ci nie wystarczy?
Jaebum
parsknął. Czego on się spodziewał? Że ucieknę jak cnotka? Nie ma mowy! To co
stało się pod prysznicem, to chwilowe zawahanie i zauroczenie chwilą, nic
więcej. Nie wiem czy gdybym był trzeźwy uczuciowo dałbym mu się w ogóle dotknąć.
To była chwila, nie co miało znaczyć więcej.
— Nie —
fuknął. — Jesteś ładną kluchą, to czemu miałbym tego nie wykorzystać?
— Sam
jesteś kluchą i nie jestem kimś kogo można w jakikolwiek sposób wykorzystywać —
warknąłem.
— Jesteś
bardziej wyszczekany niż na jakiego wyglądasz, Choi Youngjae — oznajmił mi. —
Zabawa z tobą jest bardziej zabawna niż z innymi współlokatorami.
Prychnąłem.
— Im też
składałeś nienormalne propozycje?
— Nie,
jesteś pierwszym, który zadział na mnie fizycznie.
Zamknął mi
tym usta, ale nie na długo.
— I tak to
nie jest normalne — powiedziałem swoje.
Przy nim
stawałem się zupełnie inny. Miałem nawet tyle odwagi w sobie, by mu odpyskować,
co nie zdarzało mi się często. Jak mówiłem, byłem cichym chłopakiem, który nie
szukał kłopotów, a wystarczyło, że spotkałem tego pajaca, a wszystko się zmieniało
o sto osiemdziesiąt stopni.
Sytuacja
jak miał miejsce teraz była co najmniej dziwna, ale w tej dziwności jakąś
spokojna. Bardziej byłbym przerażony, gdyby się na mnie rzucił, a on po prostu
mi oznajmił, że chce się do mnie dobrać. I znów, powinienem odczuwać strach, a
co robiłem? Gadałem z nim, czy w ogóle na to pozwolę. Super ze mnie chłopak,
czyż nie? Bezkonfliktowy, co?
— Teraz
moim celem jest doprowadzić się do wrzenia, byś sam mnie błagał o dotyk —
zapowiedział mi. — Chcę by twoje ciało płonęło.
Zacisnąłem
usta.
— Nie bądź
taki pewny siebie, Im — westchnąłem. — To jakiś zakład, czym mam już szykować
kij bejsbolowy, byś nie zbliżał się do
mnie co najmniej na sto metrów?
— Nie,
grzecznie cię informuję, że chce sprawić, że się ode mnie uzależnisz —
uśmiechnął się do mnie, a ja wykrzywiłem się jak mało kiedy.
Czy ja już
byłem zdrowo popierdolony, że ani trochę się nie bałem, co tyle czekałem na te
wszystkie chwile? Mi naprawdę brakuje porządnego faceta…
Wzruszyłem
ramionami, ponownie patrząc na sufit. Ta noc nie należała do tych spokojnych. Miałem
wrażenie, że była jedną z głupszych jakie mi się przytrafiły i była wręcz
abstrakcyjna. Ale chyba moje życie nabrało jakiegoś koloru.
Znowu
zapadła pomiędzy nami cisza, ale byłem więcej jak pewny, że Jaebum nie śpi,
tylko gdzieś się gapi. Sam już nie wiedziałem co chodzi mu po tej głowie. Ciężko
było za nim trafić, bo raz gadał jak wielkie dupsko mam, a za drugim, że chce
ze mną zrobić takie rzeczy o jakich mi się nawet nie śniło. Nie żebym miewał
często takie sny, gdzież tam!
— Wiesz co
— zacząłem, a kiedy usłyszałem jego mruknięcie, ponowiłem. — Nie wiem jak
tobie, ale mnie strasznie zesztywniały ubrania.
JB
parsknąłem śmiechem jak szaleniec, a ja zmarszczyłem brwi, przenosząc wzrok na
niego.
— I z czego tak rżysz, co? — wytknąłem mu.
Ten z koli
zaczął jeszcze bardziej się śmiać, a ja zyskałem wielką chęć zepchnięcia go z
łóżka, ale zrezygnowałem z tego pomysłu, bo było mi cieplej jak leżał obok.
— Naprawdę
umiesz popsuć chwilę, Choi — odpowiedział mi w końcu.
Jeszcze
bardziej zmarszczyłem brwi.
— Nie
rozm-… — nie dokończyłem, ponieważ Jaebum złapał mnie za policzki, tworząc z
moich ust dziubek.
Spojrzałem
na niego, a raczej w jego niebezpiecznie się iskrzące oczy, które wrażały
więcej niż tysiąc słów.
Chciałem
mu się wyrwać, ale złapał mnie jeszcze mocniej, po czym jak gdyby nigdy nic
przytkał swoje wargi do moich. Całował mocno, z pewną nutą agresji, jednak
pocałunek zawierał coś w sobie, czego nie potrafiłem określić. Na pewno nie
była to troska, ani czułość, jednak uczucie to było przyjemna, a sama czynność
zyskała u mnie plusa.
I pewnie
nadal bym pływał w tej grzesznej przyjemności, gdyby nie głośny huk z górnego
mieszkania.
Oderwaliśmy
się od siebie i w tym samym momencie popatrzyliśmy na sufit.
— Obstawiam,
że zarwało im się łóżko — rzucił Jaebum. Pokiwałem głową.
*
zabijcie mnie. nie wiem co mi do głowy strzeliło, ale ok.
z każdym kolejnym rozdziałem będzie tylko lepiej ( ͡° ͜ʖ ͡° )
miłość, ludki, miłość.
Ten rozdział w sumie był na swój sposób mega uroczy xd
OdpowiedzUsuńYoungjae jest królem romantyzmu xd a JB... zastwnawiam się czy serio spodobał mu się Choi, czy te sytuacje coś za sobą kryją... :/
Powodzenia ^^
cnbluestory.blogspot.com
Dziękuję za komentarz, kochana <33
UsuńKolejny świetny rozdział, dzięki temu opowiadaniu mam wielki uśmiech na twarzy. Z każdym rozdziałem zdobywasz sobie coraz więcej mojej miłości! Weny! XD
OdpowiedzUsuńhttp://mynewfuckinkpopworld.blogspot.com/